Hokej.net Logo
MAJ
7

Martin Látal: Trener Rudolf Roháček mówi, że wiek to tylko liczba

Martin Látal, napastnik Comarch Cracovii (fot. cracovia-hokej.pl)
Martin Látal, napastnik Comarch Cracovii (fot. cracovia-hokej.pl)

Syn mistrza Czechosłowacji i bratanek zawodnika NHL. Jako utalentowany junior dorastał z wielkimi czeskiego hokeja, w młodości otarł się nawet o NHL. Wraz z żoną uratowali od wojennego dramatu blisko 40 osób. Obecnie, choć ma już 36 lat, jest jednym z liderów Comarch Cracovii, a wraz z rodziną mieszka szczęśliwie w Krakowie. Poznajcie Martina Látala, napastnika „Pasów”, który w wielowątkowej rozmowie Jakubem Noskowiakiem zaprezentował swoje drugie, nie do końca hokejowe, oblicze. Czas na część pierwszą. 

HOKEJ.NET: – Jak dorasta się w hokejowej rodzinie? Bo gdzie nie spojrzeć, wśród najbliższych masz byłego lub obecnego zawodnika…

Martin Látal: – To prawda. Mój tata, Jaromír, grał w Extralidze, z kolei wujek, Jiří Látal, był NHL. Brat Jan występował za to nawet w Polsce, w Jastrzębiu. Więc było oczywiste, że hokej będzie u mnie pierwszą opcją, jeżeli chodzi o sport.

Co prawda próbowałem grać w piłkę, ale zdecydowanie lepiej wychodziło mi z krążkiem i kijem, niż z futbolówką. Jednakże to, że miałem w rodzinie tak znakomitych hokeistów, powodowało, że ciężko było mi dorastać w cieniu. Od początku ciążyła na mnie ogromna presja, ponieważ ludzie patrzyli na mnie inaczej. „Twój tata i wujek byli utytułowani, to ty też musisz być” – tak mnie postrzegano. To było dla mnie trudne, szczególnie, jak byłem dzieckiem. Z drugiej strony, później łatwiej było mi się przyzwyczaić do presji. Do tego, że w profesjonalnym sporcie każdy wymaga od Ciebie maksimum.

Ojciec też nakładał tę presję? Chciał, abyś tak jak on, był hokeistą?

– Myślę, że to klasyczna sytuacja, że jeśli ojciec był hokeistą, to chciałby, aby jego syn też grał. Mój tata był i jest dla mnie dobrym ojcem, ale presja związana z nim była ogromna. Kiedy miałem zły mecz czy okres, potrafił przyłożyć czy zostawić mnie na lodowisku samemu. Czasem w drodze powrotnej kazał mi biec albo jechać na rowerze, a sam popędzał mnie kierując autem za plecami. Z perspektywy czasu uważam, że było to trochę zbyt surowe, ale on chciał dla mnie najlepiej. Myślę, że cel swój osiągnął, bo karierę miałem całkiem udaną.

To surowe wychowanie i presja wyrobiła u Ciebie charakter?

– Zdecydowanie, pomogło mi to w życiu. Dzięki temu mogłem sobie poradzić w każdej sytuacji.

Mimo presji, już jako młody odnosiłeś sukcesy - w Kladnie, w juniorach, występowałeś z takimi zawodnikami, jak Jakub Voráček czy David Krejčí, z którymi osiągałeś świetne rezultaty.

– Jak grałem w Kladnie, spotkałem wielu utytułowanych zawodników. Voráček, Krejčí, Jiří Tlustý, Ondrej Pavelec, Michael Frolík - to tylko niektórzy grający tam ze mną. Miałem świetny zespół i starałem się z tego korzystać. Potem na swojej drodze też występowałem z wybitnymi graczami czy to w Kladnie z Jaromirem Jagrem, czy Tomášem Plekancem, czy w Sparcie z Davidem Výborným i Martinem Ručinským. W perspektywie czasu dużo na tym zyskałem.

