NHL: Lawina goli zasypała "Niedźwiedzie" (WIDEO)
Pięć goli z rzędu strzelonych bez odpowiedzi graczy Boston Bruins przesądziło o zwycięstwie Colorado Avalanche w najciekawiej zapowiadającym się środowym meczu ligi NHL.
Na lodzie w Denver pojawili się ostatniej nocy polskiego czasu: lider klasyfikacji punktowej NHL Mikko Rantanen i najlepszy snajper ligi David Pastrňák. W 11. minucie jako pierwszy zapunktował Rantanen, który asystowal przy otwierającym wynik golu Gabriela Landeskoga dla gospodarzy. Ale później trzy kolejne bramki zdobyli gracze Bruins. Pastrňák trafił w 17. minucie w przewadze, strzelając swojego 17. gola w sezonie. Dwa kolejne trafienia dorzucił Jake DeBrusk, któremu przy bramce na 3:1 asystował czeski snajper. Pastrňák strzelił w przewadze z dystansu, a DeBrusk zmienił tor lotu krążka przed bramkarzem gospodarzy Siemionem Warłamowem.
Na tym jednak skończyły się dobre wiadomości dla graczy Bruins. Od początku drugiej tercji grali piątką obrońców, bo zespół opuścił z urazem kolana Zdeno Chára, a kolejne gole strzelali już tylko gracze Avalanche. Rantanen w 29. minucie zdobył kontaktowego w przewadze po karze dla Pastrňáka za zahaczanie. A trzecia tercja już w całości należała do miejscowych. Oddanie tylko 11 strzałów wystarczyło im do strzelenia 4 goli.
W 43. minucie Matt Calvert w dość przypadkowych okolicznościach doprowadził do remisu. Jego pierwszy strzał obronił Jaroslav Halák, ale przy próbie dobitki "guma" odbiła się od nogi gracza gości Chrisa Wagnera i wpadła do siatki. W 50. minucie Rantanen ruszył szybko do przodu, wjechał do tercji ataku, podał do Nathana MacKinnona, a ten dał prowadzenie 4:3 Avalanche. A później miejscowi dołożyli jeszcze dwa gole w przewagach. W 56. minucie Alexander Kerfoot strzelił z dystansu, Samuel Girard przedłużył jego uderzenie kijem, a krążek zatrzymał się tuż przed linią bramkową, o czym Jaroslav Halák nie miał pojęcia. Za plecami bramkarza Bruins "gumę" dobił do siatki Tyson Jost. Na 15 sekund przed końcem Kerfoot już osobiście mocnym strzałem ustalił wynik na 6:3.
Kerfoot oprócz gola i asysty zaliczył 7 zwycięstw na 8 wznowień, do których stanął. Przede wszystkim jednak Boston Bruins jako kolejny zespół w tym sezonie przekonali się o sile pierwszego ataku Avalanche, złożonego z Rantanena, Landeskoga i MacKinnona. Ten tercet miał niedawno pewne problemy, podobnie jak cały zespół, który zaliczył serię 5 porażek z rzędu. Ale wczoraj znów był nie do zatrzymania. Rantanen skończył mecz z golem i dwiema asystami, co daje mu 29 punktów i prowadzenie w ligowej klasyfikacji punktowej. MacKinnon dzięki bramce i asyście awansował na drugie miejsce w tym rankingu z 26 "oczkami" w dorobku.
Drużyna z Denver powoli już zapomina o swojej złej passie, bo wygrała po niej drugie kolejne spotkanie. - Nie chcieliśmy przegrać znowu po zwycięstwie w Edmonton, które przerwało serię porażek. Gdy Mikko strzelił gola kontaktowego, to wiedzieliśmy, że musimy pójść za ciosem - skomentował MacKinnon pościg swojego zespołu. - Ważne było, żeby wyjść na trzecią tercję z tylko jednym, a nie dwoma golami straty. 21 punktów pozwoliło drużynie trenera Jareda Bednara awansować na czwarte miejsce w dywizji centralnej.
Podopieczni Bednara zagrali wczoraj perfekcyjnie w przewagach i wykorzystali wszystkie 3 takie okazje, awansując na trzecie miejsce pod względem wykorzystywania przewag ze skutecznością 31,7 % w tym sezonie. Bruins, którzy są już w lidze na drugiej pozycji w tej statystyce, byli tym razem nieco gorsi, bo zamienili na gole 2 z 3 okazji.
Drużyna Bruce'a Cassidy'ego ma 22 punkty i zajmuje trzecią pozycję w dywizji atlantyckiej. Trener mówił po wczorajszym meczu, że już w drugiej tercji przeczuwał, że mecz wymyka się jego drużynie. - Wtedy jeszcze udało nam się to przetrwać, ale mieliśmy duże problemy we własnej tercji obronnej. Liczyłem, że skoro to przetrwaliśmy, to będzie już w porządku - skomentował po spotkaniu. - Ale w trzeciej tercji na pewno nie graliśmy tak, żeby wygrać.
