Sędziowie wideo znikają z hal. Kolejny "pokój wojenny"
Trend "wyprowadzania" sędziów wideo poza hale, w których odbywają się mecze, jest już w czołowych ligach świata powszechny. Właśnie powstał kolejny "pokój wojenny" do analiz spornych sytuacji.
O analizach wideo poza miejscem, w którym odbywa się mecz, mówiło się tego lata dużo w związku z wprowadzeniem systemu wideo asystenta sędziego na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej. Specjalny "pokój VAR" znajdował się w Moskwie i to tam analizowano sytuacje na wideo, niezależnie od tego, gdzie odbywał się mecz.
W hokeju analizy sytuacji na wideo wprowadzono 27 lat temu, a w ostatnich latach nasila się trend "wyprowadzania" ich poza hale, by na sędziach podejmujących decyzje nie ciążyła dodatkowa presja trybun. Za przykładem NHL, gdzie tak rozwiązuje się tę sprawę już dawno, idą kolejne ligi europejskie. Od nowego sezonu tak będzie również w fińskiej Liidze, która właśnie ogłosiła wprowadzenie takich zmian.
Pokoje, w których sędziowie wideo mający do dyspozycji duże ekrany z transmisjami w wysokiej jakości, by lepiej ocenić sytuacje z tafli są nazywane "pokojami sytuacyjnymi", ale w NHL często mówi się o tzw. "war roomie", wzorem sali narad wojennych. Finowie nie będą w Europie pierwszymi, którzy taki system wprowadzą. Podobnie jest już w KHL, szwedzkiej SHL, EBEL, a od najbliższego sezonu tak będzie również w szwajcarskiej National League, o czym pisaliśmy już w ubiegłym roku.
"Pokój wojenny" w Helsinkach / Fot. liiga.fi
Takie zmiany umożliwia postęp technologiczny. W Finlandii, podobnie jak w Szwajcarii wiąże się to z nowymi umowami na transmisje telewizyjne. Prawa do pokazywania meczów ekstraklasy w obu krajach uzyskali nowi nadawcy, którzy pokazują mecze z większej liczby kamer, co pomaga w lepszym analizowaniu spornych sytuacji. - Każdy mecz będzie pokazywało nawet 16 kamer i nie będzie już żadnych ukrytych ujęć. W przeszłości zdarzało się, że nie mieliśmy odpowiednio dobrych powtórek np. przy podejmowaniu decyzji o zawieszeniach - mówi dyrektor Liigi Arto Järvelä.
Järvelä od lat starał się o wprowadzenie w Finlandii "pokoju wojennego". - To w ostatnich latach był nasz priorytet. Pracowałem nad realizacją tego projektu od samego początku Osobiście odwiedzałem takie miejsca w NHL, SHL czy EBEL i mogę powiedzieć, że ten nasz "pokój" spokojnie może się równać z najnowocześniejszymi w Europie - mówi. - Jeśli będziemy mogli widzieć sytuacje z bliska i w lepszej jakości, to będzie można bardziej sprawiedliwie je oceniać.
Ale jednocześnie zgrupowanie sędziów wideo w jednym miejscu oznacza, że będzie ich potrzebnych mniej niż wtedy, gdy każdy jeździł na swój mecz. Według fińskich mediów liczba arbitrów wideo ma się zmniejszyć aż trzykrotnie - z 27 do 9. W zależności od liczby spotkań rozgrywanych danego dnia jednocześnie ma w helsińskim "centrum dowodzenia" pracować od 2 do 6 sędziów oraz jeden lub dwóch dodatkowych obserwatorów. Jeden sędzia może jednocześnie być przydzielony maksymalnie do dwóch meczów. Dodatkowo sędziowie w "pokoju wojennym" będą także konsultowani w przypadku zgłaszania "challenge'u" przez trenerów, ale decyzję nadal będzie podejmował arbiter na lodzie. Jeśli trener zgłosi sytuację do analizy wideo, to sędzia główny skontaktuje się z "pokojem wojennym" w Helsinkach, gdzie arbiter wideo wybierze najbardziej korzystną powtórkę, którą sędzia główny przeanalizuje w hali na tablecie.
- W takiej sytuacji łatwiej jest poza halą obejrzeć wszystkie dostępne powtórki i wybrać właściwą. Nadal jednak decydował będzie sędzia na lodzie - tłumaczy szef sędziów Liigi Jyri Rönn.
Järvelä przypomina jednak, że nawet poprawienie możliwości technicznych analiz sytuacji na wideo nie zakończy wszystkich kontrowersji. - Założę się, że będziemy teraz mieć mniej niejasnych sytuacji niż do tej pory. Będziemy widzieć więcej i lepiej radzić sobie z kontrowersyjnymi zdarzeniami. Ale pamiętajmy, że wiele rzeczy jest subiektywnych i dyskrecjonalnych, więc spory pozostaną - mówi.
Komentarze