"Pasy" ze zwycięstwem na nowy rok i przy świeżych bandach [FOTO, WIDEO]
Pachnące świeżością nowe bandy przy Siedleckiego były świadkiem wyrównanego widowiska. Na start 2024 roku Comarch Cracovia i Zagłębie Sosnowiec toczyły ze sobą zacięty pojedynek. Ostatecznie, dzięki świetnej końcówce, szalę na swoją korzyść przechyliły "Pasy", zwyciężając 4:3.
Oba zespoły najwyraźniej dość dobrze pielęgnowały głód rywalizacji w czasie świąteczno-noworocznej pauzy, gdyż od początku odznaczały się agresywną postawą. Na lodzie toczył się wyrównany bój, ponadto sporo się działo. Aby czujnie śledzić przebieg spotkania, ani na moment nie można było oderwać od niego oka.
Umiejscowić krążek w siatce jako pierwszym udało się przyjezdnym. Po pięciu minutach gry Dominik Nahunko posłał gumę z niebieskiej, która, przechodząc przez gąszcz tłoczących się zawodników, zmyliła Filipa Krasanovskiego i wylądowała w bramce. Skromny wynik w dalszych minutach utrzymywał się, ale żywy przebieg meczu nie gwarantował jego trwałości.
Zmiana rezultatu nastąpiła w 14.minucie, kiedy defensywa Zagłębia po wielu szturmach skapitulowała. Wówczas guma po wrzuceniu przez jednego z graczy „Pasów” prześlizgnęła się pod parkanami Mikołaja Szczepkowskiego i znalazła się w okolicach bramki. Wśród orientujących się w sytuacji zawodników najprzytomniej zachował się Tomáš Vildumetz, który dopadł do krążka i bez problemu doprowadził do wyrównania. Remis utrzymał się zaledwie kilka minut, bo tuż przed przerwą Cracovia po raz drugi ugodziła rywali. Johan Lundgren skorzystał z fatalnego błędu obrońcy i wyłuskał mu krążek tuż przed nosem bramkarza. Następnie Szwed zagrał do ustawionego na lewym buliku Martina Látala, który bez zawahania huknął nie do obrony
Cracovia koniecznie chciała utrzymać dobry kurs i od wznowienia gry przejęła inicjatywę. Sosnowiczanie trochę się gubili, popełniali proste błędy, a w międzyczasie gospodarze atakowali. Skuteczność w tym drugim akcie nie była jednak ich mocną stroną i ofensywne akcje bardziej szły w ilość, aniżeli w jakość.
Zagłębie z kolei z minuty na minutę powracało na odpowiednie tory i po pewnym czasie nareszcie przypominało zespół z początku spotkania. I akurat wtedy „Pasy” stanęły osłabione na lodzie, czego hokeiści znad Brynicy nie omieszkali nie wykorzystać. W 35.minucie, po rozmontowaniu broniącej się w czwórkę defensywy, aktywny tego wieczoru Riley Lindgren nagrał do najeżdżającego na bramkę Patryka Krężołka. Nie niepokojony wychowanek KTH Krynica nie pomylił się i z bliska dał swojemu zespołowi remis. Stan ten utrzymał się do przerwy, co oznaczało, że w trzeciej czekać będą nas emocje.
Lepiej w decydujący o losach meczu akt wszedł zespół z Sosnowca, który już z jego początkiem wysunął się na prowadzenie. W 44. minucie Nahunko otrzymał krążek między bulikami, po czym nieatakowany przełożył Krasanovskiego, a na koniec puścił gumę za jego plecami. Dzięki temu przed pustą bramką znalazł się Damian Tyczyński, któremu nie pozostało nic innego, jak zapisać się na liście strzelców.
Zdawało się, że sosnowiczanie, po bolesnych doświadczeniach sprzed świąt, tym razem nie dadzą wypuścić sobie pełnej puli z rąk. Czas działał na ich korzyść, bo wraz z jego upływem wynik pozostawał niezmienny. Aż nadeszła 53.minuta, a wraz z nią dramatyczny dla przyjezdnych moment. Krakowianie wówczas w mig pozbawili przeciwnika nadziei…
Zaczęło się od Látala, który niepilnowany otrzymał podanie między bulikami i po szybkiej decyzji o strzale świętował swoje drugie trafienie. Dwie minuty później zagrał do ustawionego pod bandą do Adama Raški, który celnym zagraniem wyprowadził Marka Špačka do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Pozyskany w trakcie sezonu napastnik zachował zimną krew i zmieścił gumę obok próbującego interweniować Szczepkowskiego. W dwie minuty z 2:3 zrobiło się 4:3 dla Cracovii, która już do końcowej syreny bezpiecznie kontrolowała wynik. Lepiej w rok 2024 weszły więc „Pasy”, które godnie ochrzciły pachnące świeżością bandy i zapisały na koncie komplet punktów.
Comarch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 4:3 (2:1, 0:1, 2:1)
0:1 Dominik Nahunko - Witalij Andrejkiw (04:08),
1:1 Tomáš Vildumetz - Sebastian Brynkus, Alexander Younan (14:02),
2:1 Martin Látal - Johan Lundgren (18:42),
2:2 Patryk Krężołek - Riley Lindgren, Olli Valtola (37:01, 5/4),
2:3 Damian Tyczyński - Dominik Nahunko, Arkadiusz Karasiński (43:14),
3:3 Martin Látal - Adam Raška (52:01)m
4:3 Marek Špaček - Adam Raška, Martin Látal (54:30).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Marcin Polak (główni) - Wojciech Czech, Andrzej Nenko (liniowi).
Minuty karne: 2-4.
Strzały: 22-30.
Widzów: 900.
Cracovia: F. Krasanovský - A. Ježek, J. Žůrek; M. Látal, A. Raška, R. Sawicki - A. Younan, L. Motloch; M. Kasperlík, J. Lundgren, G. Berling - V. Kunst, D. Krenželok; S. Brynkus, M. Bezwiński, T. Vildumetz - J. Jalasvaara, S. Bieniek; M. Špaček, K. Wróbel, K. Mocarski.
Zagłębie: M. Szczepkowski - O. Krawczyk, J. Šaur, R. Lindgren, O. Valtola, P. Krężołek - M. Charvát, W. Andrejkiw, A. Karasiński, D. Tyczyński, D. Nahunko - M. Naróg, M. Kotlorz, T. Kozłowski (2), N. Bucenko, R. Stadel - A. Menc (2), K. Sikora, A. Stojek.
Komentarze