Blackhawks rozbili bezdomnych Canucks (+ VIDEO)
Dla hokeistów Vancouver Canucks Igrzyska Olimpijskie jeszcze się nie skończyły. Po wczorajszym meczu w Chicago wygląda na to, że najchętniej do własnej hali wróciłby wreszcie Roberto Luongo.
Canucks rozegrali wczoraj w United Center jedenasty mecz rekordowej serii czternastu kolejnych spotkań wyjazdowych rozpoczętej jeszcze w styczniu z powodu przygotowań hali GM Place do Igrzysk Olimpijskich. Podopieczni Alaina Vigneault w pierwszej tercji meczu, który miał być hitem wieczoru zostali przez Chicago Blackhawks rozbici 5:1, a kolejne dwie odsłony nie mogły zmienić oblicza spotkania. Ostatecznie gospodarze wygrali 6:3. Przed meczem dużo mówiło się o rzekomych kłopotach w bramce Blackhawks, tymczasem to stojący między słupkami Canucks Roberto Luongo zaczął od wpuszczenia w 4. minucie podania Andrew Ladda, a później już się nie podniósł.
Bramkarz reprezentacji Kanady miał swój udział co najmniej przy trzech pierwszych golach "Hawks"i po wpuszczeniu 5 z 14 strzałów rywali na drugą tercję nie wyjechał. Zanim mistrz olimpijski zakończył swój udział w meczu kibice w Chicago nagradzali każdy jego kontakt z krążkiem złośliwym "Louuuuuu" zarezerwowanym zwykle dla kibiców Canucks. Luongo dał się pokonać Laddowi, Duncanowi Keithowi, Troyowi Brouwerowi, Krisowi Versteegowi i strzelającemu swojego drugiego gola w NHL Jordanowi Hendry'emu. Zastępujący go Andrew Raycroft wpuścił tylko strzał Mariána Hossy. - Kiedy zaczyna się mecz od wyniku 0:3 jest trudno wrócić do gry - mówił po spotkaniu Ryan Kesler. -Później strzeliliśmy gola, ale po chwili straciliśmy następnego i od tej chwili to był już tylko zjazd.
Przypomnijmy, że Blackhawks wyeliminowali Canucks z ostatnich playoffów NHL wygrywając decydujący mecz 7:5. - Ostatnio często z nimi gramy i zawsze kiedy tak się dzieje meczowi towarzyszą wielkie emocje i intensywna gra. W piątek nie było inaczej - skomentował po spotkaniu Duncan Keith. Drużyna z Chicago dzięki wczorajszemu zwycięstwu po jednym dniu przerwy wróciła na czoło Konferencji Zachodniej w której wyprzedza San Jose Sharks większą liczbą zwycięstw. Canucks tymczasem wciąż muszą sobie radzić w meczach wyjazdowych, bowiem do GM Place wrócą dopiero w przyszłą sobotę. Mimo wszystko ekipa Alaina Vigneault jak na tak długą serię nie spisuje się źle, bowiem obecnie ma w jej trakcie bilans 6-5-0.
Chicago Blackhawks - Vancouver Canucks 6:3 (5:1, 1:1, 0:1)
1:0 Ladd - Byfuglien - Hendry 03:48
2:0 Keith - Toews - Sharp 10:22 PP
3:0 Brouwer - Hjalmarsson - Hossa 10:53
3:1 Kesler - Demitra 14:09
4:1 Versteeg 15:08
5:1 Hendry - Toews - Kane 19:17
5:2 Burrows - D. Sedin - Edler 22:05
6:2 Hossa - Johnsson - Campbell 36:55
6:3 Samuelsson - Alberts 57:09
Strzały: 24-23.
Minuty kar: 22-28.
Widzów: 22 235.
Pierwsze zwycięstwo po Igrzyskach Olimpijskich 2010 odniósł bramkarz reprezentacji USA, Ryan Miller. Decydującego o wygranej Buffalo Sabres nad Philadelphia Flyers gola strzelił w dogrywce Tim Connolly, który wcześniej był antybohaterem po stracie, która dała bramkę Mike'owi Richardsowi. Connolly zanotował także asystę, identyczny bilans uzyskał Adam Mair, bramkę strzelił również Thomas Vanek, a Miller skutecznie interweniował 27 razy. 32 obrony zanotował bramkarz Flyers, Michael Leighton. Sabres dzięki zwycięstwu wrócili na pierwsze miejsce w Northeast Division, które odebrali Ottawa Senators. Ryan Miller z wynikiem 93,1 % jest najskuteczniej broniącym bramkarzem obecnego sezonu NHL.
