Plan wykonany
W niedzielnym spotkaniu emocji było zdecydowanie mniej i Legia Warszawa prowadząc od początku do końca po raz drugi pokonała KH Gdańsk. Wynik 4:1 i po weekendzie Legia może dodać do swojego dorobku 6 punktów.
Fot. Hokej.net
Dzisiejsze popołudnieprzebiegało w wyjątkowo leniwej atmosferze. Bramek było mniej, tempo równieżtrochę spadło. Więcej było tylko kar, a co się z tym wiąże dyskusyjnych decyzjigłównego sędziego. Po kolei.
Hokeiści z Gdańska zainspirowaniwczorajszą pierwsza tercją dzisiaj starali się o powtórkę. Dało się jednakodczuć, że obecność Krzysztofa Zborowskiego wpływa delikatnie deprymująco namłodych zawodników z Gdańska. W 4. minucie pierwszą groźną akcję konstruujeduet Tomf-Michałkiewicz. Pierwszy strzela, drugi dobija, ale Zborowskizdecydowanie nie po raz ostatni w tym meczu jest dokładnie tam gdzie być powinien.Pierwszym gościem na ławce w tym spotkaniu jest Paweł Trawczyński zaspowodowanie upadku przeciwnika. Jego kara nie wpływa jednak na zmianę wyniku.W 6. minucie pod bramką warszawskiej Legii zrobiło się naprawdę groźnie.Mateusz Wardecki traci krążek przed samą bramką Legii Warszawa na rzeczkapitana Gdańska Mateusza Strużyka, który nie zastanawiając się długo oddajestrzał. Krążek odbity przez Zborowskiego trafia do Tomasza Ziółkowskiego, którytrafia w słupek i tym samym ratuje Legię przed stratą bramki. Chwilę później przedbramką gospodarzy pojawia się Trawczyński, który podaje do dobrze ustawionegoFilipa Pesty i ponownie niewiele Gdańskowi zabrakło, aby objąć prowadzenie wtym spotkaniu. To, co po kilku próbach nie udało się gościom, udało sięwracającemu z przymusowej banicji Karolowi Szaniawskiemu, którego głód hokejabył wyraźnie zauważalny. Duża zasługa należy się w tej akcji Patrykowi Wąsńskiemu.Starszy z braci Wąsińskich ładnie oszukał Arnolda Szymczewskiego i w ostatniejchwili podał na lewo do Szaniawskiego, który skutecznie postawił kropkę nad inie dając bramkarzowi gości żadnych szans. Pierwszym legionistą, który trafiłna ławkę w tym spotkaniu był w 10. minucie Tomasz Pawłowski ukarany zazahaczanie. Gdańszczanie nie zamierzali jednak poddać się bez walki. W 14. minuciePesta podaje do czekającego na niebieskiej Jakuba Stasiewicza. Jego strzałtrafia jednak bezpośrednio w parkan Zborowskiego. Trzy minuty później z bliskiejodległości pudłuje sam Pesta. Rozpoczyna się ostatnia minuta pierwszej tercji.Ziółkowski w tercji obronnej gospodarzy obraca się i oddaje strzał na bramkę.Zborowski intuicyjnie broni, a odbity krążek szybuje wysoko w górę. Na ławkękar za grę wysokim kijem trafia Marcin Kabat, a Karol Wąsiński nie wykorzystujebardzo dobrej okazji i przegrywa bezpośredni pojedynek z Szymczewskim.
W drugiej tercji goście nadalstarają się pokonać doświadczonego bramkarza Legii Warszawa. W 21. minucie Zborowskibroni strzał z bliska Stasiewicza. Kolejny pretendent, Wojciech Wrycza, równieżzostaje odprawiony z kwitkiem. W 25. minucie Tomasz Wołkowicz przekazuje krążekSzaniawskiemu, który po ładnej indywidualnej akcji i jeszcze ładniejszymstrzale idealnie pod porzeczkę, wyprowadza Legię na dwubramkowe prowadzenie.Stołeczni hokeiści otrzymali dzisiaj dyspozycję, aby troszkę bardziej „przycisnąć”swoich rywali. Damian Kran wziął sobie to do serca i po tym jak rzucił na bandęSerwińskiego powędrował na 2 minuty na ławkę. W 27. minucie sędzia karzeZborowskiego za przeszkadzanie, a karę w jego imieniu odbywa Popielarz. Gdańskpróbuje wykorzystać przewagę, ale najpierw Strużyk trafia w słupek, a chwilę późniejPesta nie wykorzystuje ładnego podania Lehmana zza bramki Zborowskiego. W 34. minuciepo raz kolejny niewiele brakowało, aby hokeiści z Gdańska cieszyli się zpierwszej bramki. Po strzale Ziółkowskiego krążek przelatuje między parkanamiZborowskiego, ale bramkarz Legii zatrzymuje go tuż przed linią. Akcja przenosisię na połowę gości, ale ładna dwójkowa akcja Rostkowskiego i Porębskiego nieprzynosi efektów. Dwie minuty później Stasiewicz podaje do ustawionego przedbramką Lehmana, który najwyraźniej w odczuciu Michała Porębskiego zachowywałsię zbyt agresywnie względem Zborowskiego i zawodnik stołecznej Legiipostanowił przypomnieć mu o nietykalności bramkarzy w hokeju. Zrobił to takskutecznie, że ukarany został podwójną karą mniejszą za ostrość w grze. Sam pouczonyotrzymał o dwie minuty mniejszy wymiar kary. W 36 minucie dołącza do niego zaspowodowanie upadku Tomasz Pawłowski. Korzystając z przewagi goście nadal starająsię pokonać Zborowskiego i nadal nie udaje się to m.in. Filipowi Peście.Podobnie jak w przypadku pierwszej tercji, w ostatniej minucie drugiej tercjiobie drużyny przyspieszają. Najpierw Tomasz Wołkowicz z towarzyszącymi mu wbliskim sąsiedztwie dwoma obrońcami gości oddaje ładny strzał, który trafiawprost w Szymczewskiego, a następnie Kabat i Tomczyk podejmują próbę pokonania Zborowskiego.Wynik jednak nie ulega zmianie i po dwóch tercjach gospodarze prowadzą 2:0.
