Zwycięstwo Katowic na pożegnanie z I Ligą
HC GKS Katowice dosyć leniwie, ale z radością w grze, wygrywa z Legią w Warszawie 9-3, efektownie kończąc tym samym sezon 2011/2012 I ligi.
Od momentu, gdy stało się jasne, że to GKS Katowice będzie drużyną, która w przyszłym sezonie walczyć będzie z najlepszymi w PLH, hokeiści z Katowic wyraźnie zwolnili tempo. Seria 17 meczów bez porażki, w tym jeden walkower i jedno zwycięstwo po serii rzutów karnych, trwająca od 5 listopada 2011 r. przerwana została dwa tygodnie temu, 25 lutego br., przez Polonię Bytom. Tydzień później Katowice uległy również KTH. W sobotę sztuka ta nie udała się Legii Warszawa i ostatni mecz w sezonie hokeiści GKS Katowice zakończyli wyraźnym zwycięstwem.
W sobotnie popołudnie w hali warszawskiego Torwaru na ostatnim meczu sezonu 2011/2012 w wykonaniu Legii Warszawa na domowym lodowisku zgromadziło się niespełna 180 kibiców. Mecz planowany był na niedzielę, a informacja o tym, że odbędzie się w sobotę została przekazana dopiero w piątek po południu. Nie zmienia to postaci rzeczy – stolica za taką frekwencję powinna się wstydzić.
Pierwsza tercja w wykonaniu stołecznej drużyny – wzorcowa. Od pierwszej minuty warszawscy hokeiści grali tak, jakby chcieli udowodnić, że na dwie piątki też można. Bardzo dobrej okazji do zdobycia bramki na początku spotkania nie wykorzystał Bryan Świderski. Akcję zainicjował Mateusz Bepierszcz, kontynuował Filip Komorski, który wyłożył krążek idealnie przed bramkę Sebastiana Stańczyka. Świderski mając dużo miejsca i żadnego obrońcy GKS w okolicy musiał uznać wyższość Stańczyka, który w pierwszej – dobrej w wykonaniu Legii – tercji był naprawdę pewnym punktem zespołu. Chwilę później Stańczyk zatrzymuje również dwójkową akcję Rafała Solona i Mateusza Bepierszcza. W 5. minucie mocno wystrzelony z dystansu krążek głośno odbija się od prawego parkanu interweniującego Michała Strąka. Autorem tego strzału był Tobiasz Bigos, który w całym sobotnim spotkaniu prezentował się naprawdę bardzo dobrze, a wspomniana próba była pierwszą z wielu. Pierwsza tercja w wykonaniu warszawskiej Legii wzorcowa była również w kontekście kar, a dokładniej ich braku. Pierwszym reprezentantem Katowic na ławce kar był w 6. minucie Tomasz Rasikoń za nadmierną ostrość w grze. Brak Rasikonia początkowo nie wpłynął negatywnie na postawę GKS, ponieważ Marcin Frączek, pomimo gry Katowic w osłabieniu, był bardzo bliski pokonania Michała Strąka. Udało mu się umieścić krążek pomiędzy parkanami warszawskiego bramkarza, jednak szczęśliwie dla Legii na tym się skończyło. Rasikoń nie miał jednak okazji odpocząć pełne dwie minuty. 20. sekund przed końcem kary Mateusz Bepierszcz ładnym pewnym strzałem po lodzie pokonuje Sebastiana Stańczyka, a pomogli mu w tym kapitan Mateusz Wardecki i Rafał Solon. Ławka kar dla gości nie zdążyła ostygnąć, kiedy kolejnym zawodnikiem ją odwiedzającym został Michał Krokosz za atak kijem trzymanym oburącz. W połowie pierwszej tercji obie drużyny nie wykorzystały bardzo dogodnych okazji do zmiany wyniku. Matusz Wiśniewski oddał ładny strzał, z którym Sebastian Stańczyk miał spory problem. Krążek odbity od parkanów bramkarza GKS koziołkował w stronę bramki, ale ostatecznie znalazł schronienie nie w bramce, lecz w rękawicy Stańczyka. Dobrej okazji nie wykorzystali również napastnicy GKS Tomasz Maćkowski i Kyle Kozłowski, którzy w sytuacji dwóch na jednego z Michałem Strąkiem zostali odprawieni z kwitkiem. Kilka sekund później Legię po strzale Marcina Frączka uratował słupek. Na ławkę kar za trzymanie trafia Sajmon Grelich. GKS grając w osłabieniu, w praktyce nie daje tego po sobie poznać. W 13. minucie Frączek nie daje za wygraną i próbuje ponownie. Tym razem