NHL: "Kaczory" znów pokonane (WIDEO)
Na razie tylko na jeden mecz zadziałał efekt "nowej miotły" w Anaheim. Tamtejsze "Kaczory" ostatniej nocy pod wodzą tymczasowego trenera zagrały tak, jak wcześniej pod wodzą zwolnionego Randy'ego Carlyle'a i znów przegrały.
Drużyna z Kalifornii w środę odniosła zwycięstwo nad Vancouver Canucks w trenerskim debiucie generalnego menedżera klubu Boba Murraya, który zwolnił wcześniej z posady trenera Randy'ego Carlyle'a i tymczasowo sam został szkoleniowcem drużyny. Wczoraj Ducks podejmowali Boston Bruins i tym razem już tak dobrze nie poszło. Gospodarze oddali 30 celnych strzałów na bramkę Jaroslava Haláka, ale Słowak miał odpowiedź na każdy z nich. Zaliczył czwarte "czyste konto" w tym sezonie i znacząco przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny 3:0.
Goście z Bostonu objęli prowadzenie w 6. minucie, gdy Noel Acciari stojąc przed bramką zmienił tor lotu krążka wystrzelonego przez Brandona Carlo. Po tym golu Bruins nie dali się już dogonić, a w drugiej tercji dołożyli kolejne trafienie po najładniejszej akcji meczu. Grali wtedy w przewadze, gdy David Krejčí serią zwodów posadził na lodzie bramkarza rywali Kevina Boyle'a i zagrał wzdłuż linii bramkowej, gdzie krążek wepchnął do bramki Jake DeBrusk. Później podwyższyć mógł jeszcze Brad Marchand, który z bliska trafił w słupek, ale to był pierwszy w 2019 roku mecz, w którym nie punktował żaden z zawodników tworzących nominalną pierwszą ofensywną formację "Niedźwiedzi" - Marchand, Patrice Bergeron lub David Pastrňák. Ten ostatni nie miał na to szansy, bo jest kontuzjowany.
Miejsce Czecha na prawym skrzydle pierwszego ataku zajął Danton Heinen, ale i on nie zdobył punktu. Za to w końcówce, gdy Ducks wycofali już Boyle'a na ławkę, wynik na 3:0 ustalił strzałem do pustej bramki były zawodnik "Kaczorów" Chris Wagner. Brak punktów największych gwiazd zupełnie nie przeszkodził gościom w odniesieniu zwycięstwa, co bardzo ucieszyło ich trenera. - Strzelamy ostatnio więcej goli i przede wszystkim mamy bramki z różnych źródeł. Kiedy przeciwnik jest w stanie zneutralizować czołowych zawodników, to inni też mogą dołożyć coś od siebie - powiedział Bruce Cassidy po meczu. - Każdy wykonuje swoją pracę, każdy daje coś od siebie i nie mamy żadnych "pasażerów na gapę".
Efekt jest taki, że Bruins wygrali już czwarty mecz z rzędu i świetnie rozpoczęli serię 5 gier na wyjazdach. Pierwsze 3 z nich podopieczni Cassidy'ego rozegrają w Kalifornii. Już dziś kolejne spotkanie w tym stanie, a rywalem "Niedźwiedzi" będą Los Angeles Kings. 74 punkty dają zespołowi z Bostonu trzecie miejsce w dywizji atlantyckiej.
Znacznie gorzej wygląda sytuacja Ducks. Wczoraj szansę między słupkami po raz kolejny dostał Boyle, który w środę przeciwko Canucks zachował "czyste konto" w swoim pierwszym występie od pierwszej minuty w NHL. Tym razem obronił 26 strzałów i znów trudno było mieć do niego pretensje. Nie zmienia to jednak faktu, że Ducks przegrali 20 z ostatnich 23 meczów, co nastąpiło po serii, w trakcie której odnieśli 11 zwycięstw na 13 spotkań. Ich 53 punkty oznaczają przedostatnie miejsce w konferencji zachodniej.
Trener Murray po wczorajszym spotkaniu widział jednak sporo pozytywów w grze swojej drużyny. - Trzymaliśmy się systemu gry i nie pozwoliliśmy im na stworzenie zbyt wielu okazji bramkowych. Sami za to mieliśmy swoje okazje i myślę, że graliśmy całkiem dobrze. To był wyrównany mecz, ale różnica wzięła się stąd, że oni swoje sytuacje wykorzystali, a my swoich nie - skomentował.
Anaheim Ducks - Boston Bruins 0:3 (0:1, 0:1, 0:1)
0:1 Acciari - Carlo - Kuraly 05:31
0:2 DeBrusk - Krejčí - Krug 25:07 (w przewadze)
0:3 Wagner - Kuraly - Chára 58:29 (pusta bramka)
Strzały: 30-29.
Minuty kar: 8-6.
Widzów: 17 174.
New York Rangers wygrali na wyjeździe z Buffalo Sabres 6:2. Władisław Namiestnikow w kuriozalnych okolicznościach przerwał serię 23 meczów bez gola i trafił do siatki dwukrotnie, a do tego raz asystował. Rosjanin wpisał się na listę strzelców po raz pierwszy od 18 grudnia ubiegłego roku. W 57. minucie bramkarz Sabres Linus Ullmark wyjechał za bramkę, by zatrzymać krążek po rollingu, ale nie zdołał go opanować i zostawił Rosjaninowi pustą bramkę. Ten gol padł zaledwie 8 sekund po trafieniu Pawła Buczniewicza na 4:2 dla Rangers. Namiestnikow w poprzednich 52 meczach w tym sezonie tylko 4 razy trafił do siatki. Buczniewicz oprócz bramki miał także asystę, a na listę strzelców w zespole Rangers wpisali się też: Boo Nieves, Jesper Fast i Jimmy Vesey. Rangers, z 58 punktami, są ciągle przedostatni w dywizji metropolitalnej. Sabres mają 63 punkty i zajmują piąte miejsce w dywizji atlantyckie oraz czwarte w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-offów w konferencji wschodniej. Obie te pozycje nie dają im według stanu na dziś prawa gry o Puchar Stanleya.
Gol Władisława Namiestnikowa po fatalnym błędzie Linusa Ullmarka
Carolina Hurricanes pokonali Edmonton Oilers 3:1. Nino Niederreiter strzelił dwa gole, przy obu asystowali mu: Sebastian Aho i Justin Williams, a Lucas Wallmark po raz trzeci w tym sezonie strzelił zwycięskiego gola. Poprzednią bramkę na wagę wygranej "Huraganów" Szwed zaliczył 20 stycznia, także w meczu z Oilers. Koszmarem "Nafciarzy" jest też bramkarz drużyny z Raleigh Curtis McElhinney, który pokonał ich we wszystkich 7 meczach w karierze. Wczoraj obronił 40 z 41 strzałów. Wczorajszy mecz był tym rzadkim przypadkiem, gdy Hurricanes strzelali rzadziej od rywali. To zespół, który oddaje najwięcej strzałów w NHL i na którego bramkę najrzadziej strzelają rywale. Podopieczni Roda Brind'Amoura wygrali 9 z 14 gier, gdy to przeciwnicy uderzali częściej. Gdy to oni oddają więcej strzałów, mają bilans 21-23. 66 punktów daje drużynie z Raleigh piąte miejsce w dywizji metropolitalnej i trzecie w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. 1 punkt dzieli ją od miejsca dającego prawo gry w play-offach. Oilers po trzeciej porażce z rzędu mają 53 punkty i na Zachodzie do pozycji premiowanej awansem tracą już 7 "oczek". Zaraz po meczu rezerwowy bramkarz Oilers został oddany w wymianie do Philadelphia Flyers za Anthony'ego Stolarza.
To drugie miejsce dające "dziką kartę" w konferencji zachodniej zajmuje drużyna Minnesota Wild, która tej nocy przegrała 4:5 z New Jersey Devils, ale dopiero po dogrywce, więc dorzuciła jeden punkt do swojego dorobku. Zwycięstwo podarował "Diabłom" bramkarz Wild Devan Dubnyk, który obok swojej bramki w dogrywce stracił krążek na rzecz Kyle'a Palmieriego, a po chwili Nico Hischier trafił do jego siatki. Szwajcar zaliczył także asystę, a taki sam dorobek mieli: Marcus Johansson i Palmieri. Gole dla Devils strzelili też Ben Lovejoy i Will Butcher. W pierwszej tercji bramkarz drużyny z Newark Keith Kinkaid sprezentował rywalom gola w podobnych okolicznościach, jak później Dubnyk jego drużynie. Kinkaid wpuścił 4 z 17 strzałów i ustąpił w bramce miejsca Cory'emu Schneiderowi, dla którego był to wyjątkowy mecz. Amerykanin po wejściu do bramki obronił wszystkie 15 strzałów rywali i przerwał fatalną, 21-meczową serię bez zwycięstwa w NHL. Poprzednio wygrał mecz w tej lidze 27 grudnia 2017 roku. Devils wygrali, mimo że do 39. minuty przegrywali 1:4. "Diabły" mają 52 punkty i wciąż są przedostatnie w tabeli całej NHL. Wild przegrali trzecie kolejne spotkanie i siódme z ośmiu ostatnio rozegranych. Na koncie mają 60 punktów.
Asysta Keitha Kinkaida przy golu dla rywali
Komentarze