Koronawirus potwierdzony tuż przed meczem. Drużyny zjechały z rozgrzewki
Do kuriozalnej sytuacji doszło przed meczem w Szwecji. Drużyny przerwały rozgrzewkę, gdy okazało się, że większość graczy jednego z zespołów jest zakażona koronawirusem.
Drugoligowy mecz Almtuna Uppsala - Timrå IK został odwołany na 20 minut przed planowanym startem, bo właśnie wtedy klub z Uppsali otrzymał wyniki testów na koronawirusa przeprowadzonych u jego zawodników. 13 graczy miało wynik pozytywny. Oba zespoły były już w trakcie rozgrzewki. Natychmiast ją przerwano, a mecz został odwołany.
Przed planowanym spotkaniem gospodarze mieli 5 nieobecnych zawodników ze względu na choroby i kontuzje, ale mecz miał się odbyć normalnie, mimo że u graczy przeprowadzono testy na koronawirusa i ciągle nie było ich wyników. Lekarz klubu Stefan Johansson broni się jednak, że postępowanie klubu było prawidłowe.
- Wszyscy zawodnicy byli testowani rano w dniu meczu, z każdym rozmawiałem i nikt nie miał żadnych objawów. Wszyscy czuli się dobrze i chcieli grać, dlatego zapadła decyzja, że można rozegrać mecz. Niestety, kiedy przyszły wyniki, to oczywiście okazało się to niemożliwe - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Upsala Nya Tidning".
Pretensje do gospodarzy mieli jednak ich rywale. - Mam nadzieję, że właściwe osoby za to odpowiedzą i że będzie tu jakaś sprawiedliwość, a poza tym modlę się, żeby w naszej drużynie nikt nie był zakażony - powiedział kapitan gości Jonathan Dahlén. Jemu i jego kolegom nie pozostało nic innego, tylko jak najszybciej przebrać się, spakować i wsiąść do autobusu powrotnego do domu.
Sytuacja była o tyle nietypowa, że kluby obu najwyższych lig w Szwecji dzięki współpracy z jednym z tamtejszych laboratoriów mają dość szeroki dostęp do szybkich testów immunologicznych dających 93 % pewności wyniku, a jednak działacze Almtuny z nich nie skorzystali. - Wyniki byłyby w 15 minut, a nawet zanim zostałyby zrobione testy genetyczne, byłoby wstępnie wiadomo, jak wiele jest przypadków zakażeń. Zawodnicy Timrå nie musieliby nawet wsiadać u siebie do autobusu, żeby jechać na mecz. To, co się stało w Uppsali jest poniżej krytyki - napisał na swoim blogu w serwisie internetowym gazety "Kvällsposten" popularny dziennikarz Johan Svensson.
Przez szwedzki hokej przechodzi aktualnie duża fala zakażeń koronawirusem. Odwoływane są mecze SHL i HockeyAllsvenskan (druga liga), a do końca roku całkowicie zawieszone zostały rozgrywki juniorskie. Szczególnie mocno dotknięta została właśnie druga liga i pojawiły się pomysły, by ją przerwać. Ale - jak pisze dziennikarz gazety "Aftonbladet" Mats Wennerholm "the show must go on".
- Koronawirus jest takim 15. przeciwnikiem w HockeyAllsvenskan. Nikt nie potrafi pokonać drużyny tak szybko i bezlitośnie. Ale też mamy gwarancję, że to jest przeciwnik, który zniknie i jest to tylko kwestia czasu - pisze. - Kluby muszą żyć ze swoimi przypadkami zakażeń, a liga dostosowywać terminarz. Wiosną była zupełnie inna sytuacja, a niepewność tak wielka, że nie było innego wyjścia niż wcześniejsze zakończenie sezonu. Teraz wszyscy wiemy, co się dzieje i wierzę, że hokej lepiej kontroluje swoje przypadki zakażeń niż całe społeczeństwo, że potrafi je izolować, żeby nie rozsiewać zakażeń dalej.
Komentarze