Valtonen bez kontraktu. Nietypowy wywiad trenera "Orłów"
Selekcjonerowi reprezentacji Polski Tomkowi Valtonenowi skończył się kontrakt. 40-letni Fin, który urodził się w Piotrkowie Trybunalskim i biegle mówi w naszym języku, nie ukrywa, że dalej chciałby pracować z biało-czerwonymi.
Wstępne rozmowy na ten temat odbyły się w Nur-Sułtanie, ale ich finalizacja miała nastąpić po udanym turnieju Mistrzostw Świata Dywizji IB, który miał odbyć się w katowickim Spodku.
– Co poczułem, gdy dowiedziałem się, że turniej się nie odbędzie? Wkur***** się. Bardzo – zaznaczył Valtonen.
Na te i inne pytania odpowiedział w specjalnym wywiadzie wideo z Krzysztofem Zapałą, który jest właścicielem agencji menedżerskiej Hockey Progress Managment. 40-letni Fin opowiedział kilka anegdot z czasów pracy w Podhalu, zachwalał polską kuchnie i pierogi, wskazał gatunki muzyczne, które lubi oraz opowiedział o tym, ile złapał mandatów w Polsce.
Oczywiście nie zabrakło też tematów związanych z reprezentacją Polski. Zapraszamy do lektury i do oglądania całego wywiadu.
O tym, co lubi zjeść
– Polska kuchnia jest najlepsza. Uwielbiam pierogi, ale w Finlandii ich nie ma. Inna sprawa, że nie potrafię ich zrobić. Liczyłem, że w czasie przygotowań do reprezentacji i podczas mistrzostw świata trochę sobie ich pojem, ale niestety.
Z fińskich przysmaków lubię mięso z renifera. Jest dobre, ale też bardzo drogie. Czasem jem je w restauracji.
O muzyce, którą lubi
– Wielu z Polaków słucha disco polo, ja też mam swojego ulubionego wykonawcę. To ten, co w piosence śpiewa o miłości w Zakopanem (Sławomir – przyp. red.).
Prawdą jest jest, że Finowie lubią metal. Moim ulubionym zespołem jest Nightwish, bo ta kapela pochodzi z tego samego miasta, w którym się wychowałem (Kitee – przyp. red.). Byłem na ich koncercie, gdy grali w Krakowie i potem pogadaliśmy za kulisami sceny.
O „ciężkiej nodze”
– Gdy wracałem z tamtego koncertu dostałem mandat. Na sześćdziesiątce policja zmierzyła mi 148 kilometrów. Zresztą w Polsce dostałem chyba cztery albo pięć mandatów. Był też jeden wypadek, gdy wracałem z Krakowa i była piękna pogoda.
O tym, dlaczego nie zagrał w NHL
– Byłem draftowany przez Detroit Red Wings w drugiej rundzie, grałem też dwa sparingi, ale nie byłem na tyle dobry, by grać w najlepszej hokejowej lidze świata. Moim mankamentem była choćby gra z kijem. Zawodników fizycznych, którzy potrafią pójść do ciała jest tam bardzo wielu. Trzeba jednak umieć coś jeszcze. Inna sprawa, że często doznawałem kontuzji.
O tym, z jakimi wybitnymi zawodnikami miał okazję zagrać
– W Jokericie grałem razem Marko Jantunenem i Glenem Metropolitem. Tworzyliśmy fajny atak, który był groźny dla wszystkich ligowych zespołów. Dużo punktowaliśmy, przede wszystkim oni (śmiech).
Gdy ja grałem, to fińska liga była druga na świecie. Kluby dobrze płaciły, a zawodnicy z NHL często przyjeżdżali i wyjeżdżali. Teraz sytuacja jest inna. NHL, KHL, Szwajcaria, może dopiero Finlandia albo DEL.
O pracy w polskim klubie w sezonie 2020/2021
– Chyba nie ma na to szans. Ale nigdy nie mów nigdy.
O tym, jak podnieść poziom PHL
– Liga musi być prowadzona odgórnie. Musi być struktura, bardziej profesjonalna, ale to wymaga sporych nakładów finansowych.
Musi też być lepsza współpraca pomiędzy samymi klubami. Tylko wtedy ta liga może pójść do przodu. Tymczasem ja zaobserwowałem, że każdy z nich ma swój interes i mocno go broni. Gdyby liga była mocniejsza, to każda z drużyn też miałaby więcej.
O zawodnikach, którzy mogliby grać w silniejszej lidze europejskiej
– Może powiem, kto mógłby grać w Finlandii, bo znam te rozgrywki dobrze. Wydaje mi się, że Krystian Dziubiński, Aron Chmielewski i Marcin Kolusz. Z tym, że ten ostatni jako obrońca. W wygranym meczu z Kazachstanem 3:2, który zapewnił nam udział w kolejnej fazie kwalifikacji olimpijskich, Marcin był naszym najlepszym obrońcą na lodzie. Widziałem ten mecz dwukrotnie i takie jest moje zdanie. On może grać po 30 minut na mecz i dominować. Dziwiłem się, że GKS Katowice ustawiał go w ataku.
W Polskiej Hokej Lidze czołowi zawodnicy zarabiają bardzo dobrze. Czwarta piątka w Finlandii to całkiem inna kasa niż w Polsce. Ci najlepsi w Polsce zarabiają więcej.
Owszem za granicą poradziliby sobie też Oskar Jaśkiewicz, Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka czy Dominik Paś. Pytanie tylko, jaka miałaby być to liga. Według mnie nie ma większej różnicy między średnią drużyną z DEL2 a najlepsza szóstką PHL. Uważam, że polska ekstraliga jest lepsza niż francuska.
O pracowitości polskich graczy
– Polscy zawodnicy chcą się uczyć i są bardzo pracowici. Ale trochę pokutuje u nich to, jak byli szkoleni za młodu. Ile czasu spędzali na lodzie i jakich mieli trenerów.
Szwedzi i Finowie są lepsi, bo mieli stworzone lepsze warunki do rozwoju. Niemcy też swego czasu byli w podobnej sytuacji, jak Polacy. Postawili na dobrych trenerów, wybudowali infrastrukturę. To wpłynęło na podniesienie poziomu ich rozgrywek, a co za tym idzie również i reprezentacji.
O wygranych prekwalifikacjach olimpijskich
Bardzo dobra atmosfera, zaangażowanie zawodników i… to w zasadzie wszystko. Zawsze łatwiej jest prowadzić drużynę w drugim roku, bo zespół opanował już pewne podstawy. Wie czego od niego wymagam. W Kazachstanie mieliśmy zaledwie jeden trening, więc nad taktyką nie dało się popracować.
To był udany turniej. John Murray był bardzo dobry, grał niesamowicie. Nasi najlepsi zawodnicy dali kadrze to, co trzeba. Każdy rozumiał swoją rolę.
O odwołanym turnieju Mistrzostw Świata Dywizji IB
– Wkur***** się. Bardzo. Wszystko miałem przygotowane, szczegółowy terminarz, kiedy lecę, kiedy zawodnicy będą dostępni, kiedy lecimy na sparingi do Wielkiej Brytanii. Gralibyśmy w Katowicach, czyli u siebie. W kadrze wzrosłaby konkurencja.
Uważam, że Polska reprezentacja powinna występować w wyższej dywizji. Tam jest jej miejsce.
Mam swój plan na dalszą pracę, w tym kwalifikacje olimpijskie w Bratysławy.
Komentarze