Trzecia tercja nie zaczyna sięnajlepiej dla starających się odrobić straty hokeistów z Gdańska. Najpierw naławkę trafia Szymon Paruszewski, a pół minuty później dołącza do niegoStasiewicz. Gospodarze nie wykorzystują gry w podwójnej przewadze, wykorzystująjednak grę w przewadze. Pod nieobecność Stasiewicza ustawiony na niebieskiejMateusz Wardecki otrzymuje podanie od Rafała Solona i zdobywa bramkę, którazdaniem autora nie była zbytniej urody, ot krążek przeszedł kanałami i trafiłmiędzy parkanami Szymczewskiego do siatki. Strata kolejnej bramki ponowniemotywuje gości do wytężonej pracy. Bramkę Zborowskiego okrążają i kolejnoatakują: Pesta, Wrycza i Stasiewicz. Jednak to kapitan Gdańska nie wykorzystujechyba najlepszej okazji. Udaje mu się bardzo szybko okrążyć bramkęZborowskiego, który wyciąga się w bramce i w ostatniej chwili na samej liniizatrzymuje krążek. Świetna obrona. W 48. minucie rozpoczyna się kolejna rundadłuższych kar. Michałkiewicz otrzymuje od sędziego 4 minuty wytchnienia zaostrość. Minutę później Rafał Solon, po tym jak troszkę sponiewierał szturmującegobramkę Legii Pestę najpierw powodując jego upadek, aby następnie zaatakować gokijem trzymanym oburącz, również na 4 minuty wciela się w rolę widza. W 51.minucie przypomina o sobie zdobywca dwóch bramek we wczorajszym meczu, czyliTomasz Wołkowicz. Pomogli mu Porębski i Rostkowski, a tablica wyświetliła wynik4:0. Cztery minuty później młodszy z braci Wąsińskich, Karol, tak skutecznieumieszcza na bandzie Paruszewskiego, że przez chwilę ma on problem zpozbieraniem się z lodu. Sędzia z kolei nie ma problemu z wysłaniem Karola naprzymusowy odpoczynek. Końcówka niedzielnego spotkania upływa pod znakiemniepotrzebnych kar dla gospodarzy. Mateusz Wardecki odpychający przeciwnika podwłasną bramką zostaje odesłany za przeszkadzanie, a Jarosław Grzesik zaspowodowanie upadku. Goście grając w podwójnej przewadze otrzymująniepowtarzalną okazję na zdobycie honorowego trafienia. Udaje się to na 43sekundy przed końcem spotkania. Autor bramki to Marcin Kabat, a sama sytuacjaprzypominała wcześniejsze z tą różnicą, że tym razem Zborowskiemu nie udało sięwyjąć krążka z linii i ledwo, ale znalazł się on w bramce. Niewiele zabrakłobramkarzowi Legii do zachowana czystego konta, na które w tym spotkaniuwyraźnie zasłużył. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:1 i tym samym Legia wykonałaplan dopisując sobie sześć oczek do punktacji w tabeli.