przy strzale z bliskiej odległości podnosi krążek, ale Michał jest na posterunku. Chwilę później sędzia wysyła na przymusowy odpoczynek najpierw Tomasza Rasikonia za spowodowanie upadku, a następnie Krzysztofa Śmiełowskiego za zahaczanie Mateusza Bepierszcza. Dla Śmiełowskiego był to początek interesującej serii. GKS grając w podwójnym osłabieniu nie wyglądał na wyjątkowo zmartwionego, a trójka Bartak-Koszarek-Bigos radziła sobie naprawdę dobrze. Krzysztof Śmiełowski opuszcza ławkę kar, aby 10. sekund później odwiedzić ją ponownie, tym razem za uderzanie kijem Macieja Stępskiego. Legia zdeterminowana, by wykorzystać kolejną grę w przewadze, ruszyła do ataku. Niewiele zabrakło. W 18. minucie Rafał Solon oddaje mocny strzał na bramkę Stańczyka, po którym krążek odbija się od słupka i ląduje w rękawicy leżącego na lodzie bramkarza GKS. Kolejną próbę podjął duet Komorski-Bepierszcz, ale bez rezultatów. Pół minuty przed końcem znakomite prostopadłe podanie otrzymuje Filip Komorski, ale znakomitą obroną popisuje się również Stańczyk. Krzysztof Śmiełowski spragniony gry po, w sumie, 4 kolejnych minutach na ławce kar, z takim entuzjazmem wrócił na lód, że sędzia odesłał go z powrotem na ławkę za przeszkadzanie. Na pocieszenie warszawska publiczność zgotowała Śmiełowskiemu drobny aplauz z okazji trzeciej kary z rzędu.
Druga tercja to już raczej dobre złego początki. W 40. sekundzie drugiej tercji Legii Warszawa udaje się wykorzystać ponownie grę w przewadze. Mateusz Wiśniewski otrzymuje podanie od Mateusza Bepierszcza i Sebastian Stańczyk ponownie musi wyciągać krążek z bramki. Ławkę kar dla Legii otwiera Karol Szaniawski za spowodowanie upadku Łukasza Sękowskiego. Kilka sekund później przyłącza się do niego Rafał Solon. Hokeiści GKS nie czekają długo z wykorzystaniem możliwości, jakie daje gra w podwójnej przewadze. Dosłownie 5 sekund po tym jak Solon opuścił pole bitwy, Tobiasz Bigos zamienia swój świetny strzał spod niebieskiej na bramkę nr 1 dla Katowic, uwalniając Szaniawskiego z ławki. Bigos podejmuje kolejne próby pokonania Michała Strąka, a kolejni zawodnicy Legii odwiedzają ławkę kar. W 24. minucie dwie minuty od sędziego za spowodowanie upadku otrzymuje Filip Komorski. Tym, który ponownie wymierza stołecznej drużynie karę w postaci bramki zdobytej w przewadze jest, jak na obrońcę wyjątkowo skuteczny w ataku, Tobiasz Bigos. Bigos ponownie popisał się skutecznym strzałem z dystansu trafiając między parkanami stołecznego bramkarza. Asystowali mu Milan Furo i Krzysztof Śmiełowski. Remis. W 25. minucie po strzale z dystansu Filipa Komorskiego krążek odbija się od… Właśnie, od czego: wnętrza bramki czy jednak poprzeczki? Sędzia zarządza przegląd sytuacji na wideo. Mija dłuższa chwila i sędzia zdecydowanym gestem oznajmia – bramki nie ma. W tym samym momencie na ławkę kar wędruje Tomasz Chyliński, po chwili dołączają do niego Bepierszcz oraz Rafał Solon. Idąc w ślady Bigosa, tym razem Michał Krokosz chciał spróbować swoich sił spod niebieskiej – Michał Strąk broni. Minutę później jednak musi uznać wyższość Rafała Bibrzyckiego, który przejmuje krążek odbity od warszawskiego bramkarza i z pomocą Tomasza Rasikonia zdobywa dla Katowic bramkę nr 3. GKS zdecydowanie przejmuje inicjatywę w spotkaniu i kolejno próby podejmują: Tomasz Maćkowski i Łukasz Bartak z bliskiej odległości, Koszarek z dystansu oraz duet Koszarek i Bartak, po którego strzale krążek szybuje nad bramką. Legia stara się bronić, ale wyraźnie widać, że zmęczenie wynikające z gry na dwie piątki zaczyna brać górę. Po raz czwarty Michał Strąk kapituluje po ładnym strzale z nadgarstka na długi słupek w wykonaniu Kyle’a Kozłowskiego. Do końca drugiej tercji wynik się już nie zmienił.