To, że grałeś z takimi nazwiskami, rozwijało Cię?

– W czasach juniorskich byliśmy na podobnym poziomie. Rozwalaliśmy wówczas ligę i zdobywaliśmy trofea. Potem jednak, aby być w NHL, musisz mieć coś wyjątkowego. Voráček, Tlustý czy Frolík to posiadali, dzięki czemu wyrośli na znakomitych zawodników.

Chciałbym chwilę zatrzymać się przy Voráčku. Czułeś, że zostanie on jedną z największych gwiazd NHL?

– Kiedy miał 17 lat, nie jeździł za dobrze na łyżwach. Świetnie kontrolował krążek, podawał, ale był słabym łyżwiarzem. W juniorach pojechał do Kanady i nie widziałem go przez rok, ale gdy potem się spotkaliśmy, strasznie się zmienił. Nie poznawałem go. Z chudego gościa stał się mięśniakiem, a gdy weszliśmy na lód, to wręcz latał po nim. Pozyskał niesamowite umiejętności jazdy na łyżwach i stał się w zasadzie zawodnikiem kompletny i kiedy graliśmy we dwójkę w Kanadzie, był najlepszy w lidze. Potem poszedł do NHL, a reszta jest już historią.

Z Voráčkiem wychowywałeś się jako hokeista w Kladnie, razem jeździliście również na zgrupowania czeskiej reprezentacji juniorów. Łączyła Was w tamtym czasie bliska relacja?

– Mieliśmy taką w tym okresie, ale potem nasze drogi się rozeszły. On poszedł do NHL, a ja zostałem w Czechach. Nie widzieliśmy się przez lata. Od czasu do czasu wspólnie spotykamy się, aby pogadać, ale to wszystko.

A Ty byłeś utalentowanym juniorem?

– Uznawano mnie za talent, ale myślę, że w latach młodości powinienem ciężej pracować. Jak przeszedłem z juniora do seniora, zawodnicy byli więksi i mocniejsi ode mnie. Ja byłem drobny, w związku z tym powinienem wówczas poświęcić więcej czasu na rozwój samego siebie. Zacząłem pracować nad tym później i dopiero wtedy chwytałem rzeczy, które powinienem załapać wcześniej. Przypuszczam, że miałbym wówczas inną karierę, może lepszą.

Jednak i tak dużo osiągnąłeś - w 2006 roku zostałeś wybrany do NHL przez Phoenix Coyotes. 

– Oczywiście. Czułem wówczas, że spełniam marzenia. Na camp w NHL pojechałem jednak jako 18-latek, czyli de facto dzieciak. Trafiłem tam w krąg o wiele mocniejszych fizycznie zawodników. Tak wtedy było, szczególnie w NHL, rywale byli masywni i silni, ja z kolei - drobny i mały. Wprawdzie byłem szybszy, ale nie miałem wystarczających warunków do gry na tym poziomie. To był zupełnie inny hokej, niż dzisiaj. Myślę, że gdybym w obecnym czasie był draftowany, poradziłbym sobie lepiej. Miałbym większe szanse, ponieważ teraz ten sport nie jest aż tak fizyczny. Jest więcej gry, aniżeli starć.

Problemem z pewnością musiały być też inne czynniki – język obcy, kraj, kontynent czy kultura…

– Kiedy tam pojechałem, nie znałem słowa po angielsku, więc przez pierwsze miesiące nie potrafiłem z nikim w szatni porozmawiać. Trener coś do mnie gadał, ale ja tego nie rozumiałem. Koledzy mi nie pomagali, byłem całkowicie sam, bez znajomych, rodziny, czy opiekujących się mną ludzi. To było dla mnie, jako juniora i dzieciaka, trudne. Było to jednak świetne doświadczenie. Jestem szczęśliwy, że przeszedłem ten czas i uważam, że taki krok powinienem zrobić jeszcze wcześniej, nawet w wieku 16 lat. Z pewnością moje losy inaczej by się potoczyły…

A nie przychodzi Ci czasem na myśl, że mogłeś zrobić coś lepiej?

