NHL: Ilja Kowalczuk z ważną misją w zespole „Królów”
Ilja Kowalczuk ma być ważnym punktem ofensywy Los Angeles Kings, która pozostawiała ostatnio wiele do życzenia. W ekipie z „miasta aniołów” liczą na jego doświadczenie i umiejętności strzeleckie.
- Po pierwsze to jest wciąż bardzo dobry zawodnik. Dba o to żeby być w wybornej formie. Ma 190 cm, co oznacza, że dostaliśmy napastnika ze świetnymi warunkami fizycznymi, który naprawdę potrafi punktować. Jest znany ze swoich umiejętności uderzenia z pierwszego krążka, ale myślę, że niedoceniane są jego podania – tak scharakteryzował swojego nowego gracza trener John Stevens.
Kowalczuk uzgodnił z „Królami” warunki kontraktu 24 czerwca, a do jego podpisania dojdzie najwcześniej jutro. Rosjanin nie grał w NHL od sezonu 2012/13. Wtedy zdołał rozegrać dla New Jersey Devils 37 meczów, w których zdobył 31 punktów (11G + 20A). Od tego czasu reprezentował barwy SKA St.Petersburg w lidze KHL.
Ilja Kowalczuk ostatni raz w NHL wystąpił w sezonie 2012/13.
Podczas 11 sezonów gry dla Atlanta Thrashers i Devils rozegrał 816 spotkań w fazie zasadniczej i uzbierał 816 punktów (417G + 399A). Dwukrotnie zdobywał po 52 gole, przy czym oba te przypadki miały miejsce podczas gry dla ekipy z Atlanty (2005/06 i 2007/08).
To właśnie umiejętności strzeleckie mają kluczowe znaczenie dla „Królów”, bowiem ostatni sezon zakończyli na 16. miejscu w ligowym rankingu ze średnią 2,89 goli w meczu.
Stevens nie spodziewa się, że Kowalczuk będzie w stanie wytrzymać w meczu więcej niż 24 minuty, czyli tyle ile wynosiła jego średnia w ostatnim sezonie gry w NHL. Trener ma natomiast nadzieję na to, że będzie dobrym współpracownikiem dla najlepszych napastników i przyda się w okresach gry w przewadze. Szkoleniowiec powiedział: - Więcej niż 24 minut grać raczej nie będzie, ale liczę na to, że będzie naszym kluczowym graczem i że będziemy mogli na niego liczyć w wielu ważnych momentach. To będzie przede wszystkim gracz zadaniowy, dlatego dopięliśmy jego transfer.
Stevens rozmawiał z Rosjaninem telefonicznie i ma zamiar spotkać się z nim jeszcze tego lata. Zaczerpnął też języka u dotychczasowych trenerów Kowalczuka, w tym u szkoleniowca San Jose Sharks Petera DeBoera, który prowadził go w dwóch ostatnich sezonach w New Jersey.
- Ludzie naprawdę wysoko go oceniają i podkreślają jak świetnie współpracuje w zespole, co nas bardzo cieszy – powiedział Stevens o tym, czego dowiedział się o Kowalczuku od jego kolegów i trenerów, z którymi pracował w NHL.
W Los Angeles liczą na to, że oglądać będą wiele takich sytuacji z udziałem Ilji Kowalczuka.
Szkoleniowiec Los Angeles przy okazji poinformował również o gotowości do gry swoich dwóch napastników, którzy poddani byli operacjom związanymi z urazami. U Dustina Browna nie ma już śladów kontuzji ramienia, a Trevor Lewis ma w pełni sprawną rękę – Brown jest dokładnie w tym punkcie, w którym przewidywaliśmy, że będzie, w pełni zrehabilitowany i gotowy do pracy.
Komentarze