MŚ w Krynicy: Rozrywkowi Litwini
Po Mistrzostwach Świata I dywizji Grupy B, które od 15 do 21 kwietnia rozgrywane były w Krynicy-Zdroju, na Litwie zawrzało. Powodem tego był nie tyle słaby występ reprezentacji, co nieprofesjonalne - jak na sportowców - zachowanie w uzdrowisku.
Kilka dni po zakończeniu mistrzostw, szkoleniowiec Litwy zdecydował się przerwać milczenie i zdradzić dlaczego jego podopieczni wygrali tylko jeden mecz (3:2 z Australią). - Bary ze striptizem i dyskoteki, to był totalny chaos. Kadrowicze w nocy bawili się, a w dzień odsypiali. Zaraz potem wychodzili na lód i grali turniejowy mecz. Czy w ten sposób da się wygrywać? - mówił w rozmowie z "15.lt portal" Borysow.
- Zawodnicy przyjechali do Polski się pobawić i odpocząć, a nie grać w hokeja. Nie wiem ile wypili, bo ich o to nie wypytywałem. Wiem jednak, że chodzili spać o czwartej lub piątej nad ranem. A przecież reprezentanci powinni dumnie bronić honoru Litwy - denerwował się trener.
Najwięcej pretensji miał do Petrasa Nausedy, 27-letniego obrońcy, który oprócz gry w reprezentacji jest także... prezesem Litewskiego Związku Hokeja na Lodzie. To właśnie on miał być prowodyrem nocnych imprez: - Był ich głównym organizatorem.
- Pewnej nocy została wezwana nawet policja, a ja musiałem gęsto tłumaczyć się przed dyrektorem turnieju, który zganił nasze zachowanie. Chciałbym przeprosić wszystkich kibiców za tę sytuację - przyznał Borysow.
Na razie Nauseda nie odpowiedział na jego zarzuty. Potwierdził tylko, że w jednym z barów zorganizował małe przyjęcie urodzinowe. Nie wykluczył, że pozwie rosyjskiego trenera do sądu.
Podzielona reprezentacja
Wywiad, którego udzielił szkoleniowiec, wywołał burzę w środowisku hokejowym na Litwie. Kadrowicze odmawiają komentarzy lub zaprzeczają słowom Borysowa. Zarzucają mu też brak kompetencji i słabe przygotowanie ich do turnieju.
- Pełnię funkcję kapitana zespołu, gram w drużynie narodowej od dwunastu lat i jestem zaskoczony, a także rozczarowany słowami trenera. Wrzucił cały litewski zespół do kotła i zmieszał go z błotem - stwierdził Arturas Katulis. - Tak, niektórzy zawodnicy mieli problemy z dyscypliną, ale były to indywidualne postawy i zachowania. Ja osobiście nigdy nie widziałem pana Nausedy w miejscach, o których mowa - dodał.
- Kiedy przyleciałem z Wielkiej Brytanii od razu zauważyłem dziwne zachowanie trenera. Wiele jego działań podczas mistrzostw było chaotycznych, wydawało się, że nie przyjechał tutaj, aby wygrać, lecz, żeby "znaleźć coś" na nasz związek. Był stale niezadowolony - relacjonował Mindaugas Kieras. - Zresztą relacje na lini pan Nauseda - pan Borysow były wyraźnie nieprawidłowe.
Darius Pliskauskas oszacował, że przez dwa dni odbyło się sześć spotkań z trenerem. - Dotyczyły one tego, jak musimy kształcić młodych zawodników. Miałem wrażenie, że przyjechałem na konferencję, a nie po to, by grać w hokeja. Trener zrobił wszystko, by podzielić zespół i wprowadzić do niego wrogość - zaznaczył.
- Nie rozumiem dlaczego trener nie pozwolił, aby doświadczeni zawodnicy grali więcej zmian w meczu. Jeśli Pan Borysow jest tak dobrym trenerem, jak mówi i myśli, to dlaczego nie może znaleźć pracy w profesjonalnym zespole? - zakończył Pliskauskas.
Wczoraj trzech członków litewskiej federacji Remigijus Valickas, Mindaugas Marcinkevicius i Tomas Budrauskas zrezygnowało twierdząc, że "sytuacja jest nie do zniesienia".
Komentarze