Jacek Płachta podsumowuje mecz z Węgrami i cały turniej
Reprezentacja Polski na zakończenie krakowskich Mistrzostw Świata dywizji I grupy A przegrali z Madziarami 1:2. Ostatecznie uplasowali się na trzecim miejscu, które przed startem turniej wielu kibiców wzięłoby w ciemno.
Biało-czerwonym awans do elity dawało jedynie zwycięstwo odniesione po regulaminowym czasie gry. Wtedy zrównaliby się punktami z Węgrami, ale mieliby lepszy bilans bezpośrednich spotkań, który w tym wypadku zawsze jest czynnikiem decydującym. "Bratankowie" grali jednak bezbłędnie, a stosowany przez nich forechecking nie pozwalał "Orłom" rozwinąć skrzydeł.
– To był bardzo ciężki mecz. Wyrównany, z lekką przewagą rywala – tymi słowami ocenę spotkania z Madziarami rozpoczął Jacek Płachta.
Opiekun polskiej kadry zaznaczył, że jego zawodnicy momentami podejmowali niewłaściwe decyzje. Zbyt późno oddawali strzały, a czasem wymieniali o jedno podanie za dużo.
– Nie graliśmy tak, jak we wcześniejszych meczach. Węgrzy w zasadzie już po przejechaniu czerwonej linii wstrzeliwali krążek do naszej tercji i natychmiast go gonili. Nam się to nie udawało. Notowaliśmy za dużo strat na linii niebieskiej, brakowało także płynności w grze. Dopiero po stracie bramki zaczęliśmy się prezentować lepiej. Mieliśmy kilka dobrych okazji, mam tu na myśli zwłaszcza dwie, trzy sytuacje dwóch na jednego, ale niestety nie udało nam się ich wykorzystać. Kto wie, jak by się potoczyło spotkanie, gdybyśmy wykorzystali choć jedną – analizował.
Płachta podkreślił jednak, że jest dumny z drużyny i z tego, w jaki sposób walczyła w krakowskich Mistrzostwach Świata dywizji I grupy A. – Cieszę się, że mogłem pracować z tymi chłopakami. Każdy z nich walczył i w każdym meczu zostawiał serce na lodzie. Cały czas towarzyszyła nam presja. Po porażce z Włochami wiedzieliśmy, że musimy wygrać z Japonią i Ukrainą – zwrócił uwagę szkoleniowiec.
I dodał: – Nie mamy przecież wielkiego potencjału, czy gwiazd w ekipie, ale nadrabialiśmy wolą walki i ambicją. Przez ostatni rok ciężko pracowaliśmy i ta praca nie poszła na marne. Ten turniej był dla mnie, jak i dla każdego z chłopaków sporym wyzwaniem. Graliśmy na własnym terenie, w super Arenie i zewsząd słyszeliśmy, że musimy awansować. Ale każdy z chłopaków musiał zapracować na to, żeby zagrać na tym turnieju. Ważne jest to, aby z tej porażki wyciągnąć wnioski, żeby zmobilizowała nas do jeszcze cięższej pracy. Bo tylko ciężką pracą możemy coś osiągnąć. Niemniej te mistrzostwa możemy zakończyć z podniesioną głową.
Na pomeczowej konferencji prasowej Jacek Płachta pytany był między innymi o to, jak zareagował na przyjazd Igora Zacharkina, trenera-konsultanta polskiej kadry.
– Nie chciałbym tego komentować. O meczach nawet nie rozmawialiśmy. Owszem możemy spotkać się, wypić razem kawę, czy porozmawiać, ale od roku już nie pracujemy razem. Ja miałem przez ten czas swoje zadania, Igor swoje – powiedział trenerPłachta.
Komentarze