Oprócz zmagań czystosportowych mijający weekend był ciekawy również z innego względu. Naprzeciwsiebie stanęły drużyny, które od dłuższego czasu nie mają łatwego hokejowegożycia. Wczoraj wspominaliśmy, że jeszcze niedawno nie wiadomo było, czy Legia wogóle wystartuje w tym sezonie. W Gdańsku z kolei obiecywano prawdziwąreaktywację hokeja. Po czterech miesiącach obecnego sezonu efekty pracy osób związanychz Legią Warszawa napawają optymizmem i dają nadzieję. Wczoraj usłyszałem odkapitana KH Gdańsk Mateusza Strużyka, że brakuje pieniędzy. Wiemy, wszystkimbrakuje. Ale kiedy zaczyna brakować czegoś tak podstawowego jak kij, to w człowieku,dla którego hokej coś znaczy, zaczyna się gotować. Udało się, odpukać, uratowaćhokej w Warszawie. Tego samego szczerze życzę gdańskiemu hokejowi. Potrzebaludzi dobrej woli, trochę serca i „parę gorszy”. Potrzebny nam jest tennajdalej wysunięty na północ przyczółek polskiego hokeja, który wychował w swejhistorii niejednego wartościowego gracza. Zatem, kto może, niech pomoże. PoWarszawie, i nie tylko, widać, że warto.
Powiedzieli po meczu:
Lubomir Witoszek, trener HUKS Legia Warszawa: - Zdobyliśmy 6punktów tak jak powinniśmy. Dzisiaj już gra była dużo lepsza. Mieliśmy piątki ułożonetak jak trenowaliśmy. Myślę, że cały mecz kiedy graliśmy pięciu na pięciu mieliśmygrę pod kontrolą. Niestety było bardzo dużo kar, niepotrzebnych, czy może wogóle tych kar nie było, ale to już zostawiamy – takie były decyzje sędziów.Teraz każdy mecz jest dla nas meczem sezonu. Nie możemy sobie pozwolić na żadnąprzegraną, a czekają nas teraz dwa ciężkie mecze w Janowie.
Mateusz Strużyk, kapitan KH Gdańsk: - Niestety nie udało się w tenweekend. Dzisiaj w Legii zabronił Krzysztof Zborowski. Wiadomo, reprezentant Polski,wiele sezonów w ekstralidze, doświadczony bramkarz. Dzisiaj udało nam się zdobyć jedną bramkę, ale ponad 30 strzałów –trudno go było dzisiaj pokonać. Szkoda. 4:1. Myśleliśmy, że coś powalczymydzisiaj. Zabrakło nam dzisiaj skuteczności, w tym meczach I ligi zmagamy się ztym problemem. Mamy sytuacje, ale nie potrafimy ich wykorzystać. A jak wygląda wasza sytuacja pod względemorganizacyjnym? – Udaje nam się na razie podtrzymać to, co jest, alesponsorów nie było i nadal nie ma. Nie wiem co będzie w przyszłości. Nie wiemjakie będą założenia klubu hokejowego Gdańsk. Zobaczymy na jakich zasadachdrużyna wystartuje w przyszłym sezonie. Na razie walczymy o byt i jak najlepszewyniki.
Mateusz Wardecki, kapitan Legii Warszawa: - Dzisiaj szarpaliśmystrasznie, nie mogliśmy wyjść w pełnych piątkach, które były ustalone przedmeczem. Całe szczęście, ze wygraliśmy. Cieszymy się z 6 punktów w ten weekend,ale o tym meczu trzeba zapomnieć. Nie będę się wypowiadał o całym zajściu zsędzią, ale takie mecze się zdarzają i trzeba je przeżyć. Teraz szykujemy sięna mecz z Janowem, który ma sędziować ten sam sędzia, więc nie wiem jak tobędzie, ale szykujemy się i tam musimy na pewno poważnie powalczyć. Zwłaszcza,że Janów to nas bezpośredni przeciwnik w walce o miejsce w play-off’ach, którejako cel są dla nas jak najbardziej aktualne. Zobaczymy jak to będzie wyglądałopo meczu z Janowem.
HUKS Legia Warszawa –KH Gdańsk 4:1 (1:0,1:0,2:1)
Bramki:
1:0 – Szaniawski (Wąsiński P.,Wąsiński K.) 9:13’
2:0 – Szaniawski (Wołkowicz)24:27’
3:0 – Wardecki (Solon R.) 44:38’5/4
4:0 – Wołkowicz (Porębski,Rostkowski) 51:26’
4:1 – Kabat (Stasiewicz,Strużyk) 59:16’ 3/5
Składy:
HUKS Legia Warszawa: Zborowski (Strąk), Wardecki, Kran, Solon R.,Wąsiński K., Wąsiński P., Szaniawski, Wolski, Połącarz, Pawłowski M.,Rostkowski G., Wołkowicz, Zdunek, Porębski, Grzesik, Kosobucki, Popielarz,Vecher, Pawłowski T., Stępski
KH Gdańsk: Szymczewski (Tomczyk), Lehman, Aleniewski, Stasiewicz,Pesta, Serwiński, Kabat, Duda, Strużyk, Ziółkowski, Zaleski, Tomf, Trawczyński,Michałkiewicz, Wrycza, Gawlik, Paruszewski
Strzały: Legia – 25, KH Gdańsk – 39
Kary: Legia – 30, KH Gdańsk – 16
Sędziowie: P. Kobielusz (główny), W. Zień – M. Bucki (liniowi)
Widzów: 450
Komentarze