– Oczywiście. Choć z drugiej strony, czego mogłem się po sobie spodziewać? Zawodnicy mówili coś do Ciebie, a ty nie rozumiałeś, przez co ciężko było się odnaleźć. Dwa lata spędzone w juniorach w QHMJL w moim wykonaniu były jednak poprawne, dzięki czemu potem spłynęły jeszcze oferty z ECHL. Wówczas jednak te rozgrywki głównie opierały się na bójkach i starciach, więc pomyślałem sobie, że jeśli warzę 72 kilogramy, to przecież mnie tam zabiją. Chciałem rozwijać swój hokej, więc najlepszą rzeczą, którą mogłem zrobić, był powrót do domu.

Odbiegając na chwilę od hokeja… jak scharakteryzowałbyś się jako człowiek? Jaki jesteś poza lodem?

– Jestem ojcem i mężem, trzy lata temu urodziła mi się córka. Z tego względu w ostatnim czasie moje życie się zmieniło. Wcześniej to była zabawa, spanie, filmy, czasami imprezy, choć nie za często, bo w Czechach nie ma gdzie na nie chodzić. Potem trochę się ustabilizowałem, wziąłem ślub, a trzy lata temu przyszło na świat dziecko, które kocham. Jestem więc teraz pełnoetatowym, dumnym tatą.

Nie od dziś wiadomo, że narodziny dziecka zmieniają człowieka. 

– Zdecydowanie. Już małżeństwo trochę Cię zmienia, ale nie tak bardzo, jak dziecko. Dziecko odwraca Twoje życie o 180 stopni – już nie patrzysz na siebie, tylko na nie. Wcześniej, bez córki, byłem porywczy i zwariowany. Jak kiedyś mogłem sobie pospać dłużej, to teraz, z dzieckiem, nie jest to za bardzo możliwe. Nie raz koledzy z drużyny to czują, kiedy to po pięciu godzinach snu delikatnie się denerwuję o błahostki. Ale znów – to życie, które kocham.

Pociągając wątek Twojego życia prywatnego, chciałem dopytać o żonę, Irynę. Robiąc research przed naszym dzisiejszym spotkaniem, doczytałem się, że jest ona Ukrainką i że w ostatnim roku angażowała się w pomoc ofiarom wojny z jej wielodzietnej rodziny. Opowiedziałbyś trochę o tym?

– Kiedy wojna się zaczęła, potężna rodzina Iryny, która liczy prawie 40 osób, potrzebowała pomocy. W Wielkiej Brytanii, gdzie wówczas grałem, żona zorganizowała zbiórkę dla potrzebujących członków. Wtedy pomogło nie tylko Sheffield, ale także i inne zespoły z ligi, a w sumie zebraliśmy 700 tysięcy koron czeskich (125 tysięcy złotych). To dużo pieniędzy, które pozwoliły zapłacić za podróż, mieszkania, jedzenie i życie w Czechach. Dzieciom opłaciliśmy prywatnych nauczycieli języka, dzięki czemu mogły one potem pójść do szkoły. Założyliśmy również w Kladnie sierociniec, w którym mieszkały samotne dzieci, których rodzice zostali zabici podczas walk. Ich los był okropny... Z czasem te środki niestety się wyczerpały, ale całe szczęście wszyscy ci, którym pomogliśmy, prowadzą już normalne życie. Pracują i są bezpieczni.

Jesteś dumny z tego, co zrobiliście?

