Bob Probert nie żyje (VIDEO)
Uczestnik prawdopodobnie najlepszej walki w historii hokeja i jeden z największych specjalistów od bójek w historii NHL, Bob Probert zmarł w poniedziałek w wieku 45 lat.
Probert stracił w poniedziałek przytomność na łodzi na jeziorze Lake St. Clair w kanadyjskiej prowincji Ontario i nie został uratowany. Najprawdopodobniej przyczyną śmierci był zawał mięśnia sercowego, ale ostateczne potwierdzenie powinna dać dzisiejsza sekcja zwłok. Teść Proberta,Dan Parkinson poinformował, że były zawodnik NHL około godziny 14 w poniedziałek poczuł silny ból w klatce piersiowej. Rzeczniczka prasowa policji w Ontario potwierdziła śmierć Boba Proberta chwilę po godzinie 17. - To wielka i nieoczekiwana tragedia dla naszej rodziny - powiedział Parkinson. - Bob przegrał tego popołudnia walkę swojego życia.
Bob Probert był jednym z największych specjalistów od bójek, jacy kiedykolwiek uprawiali hokej. Przez 16 sezonów występował w NHL rozgrywając 935 spotkań. Zdobył w nich 384 punkty i otrzymał 3 300 minut kar,co plasuje go pod tym względem na piątym miejscu klasyfikacji wszech czasów. W sezonach zasadniczych NHL stoczył 233 pojedynki na pięści. Do historii przeszło wiele jego walk, a przez niektórych jest uważany za najlepszego "enforcera" w dziejach NHL.
Słynne były jego dwa długie starcia z Craigiem Coxe'em w drugiej połowie lat 80., miał kilka zatargów z Tie'em Domim, który po jednej z walk zaprezentował legendarny już dziś gest pokazując wyimaginowany pas mistrzowski na swoich biodrach, ale najlepiej zapamiętana zostanie rywalizacja Proberta z Martym McSorleyem. 4 lutego 1994 roku obaj potężni gracze stoczyli trwającą ponad półtorej minuty batalię do utraty sił.
Trudno dziś znaleźć kogokolwiek, kto nie zgadzałby się, że była to najlepsza bójka w historii NHL. Probert zaprezentował w tamtym starciu nie tylko siłę fizyczną, ale także klasę, kiedy dwukrotnie zrezygnował z "dobicia" rywala najpierw, kiedy ten miał na głowie bluzę, co nie pozwalało mu niczego widzieć, a później gdy McSorley uklęknął po jednym z ciosów Proberta. Walka zakończyła się wzajemnymi gestami wyrażającymi szacunek między dwoma z najlepszych specjalistów od bójek w historii dyscypliny.
Najlepszym indywidualnie sezonem Boba Proberta były rozgrywki 1987-88, kiedy zagrał w swoim jedynym Meczu Gwiazd. Zdobył wówczas w 74 meczach 29 goli i zanotował 33 asysty. Nie przeszkodził mu w tym fakt, iż właśnie wówczas otrzymał największą w karierze liczbę minut karnych w jednym sezonie (398). Przyczyniły się do tego między innymi 23 bójki.
Jednocześnie jego karierę naznaczyły problemy z alkoholem i narkotykami, co prowadziło do konfliktów z prawem. Kiedy w 1989 roku został skazany za przemyt kokainy NHL zawiesiła go dożywotnio, ale gdy wyszedł z więzienia zawieszenie zostało cofnięte. Problemów z prawem nie uniknął także po rezygnacji z gry w hokeja. Zapamiętany zostanie jednak przede wszystkim jako jedna z legend najlepszej hokejowej ligi świata. - Z pewnością był najbardziej przerażającym graczem przeciwko któremu grałem- mówi zawodnik Philadelphia Flyers, Ian Laperrière.
Joey Kocur, z którym Probert tworzył w Detroit Red Wings duet nazywany "Bruise Brothers", a później stoczył kilka słynnych walk mówi: -Był dla mnie bratem, którego nigdy nie miałem.Straciliśmy jednego z najtwardszych zawodników i najlepszych silnych napastników, jacy kiedykolwiek nosili strój Red Wings.Moim ulubionym wspomnieniem z nim związanym jest to, kiedy wielokrotnie siedzieliśmy w szatni, przeglądaliśmy skład przeciwnika i wybieraliśmy kto "idzie" pierwszy.To było wspaniałe, że kiedy wychodziliśmy na lód ja miałem jego wsparcie, a on moje.
Jeden z największych twardzieli w historii NHL nie ukrywał, jak zareagował na informację o śmierci Proberta. -Kiedy się dowiedziałem zacząłem płakać.To straszne.Trudno się spodziewać śmierci kogoś w tym wieku - mówi Kocur.
Właściciele Detroit Red Wings, Mike i Marian Ilitchowie wydali specjalne oświadczenie. -Bob był jednym z najtwardszych ludzi, jacy kiedykolwiek grali w NHL.Był jednocześnie jednym z najsympatyczniejszych, najbardziej barwnych i uwielbianych zawodników w historii klubu.Jesteśmy głęboko zasmuceni jego odejściem.Nasze myśli i modlitwy są teraz z jego rodziną - napisali.
Jeden z wielkich rywali Proberta, Stu Grimson, kiedy dowiedział się od dziennikarza gazety "Denver Post" o śmierci byłego gracza Detroit Red Wings i Chicago Blackhawks poprosił o chwilę na zebranie myśli i początkowo odmówił komentarza. -Bob był moim przyjacielem i wrogiem, ale poza wszystkim był bardzo miłym facetem- powiedział później. Tony Amonte był jednym z graczy chronionych przez Proberta w ostatnich latach jego kariery, już w Chicago. -Probert był niewiarygodnym chłopakiem i wspaniałym człowiekiem, trochę jak dziecko w ciele mężczyzny.Miał wielkie serce i zawsze stawał za swoimi kolegami- mówi Amonte.
"Bob Probert był jednym z najbardziej kochanych sportowców w historii Detroit, człowiekiem, który potrafił zamienić Joe Louis Arena w 'dom wariatów' swoimi gladiatorskimi bitwami z każdym, kto miał jakiś problem z jego zdolniejszymi kolegami klubowymi, takimi jak Steve Yzerman" - napisał dziennikarz "The Detroit News", Mike Wilkinson.
Bob Probert vs Marty McSorley, 4 lutego 1994
Klub Tampa Bay Lightining podpisał umowę z mającym status "wolnego agenta" Brettem Clarkiem, który ostatnio był graczem Colorado Avalanche. Wybrany w Drafcie 1996 z numerem 154 orzez Montréal Canadiens Clark związał się z klubem z Florydy dwuletnią umową. 33-letni obrońca w ostatnim sezonie zdobył dla Avalanche 3 gole i dołożył 17 asyst w 64 meczach. W play-off zagrał raz i nie zdobył punktu. Wcześniej w NHL występował także jako gracz Canadiens i Atlanta Thrashers. W sumie rozegrał 517 spotkań, w których strzelił 34 gole, uzyskał 105 asyst i otrzymał 259 minut kar.
Komentarze