Porażka Rangers i spory sukces Jets (WIDEO)
Powszechnie wiadomo, że zawsze lepiej jest grać z faworytem. Podczas meczu z o wiele niżej notowanym - Winnnipeg Jets o tej prawdzie dobitnie przekonali się zawodnicy Detroit Red Wings.
Nie dość, że hokeiści w biało-czerwonych strojach stracili cztery bramki, to jeszcze pozwolili teoretycznie słabszemu przeciwnikowi prawie pięćdziesiąt razy strzelać na bramkę Jimmiego Howarda. Do tego meczu Jets podeszło pamiętając poprzedni mecz z Chicago Blackhawks, który przegrali 1:5. Zawodnicy wyglądali na zdecydowanych aby wreszcie zdobyć punkty. W ich szeregach zabrakło niestety kontuzjowanego Evandera Kane’a, a marnie spisującego się w meczu z Chicago bramkarza, Andrieja Pawelca, zmienił Al Montoya. Szczególnie ta druga zmiana okazała się trafioną, gdyż Montoya bardzo dobrze spisywał się na posterunku.
Długo oba zespoły badały się wzajemnie nie mogąc strzelić dającej prowadzenie bramki. Dopiero w ostatniej minucie pierwszej tercji Bryan Little, po świetnej solowej akcji pokonał bramkarza Red Wings. Druga tercja jednak należała do zawodników z Detroit. Nie dość, że Henrikowi Zettenbergowi udało się doprowadzić do remisu, to Detroit objęło prowadzenie, gdy podczas gry w osłabieniu, krążek spod niebieskiej linii do bramki Jets posłał Danny DeKeyser.
Jednak grający przed swoją publicznością Jets postanowili nie sprzedać skóry łatwo. Na dwie minuty przed końcem drugiej odsłony meczu zebranych w hali kibiców uradował Michael Frolik. Tym sposobem do szatni, gdy gracze obu drużyn zjeżdżali do szatni na druga przerwę, na tablicy wyników widniał remis 2:2. Po gwizdku rozpoczynającym trzecia tercje kibice nie musieli długo czekać na kolejne bramki.
Ale strzelali je tylko zawodnicy Winnipeg. W piątej minucie Jimmiego Howarda pokonał Matt Halischuk, a niecałe pięć minut później wynik na 4:2 ustalił Andrew Ladd, dla którego była to czwarta bramka tego sezonu. Dzięki temu zwycięstwu Winnipeg zajmuje co prawda przedostatnie miejsce w tabeli swej konferencji, jednak ma identyczną ilość punktów (14), co znajdujące się przed nim zespoły z Dallas i Calgary.
Detroit Red Wings – Winnipeg Jets 2:4 (0:1, 2:1, 0:2)
0:1 Bryan Little - Devin Setoguchi, Andrew Ladd (19:00)
1:1 Henrik Zetterberg - Pawieł Daciuk, Kyle Quincey (27:09)
2:1 Danny DeKeyser - Niklas Kronwall, Stephen Weiss (30:05,4/5)
2:2 Michael Frolik - Mark Scheifele (27:04)
2:3 Matt Halischuk - Michael Frolik, Mark Scheifele (44:27)
2:4 Andrew Ladd - Devin Setoguchi, Bryan Little (50:57)
W drugim z poniedziałkowych meczów obyło się bez niespodzianek. New York Rangers zanotowało kolejna porażkę. I to po raz któryś pomimo oddania większej ilości strzałów na bramkę rywala. Co prawda, tym rywalem był nie byle kto, bo Anaheim Ducks, ale mimo wszystko, ciągnąca się nie od wczoraj, słaba skuteczność musi spędzać sen z powiek zawodnikom i trenerom nowojorczyków.
Długo obronie Rangers będzie odbijał się czkawką gol, jaki już w trzeciej minucie spotkania, zdobył Corey Perry. Otóż pozostawiony sam z bramkarzem nie miał najmniejszych problemów, by z bezpośredniej odległości dobić odbity przez Hernrika Lundqvista krążek. Z resztą, przy kolejnym golu, siedem minut później również spory udział miał obrońca Rangers.
Tak więc w skutek kiepskiej defensywy i nieskutecznego ataku, zawodnicy z Nowego Jorku drugą tercję rozpoczynali z kwaśnymi minami. Jednak nie poddali się, ciągle szukając drogi do bramki bronionej przez Frederika Andersena, który, nota bene, rozgrywał jedno z lepszych spotkań w życiu. Potrzebnych było prawie piętnaście prób, lecz jedna z nich zakończyła się powodzeniem i Michael Del Zotto mógł się cieszyć pierwszym golem w nowym sezonie. Jednak trzecia tercja nie przyniosła upragnionej przez nowojorskich hokeistów zmiany wyniku, co więcej, do zawodnicy z Anaheim częściej grozili bramce Lundqvista. I po 60 minutach gry mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Ducks. To zwycięstwo może i skromne, ale dało Anaheim pierwsze miejsce w konferencji oraz pewność, że w tym sezonie mają ewidentne szczęście do bramkarzy.
Anaheim Ducks – New York Rangers 2:1 (2:0, 0:1, 0:0)
1:0 Corey Perry - Dustin Penner, Luca Sbisa (02:29)
2:0 Kyle Palmieri - Francois Beauchemin (09:09)
2:1 Michael Del Zotto - Carl Hagelin, Ryan Callahan (38:36)
Komentarze