– Myślę, że gdybym był w takiej sytuacji, gdyby wojna przyszła do Czech, miałbym nadzieję, że ktoś zza granicy mi pomoże. Kiedy widzisz, że kogoś dotykają przerażające realia wojny, które wcześniej widziałeś jedynie na filmach, chcesz im pomóc. Oglądając filmiki czy czytając wiadomości zaraz po wybuchu konfliktu, moja żona nie potrafiła spać w nocy. Musieliśmy coś zrobić, aby pomóc jej najbliższym.

A czy ta sytuacja, kiedy miałeś bezpośrednio styczność z osobami, które na własnej skórze odczuły tragedie wojny, zmieniła Cię? Zmusiła do refleksji?

– Kiedy wczoraj w gazecie czytałem, że gdzieś na świecie wybuchła kolejna wojna, przyszła mi myśl, że przecież może ona u nas wybuchnąć w każdej chwili. I oczywiście, boję się o siebie, ale w szczególności się o swoje dziecko. Chcę, aby było bezpieczne, żeby zachowało swoje życie. 
Moja córka ma tylko trzy latka. Ja potrafię wyobrazić sobie, że wojna nadejdzie i… Wiesz, my jesteśmy dorosłymi ludźmi i możemy być załamani, ale sobie poradzimy. Dzieci jednak… Nie chcemy jako rodzice, aby widziały one, czym jest wojna, bo to okropne…

Przejdźmy może do bardziej pozytywnego wątku…

– Zdecydowanie, to dobry pomysł…

Właśnie… Na jakim etapie kariery jesteś? Wiadomo, o wiek się nie pyta, ale faktem jest to, że w szatni najmłodszy nie jesteś…

– Nie no, ja mogę mówić! Za parę miesięcy skończę 36 lat i tego nie oszukam. Jak to jednak trener Rudolf Roháček mówi, że wiek to tylko liczba. To zależy jedynie od głowy, od myślenia – jeśli chcesz czuć się staro, to czujesz się staro, jeśli młodo, to młodo… Wiadomo, nigdy nie wiesz, kiedy skończysz karierę. Ja mogę skończyć po tym sezonie, mogę po następnym… Fajnie mieć jednak młodych zawodników w szatni, bo jak ich widzisz, to czujesz się, jakbyś był w ich wieku,

Masz już plan B?

– Cieszę się z tego, co udało mi się już zarobić. Mamy z żoną kilka apartamentów, kilka działek, więc myślę, więc, że deweloperka to branża, którą mógłbym zając się po karierze.

Jedna rzecz, którą chciałbyś osiągnąć jeszcze przed końcem kariery?

– Zawsze powtarzałem, że chcę zakończyć karierę, jak zostanę mistrzem. Chcę ją zakończyć, będąc na szczycie.

