NHL: Kolejny mecz Vancouver Canucks przełożony z powodu COVID-19 w drużynie
NHL przełożyła zaplanowany na dzisiejszą noc polskiego czasu mecz Vancouver Canucks z Edmonton Oilers. Gracze drużyny z Vancouver mieli wrócić do gry po trzytygodniowej przerwie, ale nie doszli jeszcze do pełni zdrowia po tym, jak niemal wszyscy przeszli COVID-19.
Zespół Canucks, który nie grał od 24 marca, miał dziś wrócić do gry w NHL meczem z Edmonton Oilers. Liga przełożyła jednak to spotkanie, bo zawodnicy ciągle nie czują się wystarczająco dobrze.
- Decyzja o przedłużeniu okresu przed wznowieniem gry została podjęta, by zapewnić sztabowi i zawodnikom dodatkowy czas na powrót do zdrowia i przygotowania po ostatnich licznych przypadkach COVID-19 w drużynie. NHL podjęła tę decyzję po rozmowach ze Związkiem Zawodników i sztabem medycznym klubu - poinformowała liga w komunikacie.
To już 9. przełożone spotkanie Canucks z powodu COVID-19 w drużynie. Prawdopodobnie przełożony będzie również zaplanowany na sobotę mecz z Toronto Maple Leafs. Możliwe, że odbędzie się on w niedzielę i właśnie wtedy podopieczni Travisa Greena wrócą do gry. Obie ekipy mają się spotkać według terminarza także w poniedziałek.
W drużynie z Vancouver zakażonych było 22 graczy. Przynajmniej część z nich miała brazylijski wariant koronawirusa. Hokeiści w ostatnich dniach sami wyrażali obawy o swoje zdrowie, twierdząc, że jest za wcześnie, by mogli rozegrać mecz. Co najmniej 7 graczy ciągle pozostaje na liście protokołu COVID-19.
- Tu nie chodzi o walkę o play-off. To są ekstremalne okoliczności. Myślenie o play-offach i oczekiwanie od nas, że będziemy gotowi do gry, gdy część chłopaków ciągle to przechodzi, jest frustrujące - powiedział przedwczoraj J.T. Miller. - Wyjechałem parę razy na lód i moje płuca "krzyczą", na pewno nie jestem teraz w odpowiednim stanie, żeby grać.
Drużyna z Vancouver nie była gotowa, by wrócić do gry nie tylko z powodu przejścia choroby przez niemal wszystkich graczy, ale także przez długą przerwę w treningach. Żaden z zespołów nie musiał w tym sezonie przekładać tak wielu meczów jak Canucks i nie miał tak długiej przerwy. Żaden też dotąd nie mierzył się z brazylijskim wariantem koronawirusa.
- Walczymy z tym nowym wariantem - mówi generalny menedżer klubu Jim Benning, który dodał, że dopiero po powrocie do treningów zawodnicy zrozumieli, jak duże spustoszenie w ich organizmach wywołał wirus. - Cały czas mamy chłopaków, którzy nie czują się najlepiej. To są światowej klasy sportowcy i czują się w porządku do czasu, gdy zakładają sprzęt i muszą jeździć na lodzie. Przede wszystkim pracujemy z myślą o tym, co jest najlepsze dla zawodników i dla ich rodzin.
Na razie nie wiadomo, na kiedy będzie przełożony planowany na dzisiejszą noc mecz z Oilers. W terminarzu do końca sezonu zasadniczego już nie ma dla niego miejsca, by nie powodował konieczności zagrania przez zespół z Vancouver 3 meczów w 3 dni, co się w NHL nie zdarza. Być może liga już po raz trzeci będzie zmuszona wydłużyć sezon zasadniczy.
Konieczność przekładania kolejnych spotkań Canucks wywołała także wątpliwości czy uda się rozegrać sezon zasadniczy w całości, tak jak został zaplanowany, czy będzie konieczne jego skrócenie i klasyfikowanie drużyn według średniej zdobytych punktów na mecz. Zastępca komisarza NHL Bill Daly mówił dotąd, że na razie nie ma takiej konieczności.
Jeśli sobotni mecz Canucks z Maple Leafs zostanie przełożony na niedzielę, to drużyna Greena wedługo obecnego terminarza będzie musiała rozegrać 18 spotkań w 29 dni, nie licząc przełożonego spotkania z Oilers.
Komentarze