Seria rzutów karnych w Krakowie. Pod Wawelem zwyciężają tyszanie! [WIDEO]
Długo toczył się wyrównany pojedynek pomiędzy Comarch Cracovią a GKS-em Tychy. Po regulaminowym czasie gry było 1:1, wynik ten utrzymał się również w dogrywce. O rozstrzygnięciu zadecydowały więc rzuty karne. W nich skuteczniejsi okazali się tyszanie, którzy do domu wrócili ze zwycięstwem.
Od pierwszego wznowienia pojedynek na tafli toczył się w miarę spokojnie. Zespoły co prawda próbowały przedrzeć się przez zasieki obronne rywala, co nie przynosiło jednak rezultatów. Okres dość leniwej - jak na możliwości walczących stron - gry trwał długo, ale kwestią czasu było, aż któraś z drużyn znajdzie się przed klarowną szansą.
W 13. minucie jako pierwsi szansę od losu dostali przyjezdni. Wówczas to Bartłomiej Pociecha stanął oko w oko przed odsłoniętą, całkowicie pustą bramką przeciwnika. Zawodnik gości jednak nie skorzystał z szansy i fatalnie przestrzelił, co zemściło się w niedalekiej przyszłości. W 18. minucie bowiem Cracovia wyszła z atakiem, po którym krążkiem na lewej stronie znalazł się Tomáš Vildumetz. Czech celnym strzałem pokonał Tomáša Fučíka, poprawiając swoim kolegom i kibicom humory na chwilę przed zejściem na przerwę.
Bicie w głową w mur - tak w kilku słowach można określić to, co działo się w drugiej tercji. Wprawdzie obie formacje usilnie próbowały zmienić rezultat spotkania, będąc momentami całkiem blisko. Dwa razy miejscowi prawie świętowali, kiedy to groźnie uderzali Martin Látal oraz Krystian Mocarski. Za każdym razem jednak zamiast wiwatów, na lodowisku rozbrzmiewał jedynie głuchy brzęk odbitego od słupka krążka, a zaraz potem – jęk zawodu kibiców. Goście również zdawali się być o krok od remisu, szczególnie między 30. a 40.minutą. Wtedy to mocniej nacisnęli, szturmując bramkę Krasanovskiego, okres naporu jednako nie przyniósł zamierzonych rezultatów. Ostatecznie schodząc do szatni zawodnicy bez zmian pozostawili wynik. Publiczność z kolei zachodziła w głowę, jak jeszcze potoczą się losy tego starcia…
Po sześciu minutach trzeciej odsłony niejako rozpoczęło się ono od początku. Wówczas tyszanie w końcu zdołali wepchnąć krążek do przeciwnej bramki. Spod bandy podanie otrzymał stojący przed bramką Alan Łyszczarczyk, który z bliska wcisnął gumę po krótkim słupku. Mieliśmy zatem remis, co jeszcze bardziej wyrównało rywalizację na tafli. Minuty mijały, a nikt nie potrafił wskazać przeważającego zespołu. Pomimo starań jednak rezultat do końcowej syreny zmianie nie uległ. Ponownie więc krakowska publiczność wygospodarować musiała nadprogramowy czas, który musiała spędzić przy Siedleckiego.
W dogrywce oba zespoły były dość ostrożne w ofensywnych zapędach, a początkowo więcej oglądaliśmy kar, aniżeli strzałów. Dopiero w końcówce wyższy bieg wrzucili podopieczni Rudolfa Roháčka, oblegając bramkę Tomáša Fučíka. Czeski golkiper jednak, przy dozie szczęścia oraz umiejętności, pokonać się nie dał. Doszliśmy więc do ostatecznego środka rozstrzygającego zwycięzcę - serii rzutów karnych.
Już w pierwszej serii Wiktor Turkin po najeździe przechytrzył Krasanovskiego. Potem długo żaden ze śmiałków nie potrafił pokonać skutecznie zamykających dostęp do bramki golkiperów. Po siedmiu próbach sztuka ta udała się Vildumetzowi, który, pakując gumę pod poprzeczkę, napełnił miejscowych nadzieją. Radość nie trwała jednak zbyt długo - w następnej kolejce Jakub Bukowski dał GKS prowadzenie. Zaraz potem do, jak się okazało, decydującej próby podszedł Martin Kasperlík. Krakowski gracz najechał, spojrzał na Fučíka i… przestrzelił. Tym razem „Pasom” szczęście nie dopisało i zmuszeni byli uznać wyższość rywali. Wtorkowego wieczoru jeden punkt powędrował więc na Górny Śląsk.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 1:2 (1:0, 0:0, 0:1, d. 0:0, k. 1:2)
1:0 Tomáš Vildumetz (17:26),
1:1 Alan Łyszczarczyk - Bartłomiej Jeziorski, Jan Jaroměřský (45:59),
1:2 Jakub Bukowski (65:00, karny decydujący).
Sędziowali: Mateusz Bucki, Wojciech Wrycza (główni) - Michał Kłosiński, Sebastian Iwaniak (liniowi).
Minuty karne: 8-6.
Strzały: 39-41.
Widzów: 650.
Cracovia: F. Krasanovský (2) - S. Bieniek (2), J. Žůrek; M. Látal, A. Ježek (2), R. Sawicki - A. Younan, L. Motloch; M. Kasperlík, J. Lundgren, M. Špaček - M. Jaracz, D. Krenželok; S. Brynkus, M. Bezwiński, T. Vildumetz - V. Kunst; F. Kapica, K. Wróbel (2), K. Mocarski oraz A. Dziurdzia.
Trener: Rudolf Roháček
GKS Tychy: T. Fučík - O. Jaśkiewicz, O. Kaskinen, B. Jeziorski, M. Ubowski, A. Łyszczarczyk - J. Jaroměřský, B. Ciura, C. Mroczkowski, P. Padakin, S. Marzec - M. Bryk, A. Nilsson (2), M. Gościński, W. Turkin, I. Korenczuk (2) - B. Pociecha, O. Bizacki, J. Krzyżek, S. Kucharski, J. Bukowski.
Trener: Pekka Tirkkonen.
Komentarze
Lista komentarzy
hubal
Matczak dzwoń do Dipłi i Bławę !!!
Domin55
Taktyka zero
Pomysł i jakaś koncepcja na grę zero
Wykorzystane przewagi zero
Jest Alan i długo,długo nic.
Także szacun dla naszych że mimo braku praktycznie wszystkiego wywozimy z Krakowa 2pkt.
KrisssK
....aż się boję pomyśleć co byśmy z Cracovia zrobili gdybyśmy to wszystko mieli. :D
calan
Brawo Tyszanie !
beny77
Dobrze że Alan ma formę
Domin55
Chyba tylko on 🫣😂
maślanka
Nie wiem ile jeszcze będę czekał na wymianę bramkarza w Cracovii ale mam nadzieje że się tego doczekam szybciej niż się spodziewam. Słabo gra i tyle
uniaosw
Kevin wolny, gorszy nie będzie ;)
jakub_f
jeden punkt powedrował na Górny Śląsk...albo nowa punktacja albo Krakow nalezy do Ślaska :)