Pierwsza połowa trzeciej tercji była konsekwentną egzekucją warszawskiej drużyny. Krzysztof Rostkowski trafia na ławkę teoretycznie na 2. minuty, praktycznie na 20 sekund. Furo podaje, Koszarek strzela, 5-2 dla Katowic. W 47. minucie spotkania rozpoczyna się wyjątkowo długa minuta dla bramkarza Legii Warszawa Michała Strąka, który w samej pierwszej i drugiej tercji przyjął na siebie 44 strzały zawodników z Katowic. 47:47’ Chyliński podaje do Mateusza Podsiedlika, który ładnym strzałem z nadgarstka trafia do bramki między parkanami Strąka. 48:17’ niedługo po wznowieniu Adrian Krzysztofik podaje zza bramki do znajdującego się vis-a-vis bramki Michała Krokosza i bramka nr 7 staje się faktem. 48:32’ Marcin Frączek, z pomocą Śmiełowskiego i Bigosa, w sytuacji sam na sam uderza przy lewym słupku i zdobywa bramkę nr 8. Michał Strąk, któremu kontuzja nad nie pozwala grać na 100%, przekazuje bramkę swojemu młodemu koledze Krzysztofowi Gutowskiemu. Filip Komorski ponownie odwiedza ławkę kar, a trener Mieczysław Nahunko również dokonuje zmiany w bramce. Sebastiana Stańczyka zastępuje Piotr Jakubowski. W 52. minucie Sajmon Grelich za ostrość w grze zostaje odesłany przez sędziego na ławkę, a Legia szuka jeszcze swojej szansy na zdobycie bramki. W 53. minucie za rzut kijem autorstwa Piotra Jakubowskiego sędzia wskazuje na środek lodowiska. Jako egzekutor rzutu karnego wskazany zostaje Mateusz Bepierszcz. Jakubowski rzuca mu wyzwanie i zdecydowanie wyjeżdża z bramki. Bepierszcz próbuje wcisnąć krążek do bramki przy prawym słupku, ale minimalnie pudłuje. W 54. minucie wywiązuje się bójka pomiędzy Świderskim a Krokoszem, który powala przeciwnika na lód i okłada razami. Wynik: Krokosz kara meczu, Świderski z dużo niższym wymiarem kary. 5 minut kary za Krokosza odbyć musi Rafał Bibrzycki. W 55. minucie na ławce ląduje ponowie Śmiełowski, z tą różnicą, że tym razem nie za swoje grzechy, lecz Jakubowskiego. Legii grającej w przewadze 4/3, udaje się chwilę później zdobyć trzecią bramkę po strzale Filipa Komorskiego. Cztery minuty przed końcem bliski zdobycia dziewiątej bramki dla Katowic i trzeciej własnego autorstwa był Tobiasz Bigos, ale po jego strzale krążek odbija się od słupka. To, co nie udało się Bigosowi, udało się minutę później Adrianowi Krzysztofikowi, który nieatakowany przez nikogo umieszcza pewnie krążek w bramce Gutowskiego, który nie miał zbyt wiele do powiedzenia w tej sytuacji. Koniec meczu i sezonu.
Drużyna z Katowic wraca z Warszawy z tarczą i, jak to wraził trener Nahunko, obawami związanymi z przyszłym sezonem już nie w I lidze, a w PLH. Nie mamy wątpliwości, że drużynę GKS Katowice czekają duże zmiany kadrowe. Z drugiej strony, Legia ma dużo materiału do przemyśleń w kontekście sukcesów odnoszonych w pierwszej fazie sezonu, i porażek w drugiej. Ostatni mecz na warszawskim Torwarze zakończył się jednak bardzo miłym akcentem. Zawodnicy stołecznej drużyny zaprosili po meczu swoich kibiców na lód celem wykonania pamiątkowego zdjęcia.
Powiedzieli po meczu:
Zbigniew Stajak, trener Legii Warszawa: - Mecz się odbył, ale widać było, że chłopcy mieli głowy gdzieś poza lodem. W pierwszej tercji jeszcze gailiśmy, natomiast już w drugiej – grając ciągle w osłabieniu – nastąpiły straty bramek i to 4. W trzeciej tercji pojawiło się to samo. Na pewno miała miejsce słabsza dyspozycja zawodników niż na początku. Plany na przyszłość? – Ciągle takie same. Ciągle trzeba trenować i doskonalić tych, co są.
Mieczysław Nahunko, trener GKS Katowice: - Pierwsza odsłona spotkania – Legia przeważała, wykorzystała kilka sytuacji, tym bardziej, że graliśmy osłabieniu. W drugiej tercji spotkania sędzia więcej kar odgwizdał Legii i od tego momentu przejęliśmy inicjatywę w związku z tym, że graliśmy na pełne cztery formacje i z czasem uzyskiwaliśmy coraz większą przewagę. To skończyło się takim wynikiem, jaki widzimy na tablicy. Krótkie podsumowanie sezonu, wywalczony awans do PLH. – Myślę, że był to udany sezon dla Katowic. Teraz martwimy się, co będzie dalej, jak sponsorzy się zachowają, jak władze miasta, na ile finanse nam pozwolą zbudować drużynę.
