Musiał skończyć karierę po ostrym faulu. Sąd wydał wyrok [WIDEO]
Zapadł wyrok w głośnej sprawie faulu, którym hokeista doprowadził do zakończenia kariery przez rywala.
Reprezentant Włoch Thomas Larkin został dziś uniewinniony z zarzutu pobicia za swój atak na Kanadyjczyka Daniela Paille, w wyniku którego ten ostatni doznał poważnego wstrząśnienia mózgu i był zmuszony zakończyć karierę. Wyrok zapadł w pierwszej instancji i nie jest prawomocny.
Do zdarzenia doszło w listopadzie 2017 roku w końcówce meczu 1/8 finału Hokejowej Ligi Mistrzów pomiędzy szwedzką drużyną Brynäs Gävle, w której występował Paille a niemieckim Adlerem Mannheim, którego zawodnikiem do dziś jest Larkin. W ostatnich sekundach spotkania, gdy było już jasne, że Brynäs awansuje do kolejnej rundy, Włoch poza akcją ostro zaatakował rywala, powodując jego kontuzję. Hokejowa Liga Mistrzów zawiesiła go wówczas na 4 mecze.
Szwedzki prokurator stwierdził, że zachowanie Larkina wykraczało poza ramy sportu i postawił mu zarzut pobicia. Sąd w Gävle ogłosił dziś jednak, że nie było to celowe zagranie włoskiego hokeisty i nie można uznać go winnym. - Wszystko przemawia za tym, że była to kolizja, której Thomas Larkin nie mógł uniknąć, a nie zamierzone pobicie. Oskarżenie zostało oddalone - napisał sąd w sentencji wyroku.
Oprócz oskarżenia prokuratora w procesie karnym sąd rozpatrywał także cywilne roszczenie Paille wobec Larkina i klubu Adler Mannheim o o odszkodowanie za wydatki poniesione na opiekę medyczną oraz zarobki utracone w związku z koniecznością zakończenia kariery. Hokeista domagał się ponad 5 milionów koron szwedzkich (2,22 mln złotych). Również ten wniosek został oddalony, a co więcej, to Paille musi zwrócić klubowi z Mannheim 1,8 mln koron (ok. 822 tys. zł) kosztów sądowych.
- Sąd stwierdził, że nie można nałożyć na Thomasa Larkina odpowiedzialności odszkodowawczej wynikającej z poważnej nieostrożności. Nie zachował się w sposób nieuważny wobec ryzyka zranienia przeciwnika. (...) Daniel Paille zgodził się wziąć udział w meczu hokejowym i tym samym zaakceptował to, że może być narażony na kontuzje spowodowane przez innego uczestnika gry - napisał sąd.
Dodał również, że problemy zdrowotne Kanadyjczyka, które doprowadziły do zakończenia jego kariery nie wynikały wyłącznie z tej sytuacji, bo Paille już w przeszłości doznawał na lodzie wstrząśnień mózgu. Kanadyjczyk, który rozegrał w swojej karierze 657 meczów w NHL, a w 2011 roku sięgnął w barwach Boston Bruins po Puchar Stanleya, jeszcze przed zakończeniem kariery opowiadał, że to wstrząśnienie odczuwał najmocniej ze wszystkich.
- Jestem zadowolony z uniewinnienia mojego klienta. To całkowite zwycięstwo sportu - powiedział po ogłoszeniu wyroku szwedzki adwokat Włocha Ulrik Smedberg. - Jednocześnie naszego zadowolenia z wyroku nie należy mylić z tym, że nie jest nam przykro z powodu tego, co się stało z Danielem Paille. To bardzo smutne, że doznał urazu, ale trzeba patrzeć na samo zdarzenie, a nie na jego efekt w postaci kontuzji.
Sam obrońca oskarżonego przyznał jednak, że na pierwszy rzut oka wyjaśnienie sądu, że Larkin nie mógł uniknąć zderzenia może wydawać się kontrowersyjne, choć przekonuje, że jest zgodne z rzeczywistością.
- Jeśli patrzy się na to tylko raz, to wygląda to źle, ale wyrok jest dobrze napisany i dobrze umotywowany - powiedział dziennikarzom. - Sąd przeprowadził dokładną analizę, obejrzał to w zwolnionym tempie i poprosił o opinię profesjonalistów. Jeśli ogląda się to tylko raz, to rozumiem, że można być zdziwionym tym orzeczeniem.
Prokurator Joel Teran, który oskarżał Włocha nie chciał wprost odnieść się do wyroku sądu. - Sąd wziął na tapet dwa pytania: 1) czy to był świadomy atak, 2) czy mieścił się w ramach przyjętych w sporcie. Stwierdził, że nie było to świadome wejście, ale raczej nieszczęśliwe zdarzenie i podjął decyzję jaką podjął.
Na razie nie wiadomo czy oskarżyciel wniesie apelację. - Zanim się do tego ustosunkuję muszę najpierw przeczytać wyrok w szczegółach - mówi Teran. - Mam trzy tygodnie, żeby zdecydować czy wyrok będzie przeze mnie zaskarżony czy nie. Jeśli dojdę do wniosku, że sąd pierwszej instancji podjął błędną decyzję, to złożę apelację.
Komentarze