Rozmawiał: Jakub Noskowiak

Część druga w sobotę

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • botanick: Jaaa pier..
  • botanick: Ale akcja
  • Zaba: Ze Frachu teraz nie trafił
  • Paskal79: Przekombikowali nasi:-)
  • Zaba: Kamil Wałęga powinien grać w wyższej formacji
  • PanFan1: bouncing puck ... to bad
  • thpwk: Detale, podać po lodzie i byłoby 2
  • 1946KSUnia: Ale za to jak pięknie, trzeba próbować żeby wyszło
  • PanFan1: Napiszę jeszcze raz - wstydu nie ma
  • Foxxy: MVP Zabolotny jak dla mnie
  • redgar: Dzisiaj pogrążyły nas kary. Czy nałożone słusznie wszystkie? No nie wiem
  • redgar: Ogólnie prezentujemy się dobrze
  • botanick: Przy 0-8 brytoli jest suuper
  • redgar: Widać kolektyw i serce zostawiamy na lodzie
  • Foxxy: nie zgodzę, się
  • PanFan1: Dzięki za walkę, wstydu nie ma
  • J_Ruutu: Ciekawe jak nasi zagrają w meczu o konkretną stawkę z Francuzami.
  • Paskal79: Super gra, graliśmy z NHL szacunek i wielkie brawa dla chłopaków!!!!
  • Foxxy: redgar
    Nasza nieskuteczność oraz nasze błędy. ale i tak Wielkie Brawa DLA NASZYCH ORŁÓW
  • botanick: Dziękujemy
  • Paskal79: Panowie 👍👍👍👍
  • hanysTHU: Nie ma wstydu x 2
  • PanFan1: Powiem tak, przy tym składzie Szwedów, cokolwiek mniej niż złoto, będzie ich porażką.
  • hanysTHU: Bryku
  • Zaba: z 5 kar wybroniliśmy 3... Przy takim zespole jak Szwecja to dobry wynik
  • rawa: Takich bramek jak My to nikt nie strzela. Gol z d...😉
    A tak poważnie: brawo Panowie.
  • hanysTHU: Teraz dychnąć i we środę puknąć żabki
  • Paskal79: Mam nadzieję że choć raz będzie grany Mazurek..
  • szop: a z Francja nie gramy we wtorek?
  • PanFan1: Brodin, Kempe, Hedman ... Jezus Maria - tak przegrać to jak wygrać
  • unista55: Dżentelmen z tego E.Karlssona ;)
  • PanFan1: A Alan taki numer Gusstavsonwi - trza mieć tupet 😉
  • szop: brawo brawo kibicujemy nie narzekamy
  • narut: że nasi honor uratowali to o wiele za mało powiedziane.. o wile wiele za mało.. klasa występ bez 2 zdań..
  • Paskal79: Z Francją www wtorek
  • narut: ci szwedzcy zawodnicy toż miliony zarabiają a na przeciw nich bramkarz z 3 ligi niemieckiej..
  • PanFan1: Austria Helvetia 5:5 oglądamy ???
  • botanick: Komentatorzy czescy chwalą Naszych,za walkę.
  • Luque: Chłopaki nie dali się zbić, przegrali no ale walczyli i zostawili na lodzie serducho, to cieszy i oby teraz włożyli wszystko w ten wtorkowy mecz z Francją
  • narut: może nasz łotewski kolega już nie będzie nam mówić o przypadkach i fuksach w kontekście naszego wczorajszego występu..
  • PanFan1: Rawa zobacz bluzy Helvetów - co ci przypomina widok znajomy ten 😉❓
  • PanFan1: Narut rzuć okiem
  • botanick: Alan i Dawid dwaj nasi według Czechów najlepsi gracze meczu!
  • szop: i slusznie MY tez musimy brawo Panowie Pan Maciek Urbanowicz mega szacun
  • PanFan1: Roman Josi u Helvetów, świetny mecz
  • PanFan1: Racja Szopie, Urban mucha nie siada
  • rawa: PF1 zauważyłem. Zerżneli Twój patent.
  • PanFan1: 6:5 Helvetia
  • PanFan1: prawda że tak Rawa idę kutfa po tantiemę
  • botanick: Kaliber mówi że postanowili przed 3 tercją strzelić bramkę..
  • botanick: Łycha po czesku..wywiad
  • emeryt: Pan Kalaber wiedzial co robi zabierając Urbana na MŚ,a tyle było narzekania że emeryta zabiera...
  • PanFan1: "Kasztania" 5:6 w doopę, ale dzielnie postawili się Helvetom