Buffalo Sabres - Philadelphia Flyers 3:2 (0:0, 1:1, 1:1, 1:0)
0:1 Gagné - Krajíček - Timonen 24:01
1:1 Vanek - Connolly - Mair 26:14
1:2 Richards 51:09
2:2 Mair - Grier 54:02
3:2 Connolly - Lydman - Torres 62:31
Bardzo ważne zwycięstwo nad Nashville Predators odnieśli hokeiści Detroit Red Wings. "Czerwone Skrzydła" co prawda wciąż nie mogą skończyć z przeplataniem zwycięstw porażkami, ale wczoraj był ten właściwy z ich punktu widzenia wieczór. Wygrana 5:2 pozwoliła ekipie Mike'a Babcocka zmniejszyć stratę do "Preds" do 3 punktów. Bohaterem wieczoru był Rosjanin Paweł Daciuk, który strzelił gola i zanotował asystę. Jego otwierający wynik gol po fantastycznym odebraniu krążka Kevinowi Kleinowi z pewnością może kandydować do miana akcji sezonu (video poniżej). Dwie bramki strzelił z kolei Darren Helm, a Nicklas Lidström podając przy golu Tomasa Holmströma zanotował asystę nr 800 w NHL. Red Wings pozostają na 8. miejscu w Konferencji Zachodniej.
Detroit Red Wings - Nashville Predators 5:2 (2:0, 2:1, 1:1)
1:0 Daciuk 07:44
2:0 Holmström - Lidström - Daciuk 14:00 PP
3:0 Helm - Eaves 23:35
4:0 Helm - Kronwall 29:10 SH
4:1 Dumont - Sullivan 30:54
4:2 Ward - Hamhuis 43:15
5:2 Zetterberg - Filppula - Cleary 59:56 EN
Dystansu do "Czerwonych Skrzydeł" nie tracą znajdujący się na Zachodzie tuż za nimi Calgary Flames. "Płomienie" ograły wczoraj New Jersey Devils 5:3. Gole dla Flames strzelali Daymond Langkow, Curtis Glencross, Eric Nystrom, Matt Stajan i David Moss. Dwa razy dla Devils trafił Zach Parise. Martin Brodeur wpuścił 5 z 25 strzałów rywali, ale nie został zmieniony. Stojący w bramce gospodarzy Miikka Kiprusoff po raz pierwszy w karierze wygrał z Devils. Wczorajszy mecz był pierwszym między obiema drużynami po tym, jak Brent Sutter w czerwcu zrezygnował z prowadzenia "Diabłów" by 2 tygodnie później zostać trenerem Calgary Flames.
Calgary Flames - New Jersey Devils 5:3 (0:1, 3:0, 2:2)
0:1 Parise - Zajac - Greene 13:37
1:1 Langkow - Higgins - Kotalík 21:43
2:1 Glencross 25:41 SH
3:1 Nystrom 36:04
4:1 Stajan - Bourque - Iginla 49:29
5:1 Moss - Hagman - Backlund 50:02
5:2 Parise - Langenbrunner - Zajac 56:08 PP
5:3 Kowalczuk - Eliáš - Zubrus 57:26
Rzuty karne zdecydowały o zwycięstwie Edmonton Oilers nad Minnesota Wild. Decydującego karnego wykorzystał Mike Comrie, który wcześniej otworzył także wynik wygranego przez ekipę z Alberty 2:1 meczu. Najlepszym graczem spotkania wybrano stojącego w bramce Oilers Jeffa Drouin-Deslauriersa, który obronił 28 strzałów z gry i cztery karne. Jego zespół jest jednak wciąż najsłabszy w NHL, a do przedostatnich w tabeli Konferencji Zachodniej Columbus Blue Jackets traci aż 15 punktów. Oilers za to mogą się pochwalić wygraniem w swojej historii 37 serii rzutów karnych. Tylko New Jersey Devils są pod tym względem lepsi. W barwach drużyny Pata Quinna zadebiutował Ryan Whitney. Co ciekawe poprzedni mecz w NHL też rozegrał on w hali Rexall Place, tyle że w barwach Anaheim Ducks.
Edmonton Oilers - Minnesota Wild 2:1 (1:0, 0:1, 0:0, 0:0, 1:0)
1:0 Comrie - Stortini - Potulny 06:50
1:1 Latendresse - Ebbett - Zanon 27:34
2:1 Comrie SO
Gol Pawła Daciuka
Komentarze