Daciuk wróci w rodzinne strony?
Przyszłość Pawieła Daciuka zarówno w Detroit Red Wings, jak i w całej lidze NHL wisi na włosku. Doświadczony rosyjski napastnik łączony jest z powrotem do ligi KHL.
Jego agent Dan Milstein na łamach "Detroit Free Press" wyjaśnił ostatnio, że wszystko w tym temacie stanie się jasne w połowie czerwca po spotkaniu z generalnym menedżerem "Czerwonych Skrzydeł" Kenem Hollandem.
Kontrakt "Datsa" z klubem z miasta motoryzacji jest ważny jeszcze przez rok i obciąża klubową "czapkę płac" na kwotę 7,5 miliona dolarów.
- Pawieł chciałby odejść, ale najpierw chce się upewnić, że Wings mają inne opcje. Chce pomóc zespołowi w jakikolwiek sposób, łącznie z ograniczeniem pułapu wynagrodzeń - zaznaczył Milstein.
Z racji tego, że Daciuk podpisał swój kontrakt po 35. roku życia, kwota obciążająca salary cap, nie zmieni się nawet jeśli Rosjanin odejdzie. Jedyną opcją jest przekazanie kontraktu do zespołu takiego jak Arizona Coyotes czy Carolina Hurricanes, które mogą mieć problem z osiągnięciem tzw. minimum płacowego.
Pawieł Daciuk odejdzie z ligi NHL jako spełniony zawodnik. Dwukrotnie sięgnął po Puchar Stanleya, a w jego gablocie można znaleźć siedem indywidualnych statuetek. Trzy razy zdobył Frank J. Selke Trophy (dla napastnika najlepiej grającego w defensywie) i cztery razy Lady Byng (dla największego dżentelmena na lodzie).
Dodajmy, że od sezonu 2001/2002 rozegrał 953 spotkania, w których zdobył 918 punktów za 314 bramek i 604 asyst. Na ławce kar spędził zaledwie 232 minuty.
Komentarze