  • hanysTHU: Tak jest szopie wtorek, jutro już poniedziałek...na mistrzostwach inaczej czas leci hehe
  • PanFan1: Na tym turniej pukniemy Niemców, rzekłem !
  • redgar: Ciekawe co szwedzkie mebeluxy powiedzą po meczu. Mowili, że dwucyfrowka będzie, że z palcem w tyłku. A co? Nasi się postawili
  • szop: Paskalu miej na oriencie koszulko we wtorek hihi hanysie gdzies mie 1 dzien pouciekal:D
  • Paskal79: Szop popytam myślę że tam będzie do kupienia na miejscu,jak byłam ostatnio na.MS w Czechach to chyba było można kupić koszulkę drużyny
  • Paskal79: Szwedzi już nie raz śmiali się z masę jeżeli chodzi o hokej, wcześniej jakąś była gwiazda mówiła po cię w LMe takowe drużyny jak mistrz Polski,nie pamiętam jego nazwiska...
  • Paskal79: Z nas sie śmiali..
  • Luque: Fakt eme, póki co Urban się broni, wybacz Pan Panie Macieju, liczę że jeszcze coś Nam wywalczysz pozytywnego
  • Paskal79: Valtonen wali ostro i bez skrupułów wielki fachowiec,to jest ekspert na prawdę
  • Paskal79: Ale Valtonen pkt Polski hokej działaczy i wszystko super gość , super ekspert i fachowiec,takich to miło posłuchać, brawo Polsat za takich ekspertów!
  • PanFan1: amen 👍
  • rawa: Let's go Panthers
  • rawa: Iskrzy dzisiaj.
  • rawa: Pasta 1:0 w PP dla Bostonu
  • rawa: Piękny strzał Pasty.
  • rawa: Miśki 2:0
  • rawa: Kocurom wykończenia i skuteczności brakuje.
  • rawa: W końcu Anton Lundell strzela dla Kocurów 2:1
  • rawa: Forsling słupek
  • rawa: 27:12 w strzałach dla Kocurów ale słaba skuteczność
  • rawa: Bennett na 2 sekundy przed końcem PP wyrównuje 2:2
  • rawa: Publika lekko wkur... Bennett im brame wcisnal a cały mecz buczą na niego za Marchanda.
  • rawa: Barkov ale pięknie wcisnął. Kocury 3:2
  • rawa: 1:23 do końca
  • rawa: Ekblad kara. 35 sekund
  • rawa: Brawo Kocury! 3:1 w serii.
    Bramka Bennetta w PP na 2:2 dyskusyjna.
    🐀
  • emeryt: my tu gadu gadu o MŚ a w kuluarach thl aż huczy...
  • thpwk: Po tych dwóch spotkaniach naszej reprezentacji naszła mnie pewna refleksja. Wydaje mi się, że Te 22 lata braku gry na najwyższym poziomie zatarły postrzeganie naszej ligii i kadry. Może ta różnica między nami, a elitą nie jest, aż tak kolosalna jak się nam utarło myśleć przez lata lata. Ciężko to było zweryfikować przez brak kontaktu nawet na poziomie spotkań towarzyskich
  • KubaKSU: Mam nadzieję, że po tych MS skauci będą patrzyć innym okiem na naszych grajków i w końcu doczekamy się gracza w NHL..tak jak mówisz przez to zatarcie i skazywanie na porażkę nasi boją się wypłynąć na głęboka wodę.. wola pewne i dobre sianko w THL ,przecież kariera nie jest zbyt długa..:)
  • JajcoW: Kara dla Górnego sprawdzana przez pasiastych na VAR....i kara w jedną stronę, chociaż Górny zaliczył sekundę wcześniej od Szweda gałę w twarz pod przykrytą rękawicą i musieli to widzieć p a l a n t y.....ale główny z krainy serów i czekolady miał własną interpretację przepisów i tylko naszemu zaaplikował 2+2.....generalnie oglądając już kilka szpilów należy stwierdzić, że jak zawsze do poziomu gry nie dopasowali się poziomem panowie w białoczarnych trykotach.
  • Arma: Łatwiej się nadrabia zaległości niż się ucieka przed resztą. Nasza liga nie jest taka słaba w Europie, tak samo repra daje radę, trzeba tylko naprawić parę spraw i coraz odważniej pukać do lepszego świata