Colorado Avalanche - Boston Bruins 6:3 (1:2, 1:1, 4:0)
1:0 Landeskog - Rantanen 10:16
1:1 Pastrňák - Backes - Krejčí 16:43 (w przewadze)
1:2 DeBrusk 19:20
1:3 DeBrusk - Pastrňák - Bergeron 23:05 (w przewadze)
2:3 Rantanen - MacKinnon - Barrie 28:47 (w przewadze)
3:3 Calvert - Dries 42:11
4:3 MacKinnon - Rantanen - Cole 49:02
5:3 Jost - Girard - Kerfoot 55:39 (w przewadze)
6:3 Kerfoot - Söderberg - Girard 59:45 (w przewadze)
Strzały: 25-23.
Minuty kar: 8-8.
Widzów: 16 124.
Chicago Blackhawks wreszcie przerwali swoją serię porażek, pokonując swojego wielkiego rywala St. Louis Blues 1:0. Ich passa przegranych zakończyła się na 8 meczach. To pierwsze zwycięstwo pod wodzą trenera Jeremy'ego Collitona, który w ubiegłym tygodniu zastąpił na stanowisku Joela Quenneville'a. Swoją pracę z Blackhawks najmłodszy szkoleniowiec NHL rozpoczął od trzech porażek. Zwycięstwo dał drużynie z Chicago Brent Seabrook, który strzelił pierwszego gola "Czarnych Jastrzębi" w przewadze za kadencji Collitona. Corey Crawford obronił 28 strzałów i zachował "czyste konto" po raz pierwszy w tym sezonie. Seabrook poprzedniego zwycięskiego gola w meczu NHL strzelił 1 kwietnia 2016 roku. Drużyny Blackhawks i Blues już po raz czwarty w tym sezonie zagrały ze sobą. Obie zajmują dwa ostatnie miejsca w dywizji centralnej z - odpowiednio - 18 oraz 15 punktami.
Winnipeg Jets odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu pokonując 3:1 Washington Capitals, którzy już w pierwszej tercji stracili Jewgienija Kuzniecowa, kontuzjowanego po ostrym wejściu Brandona Taneva. "Odrzutowce" przegrywały po pierwszej tercji 0:1, ale później sytuacja się odwróciła. Mark Scheifele doprowadził do remisu, Ben Chiarot zdobył bramkę na 2:1, która okazała się być zwycięską, a Kyle Connor do swojej asysty przy bramce Scheifele'ego dołożył ustalające wynik trafienie do pustej bramki na minutę przed końcem. 27 strzałów obrońców Pucharu Stanleya obronił Connor Hellebuyck. Chiarot w swoim 244. meczu w NHL dopiero po raz pierwszy przesądził o zwycięstwie zespołu. 27-letni obrońca w 17 meczach tego sezonu strzelił już 3 gole, czyli więcej niż w którychkolwiek poprzednich rozgrywkach. Asystujący przy wyrównującym golu Blake Wheeler punktował już w 11 meczach z rzędu. W starciu dwóch drużyn do wczoraj najlepiej grających w NHL w przewagach lepiej wypadli Jets, którzy utrzymali swoje prowadzenie w tej statystyce z wynikiem 34 %, wykorzystując 1 z 3 okazji. Capitals zmarnowali swoje 3 liczebne przewagi i spadli z drugiego miejsca. Mistrzowie NHL nie strzelili gola w przewadze w trzech ostatnich spotkaniach.
Kontuzja Jewgienija Kuzniecowa po ataku Brandona Taneva
Vegas GoldenKnights rozbili Anaheim Ducks 5:0. Cody Eakin strzelił dwa gole, Nickowi Holdenowi zaliczono nietypową bramkę, a do tego uzyskał też asystę, do siatki rywali trafili również Alex Tuch i Tomáš Hyka (pierwszy gol w sezonie), a Marc-André Fleury broniąc 29 strzałów jako pierwszy bramkarz w tym sezonie NHL zachował trzecie "czyste konto". Doświadczony kanadyjski bramkarz ma 51 meczów bez wpuszczenia gola w NHL. Holden zdobył swojego gola celowo zagrywając krążek o bandę za bramką, by koledzy przed bramkarzem rywali mogli dobić, ale "gumę" do siatki skierował gracz Ducks Adam Henrique. Bramkarz "Kaczorów" John Gibson został zmieniony po wpuszczeniu 3 goli na 12 strzałów w drugiej tercji. Ryan Miller, który go zastąpił, nie spisał się o wiele lepiej i wpuścił 2 z 15 uderzeń. Golden Knights ustanowili rekord sezonu blokując aż 33 strzały. Ostatnim zespołem, który w jednym meczu NHL zablokował więcej uderzeń rywali byli w marcu 2017 roku Edmonton Oilers z 35 blokami w spotkaniu z Los Angeles Kings. "Złoci Rycerze" z Las Vegas z 17 punktami pozostają przedostatni w dywizji Pacyfiku. Ducks zajmują w niej piąte miejsce i mają 19 "oczek".
Nietypowy gol Nicka Holdena
Komentarze