Ten weekend w NHL stoi pod znakiem Meczu Gwiazd. Ostatniej nocy na Florydzie odbyła się jednak pierwsza część dwudniowej imprezy, w której zawodnicy prezentowali swoje umiejętności. Hokeiści wylądowali nawet na florydzkiej plaży nad Oceanem Atlantyckim.
Dwóch Sebastianów Aho zmierzyło się ostatniej nocy na tafli w meczu NHL. Tylko jeden mógł mieć powody do radości i miał ich naprawdę dużo.
Zespół New York Islanders przetrwał próbę pościgu lidera swojej dywizji w trzeciej tercji i odniósł zwycięstwo w najciekawiej zapowiadającym się piątkowym meczu NHL. Mimo że ofensywny lider rywali, w dążeniu do odrobienia strat, dał w końcówce rekordowo długą zmianę, trwającą ponad 6 minut.
Zespół New York Islanders po raz czwarty pokonał Boston Bruins i awansował do półfinału fazy play-off NHL. Kluczowe gole w decydujących meczach strzelał Brock Nelson, który wcześniej wyjechał na lód zaledwie kilka godzin po narodzinach dziecka.
Siódmy mecz rozstrzygnie rywalizację Vegas Golden Knights z Minnesota Wild w pierwszej rundzie play-off NHL. Ostatniej nocy awans do kolejnej fazy rozgrywek zapewniły sobie z kolei dwie inne drużyny.
Podobnie jak Dallas Stars, także Tampa Bay Lightning są już tylko o jedno zwycięstwo od finału NHL. New York Islanders, by odwrócić losy rywalizacji w finale konferencji wschodniej, muszą zrobić coś, co udało się dotąd tylko raz w historii.
New York Islanders zmniejszyli straty do Tampa Bay Lightning w finale konferencji wschodniej NHL. Mimo że w trzeciej tercji stracili dwubramkowe prowadzenie.
Napastnik Tampa Bay Lightning został zawieszony przez ligę NHL za faul na graczu New York Islanders w drugim spotkaniu finału konferencji wschodniej.
Po 27 latach przerwy New York Islanders znów zagrają w finale konferencji wschodniej NHL. Tej nocy w meczu numer 7 drugiej rundy play-offów kompletnie zdominowali ekipę Philadelphia Flyers.
Prowadzący w klasyfikacji całej NHL Washington Capitals doznali niespodziewanej porażki z rywalem znajdującym się ostatnio w "dołku". W jeden wieczór w stolicy USA zakończyły się dwie serie.
Trudno jest w ostatnim czasie złamać drużynę New York Islanders. "Wyspiarze" tej nocy dwa razy odrobili dwubramkową stratę do Pittsburgh Penguins i wygrali, wyrównując klubowy rekord.
Takiego startu sezonu jeszcze w historii klubu Carolina Hurricanes nie było. Trener drużyny z Raleigh przekonuje jednak, że zwycięska seria na początku rozgrywek nie ma żadnego znaczenia.
Nie ma w NHL drużyny, która gra na wyjazdach równie dobrze, jak Nashville Predators. Ba, żaden zespół u siebie nie zdobył tylu punktów, ile "Drapieżnicy" poza własną halą.
Tylko jeden gol był potrzebny tej nocy do rozstrzygnięcia meczu Tampa Bay Lightning z Colorado Avalanche. Nikita Kuczerow po ładnej wymianie podań ze Stevenem Stamkosem zrobił "to, co robi najlepiej" i zaliczył mały jubileusz.
Bez arbitrażu obyło się w sprawie Brocka Nelsona, który doszedł jednak do porozumienia z New York Islanders i przystał na propozycję jednorocznego kontraktu o wartości 4 250 000 dolarów.
Różne krytyczne słowa wypowiadają trenerzy pod adresem swoich zawodników, ale ta wypowiedź szkoleniowca Winnipeg Jets Paula Maurice'a jest naprawdę mocna. Co więcej, nie po raz pierwszy ten szkoleniowiec zmieszał swoich podopiecznych z błotem. A właściwie z czymś innym...
Philadelphia Flyers walczą o awans do play-offów NHL, ale zdobycie go nie będzie łatwe, jeśli zespół nie będzie strzelał goli. Takie mecze, jak dwa ostatnie, nie zdarzyły mu się od 18 lat.