  • PanFan1: thpwk - Arma : pełna z wami moja zgoda (już od mistrzostw 1B w Tychach pisałem że my nie jesteśmy aż tacy słabi w tę grę, a większość problemów wynika nie tyle z poziomu naszych zawodników, co z pokłosia Chwałkowego burdlu, że ten koleś do dziś nie został rozliczony ... cóż no comment) o jednym tylko trzeba pamiętać już teraz ...
  • PanFan1: ... jeżeli nadal będziemy mieli dramatycznie niskie wymagane minimum polskich graczy w meczu ligowym (6), to za dwa trzy lata będziemy mieć ogromny deficyt zawodników gotowych do gry - albo nawet zbliżonych - na dobrym poziomie i już teraz trzeba patrzeć dalej do przodu niż tylko to co za rok.
  • PanFan1: "sześciu to mało"
  • Zaba: ^^ gdyby to jeszcze dotyczyło 6 w grze... to byłoby pół biedy... ale to chodzi o 6 w składzie czy nawet w kadrze...
  • Zaba: odliczając 2 bramkarza i czwartą obronę czy nawet całą piątkę to wygląda to już znacznie słabiej...
  • Zaba: Natomiast mocna liga mocno rozwija tych Polaków, którzy się do niej łapią i w niej regularnie grają. Dlatego nie do końca zgadzam się, ze stwierdzeniem, że dla naszych młodych zawodników jedyną droga na rozwój jest uciekanie do innych lig. Co z tego, ze sa w kadrach zespołów z lepszych lig jesli w nich regularnie nie grają, albo trafiają na farmy do np I ligi czeskiej, która jest słabsza od naszej THL.
  • Zaba: Kiedyś kadrowicze, którzy grali w PLH byli w niej najlepszymi, lub co najmniej wyróżniającymi sie zawodnikami. Nie musieli się wiec wybitnie starać a i tak byli gwiazdami... Mecze na wysokim poziomie grali kilka razy w sezonie. Dziś, dzięki znacznemu wzrostowi poziomu, a także wyrównaniu ligi niemal na co dzień grają takie mecze z zawodnikami znacznie lepszymi od siebie, dzieki czemy nawet w wieku dojrzałym znacznie się rozwinęli i poprawili swoje umiejętności...
  • Zaba: ... co przełożyło się na poziom tej obecnej reprezentacji... Natomiast zgadzam się, ze jak oni zakończą grę, a do ligi nie przebiją sie kolejni młodzi to niesttey w przyszłości może sie to odbić na pozimie repry... Dlatego uważam,że bardziej potrzebna nam jest mocniejsza I liga niż zwiększanie limitu Polaków w składzie do kilkunastu zawodników i zmniejszanie pozimmu ligi.. Niesttey nie stać nas obiecnie na to aby utrzymać poziom THL przy znacznie zwiększnym limicie Polaków w składach.
  • J_Ruutu: Żaba, wszystko ok, ale to nie jest limit.
  • J_Ruutu: To jest wymagane minimum.
  • J_Ruutu: Możesz grać samymi Polakami, nie ma przeszkód.
  • Arma: Ale jest poczucie że klub grający Polakami traci możliwość rywalizowania z resztą na równych zasadach a tak byłoby minimum 10 Polaków w klubach to by liga wróciła do stanu sprzed paru lat tylko zamiast Craxy czy Sanoka byłyby Katowice
  • majk1984: Cześć. Pytanie odnośnie dojazdu do Ostravy - był ktoś z Was? Gdzie najlepiej zaparkować samochód? Pytam pod kątem zajętości tych pod halą gdzie można jeszcze zostawić?
  • AdaM1234: Pod okolicznymi sklepami masz bezpłatne parkingi.
  • AdaM1234: Np pod Kauflandem duży parking.
  • J_Ruutu: Arma, ja tylko w kwestii formalnej, po prostu nie używajmy określenia "limit Polaków w składzie", bo nie ma czegoś takiego. Jest jedynie wymagane minimum. Limit określałby maksimum.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe