Matthias Plachta po awansie do finału ZIO hokeistów
- Muszę ci powiedzieć, że jak takie coś wygrasz, to nic nie czujesz, żadnego zmęczenia! Nic nie czuję: nie jestem chory, ani śpiący - triumfował w rozmowie, prowadzonej czystą polszczyzną hokeista reprezentacji Niemiec Matthiast Plachta, którego ojciec Jacek był gwiazdą i trenerem reprezentacji Polski.
Tata pewnie pęka z dumy, bo oto syn przeszedł do historii! Jesteś finalistą igrzysk olimpijskich!
Jak to wytrzymaliście fizycznie? Maraton czterech meczów w pięć dni z dogrywkami, karnymi!
Strzeliłeś gola, wypracowałeś drugiego. Jesteś jednym z bohaterów!
Zawsze stosujecie taki manewr, że ty jako napastnik wchodzisz na miejsce obrońcy, by strzałami z niebieskiej linii siać zagrożenie?
Dlaczego nie wybrałeś gry dla reprezentacji Polski?
Gdy pytałem o to twojego tatę Jacka, stwierdził, że ciężko mu było ciebie ciągnąć do naszej kadry, skoro wyrosłeś w Niemczech, tam byli twoi koledzy.
Jak widzisz finał z Rosjanami? Są wielkimi faworytami, ale wy nie pękliście ani przed Szwecją, ani przed Kanadą.
Co by się nie stało, wy i tak jesteście największymi bohaterami tego turnieju!
To najlepsza chwila w twoim życiu, czy debiut w NHL był ważniejszy?
Czy jest szansa, że w Niemczech, dzięki waszej grze, hokej stanie się ważniejszy niż "fussball"?
Z Wojtkiem Wolskim porozmawiałeś po polsku?
Myślisz, że polscy kibice hokeja będą trzymać kciuki za ciebie w finale?
Zaczynacie dobrze mecze, jako pierwszy strzelacie, prowadziliście ze Szwedami, tak samo z Kanadą. To klucz do sukcesu?
Cud na lodzie?
Nie wyglądasz na zmęczonego. Jak to robisz?
Śledziłeś rywalizację skoczków między Kamilem Stochem a Andreasem Wellingerem?
Komentarze