Tobiasz Bigos, obrońca GKS Katowice: 2 bramki, asysta i słupek, - Na początku byliśmy trochę z podróży. Pierwsza tercja ciężka, dużo kar zrobiliśmy, potem wyrównaliśmy i kontrolowaliśmy ten mecz do końca. Plany na przyszłość? – Jeszcze nie wiem. Na razie do końca marca mam ważny kontrakt w Katowicach, a potem zobaczymy. Chciałbym na pewno grać gdzieś w ekstraklasie, tutaj byłem w sumie tylko dwa miesiące. Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie lepszy od tego.
Filip Komorski, napastnik Legii Warszawa: - Mecz walki w naszym wykonaniu. Katowice na „jednej nóżce” nasz objechały. Pierwsza tercja, powalczyliśmy. Katowice – mi się wydaje – aż się zdziwili, że dziesięć osób potrafi tak zawalczyć. Później już druga i trzecia tercja konsekwentnie do przodu, widać, że mieli radość z gry. Chciałem pogratulować, korzystając z sytuacji, drużynie z Katowic. Naprawdę, passa zwycięstw, jaką mieli od listopada do, bodajże, końca lutego – gratuluję. Sezon? – Fajnie się zaczął. Nie byliśmy faworytami do zajęcia wysokich miejsc, po pierwszych pięciu kolejkach okazało się, że naprawdę możemy powalczyć o awans i takie nadzieje były aż do Nowego Roku. Myślę, że punktem zwrotnym w naszym sezonie było odejście dwóch naprawdę dużo wnoszących do gry zawodników: Adriana Maciejki i Bartłomieja Gawliny. Niestety – był to punkt zwrotny. Z tygodnia na tydzień odeszli, był grudzień – mecze się skończyły – przeszli do klubów. Zaczęliśmy w styczniu już w stałym składzie warszawiaków plus paru z Torunia i niestety. Może, gdyby chłopaki zostali, to może byśmy mogli coś tu zrobić. Żadnych wzmocnień nie mieliśmy, bo nie było funduszy. Jedne drużyny, z którymi walczyliśmy na równi, już po Nowym Roku, to z Olikiem i z SMSem – oni też nie mieli wzmocnień i była po prostu taka sama gra. Krynica już nam odskakiwała powoli, Katowice, Bytom. Bytom strasznie się wzmocnił. Pierwszy mecz dosyć łatwo ich pokonaliśmy, bodaj 5-2, myśleliśmy wtedy, że naprawdę mamy szanse na wysokie miejsce. Widać jednak, że przyszło okienko transferowe i skończyło się. Plany na przyszłość? – Zobaczymy. Na razie rozpoczynamy sezon piłkarski z kibicami (kibice zaproszeni są do rozgrywania meczy piłkarskich z hokeistami Legii Warszawa – przyp. red.). Fajnie byłoby zagrać w PLH – zobaczymy.
Legia Warszawa – HC GKS Katowice 3:9 (1:0, 1:4, 1:5)
Bramki
1:0 Bepierszcz (Wardecki, Solon) 6:07’ 5/4
2:0 Wiśniewski (Bepierszcz, Solon) 20:45’ 5/4
2:1 Bigos (Śmiełowski) 21:56’ 3/5
2:2 Bigos (Furo, Śmiełowski)24:51’ 4/5
2:3 Bibrzycki (Rasikoń) 28:01 4/5
2:4 Kozłowski KY (Frączek) 34:56’
2:5 Koszarek (Furo) 42:35’ 4/5
2:6 Podsiedlik (Chyliński) 47:47’
2:7 Krokosz (Krzysztofik) 48:17’
2:8 Frączek (Śmiełowski, Bigos) 48:32’
3:8 Komorski (Bepierszcz) 54:16’ 5/4
3:9 Krzysztofik (Grelich, Chyliński) 57:05 4/5
Składy
Legia Warszawa: Strąk-Gutowski, Wardecki, Solon, Bepierszcz, Komorski, Szaniawski, Grzesik, Pronobis, Świderski, Wiśniewski, Stępski, Rostkowski, Wolski
GKS Katowice: Stańczyk-Jakubowski, Żogała, Kozłowski Kevin, Maćkowski, Frączek, Kozłowski Kyle, Rasikoń, Krokosz, Koszarek, Furo, Bartak, Śmiełowski, Bigos, Grobarczyk, Bibrzycki, Sękowski, Grelich, Podsiedlik, Krzysztofik, Hućko, Chyliński
Strzały: Legia – 37, GKS - 75
Kary: Legia – 20, GKS - 49
Sędziowie: W. Zarodkiewicz (główny), W. Zień – S. Adamoszek (liniowi)
Widzów: 180
Komentarze