Liga kraju z elity MŚ coraz bliżej odwołania sezonu
Coraz bardziej prawdopodobne jest, że liga jednego z krajów reprezentowanych w elicie Mistrzostw Świata odwoła cały najbliższy sezon. - Nie możemy grać przy 200 czy 500 kibicach - mówi jeden z działaczy.
Najpóźniej 15 września powinna zapaść decyzja czy odbędzie się sezon 2020-21 w brytyjskiej EIHL. Brytyjscy działacze i tak wyznaczyli już planowany start dopiero na początek grudnia, ale i ten termin jest poważnie zagrożony. Jak pisze gazeta "Yorkshire Post", "z każdym mijającym tygodniem wydaje się to coraz mniej prawdopodobne". Już w połowie sierpnia dziennikarz portalu "British Ice Hockey" Craig Anderson napisał w swoim felietonie, że nie ogłaszając żadnych nowych decyzji liga "przesuwa w czasie to, co nieuchronne, czyli odwołanie sezonu 2020-21".
Powodem jest brak możliwości wpuszczania kibiców na trybuny. EIHL nie jest w sytuacji podobnej do piłkarskiej Premier League, dysponującej najwyższym kontraktem telewizyjnym w świecie futbolu. Hokejowe kluby na Wyspach są uzależnione przede wszystkim od wpływów z biletów.
- Nie możemy grać w "bańce" i nie możemy grać przy 200 czy 500 kibicach na trybunach, jeśli nie dostaniemy wielkiego wsparcia finansowego od rządu - mówi Todd Kelman, dyrektor klubu Cardiff Devils, który prowadził w rozgrywkach EIHL w marcu, gdy zostały one przerwane z powodu pandemii. - Nawet przy dopuszczeniu 50 % pojemności hali kluby miałyby duże problemy, gdyby nie było wyznaczonego realistycznego terminu dojścia do 100 %. Tak naprawdę jesteśmy zdani na łaskę rządu i jego polityki dotyczącej wydarzeń halowych.
EIHL jest 8. najchętniej oglądaną z trybun ligą hokejową w Europie. W ubiegłym sezonie na jej meczach pojawiało się średnio 3 043 widzów. To ponad 3 razy więcej niż w PHL.
Todd Kelman odpowiadając na pytania kibiców swojego klubu w mediach społecznościowych wydawał się być raczej pogodzony z tym, że nowy sezon się nie odbędzie. Przyznał, że poinformował zawodników klubu, że mają wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców i dodał, że pojawiają się plany zorganizowania turnieju z udziałem niektórych drużyn EIHL w lutym przyszłego roku. Miałby to być rodzaj zastępstwa za normalne rozgrywki ligowe, ale zapewne nie z udziałem wszystkich zespołów.
- Zarząd EIHL od marca ciężko pracuje, by przygotować sezon 2020-21. Mamy co tydzień wideokonferencje, ale teraz nadchodzi ta kluczowa data 15 września, kiedy prawdopodobnie będziemy musieli podjąć ostateczną decyzję czy rozgrywki wystartują - mówi.
O ile w wielu ligach europejskich ograniczenia liczby widzów na trybunach są dużym problemem, to tak głośno jak Brytyjczycy o odwołaniu całego sezonu nie mówił dotąd nikt.
Optymistycznie dla brytyjskich kibiców nie brzmią też słowa prezesa całej ligi i jednocześnie właściciela klubu Sheffield Steelers Tony'ego Smitha. - Plan A to start ligi w grudniu, a plan B to sprawdzenie za 12 miesięcy, jaka jest sytuacja i ruszenie od nowa w przyszłym roku - mówi Smith. - Zgodziliśmy się już, że nie ma możliwości, żebyśmy wystartowali bez kibiców. Chyba, że ktoś przyjdzie do nas z wielkim czekiem i powie: Macie tu kilka milionów funtów i grajcie przy pustych trybunach przez resztę sezonu. Ale to się oczywiście nie zdarzy.
Komentarze