Opowieść o dwóch bramkarzach
Tomasz Vokoun oraz Ilja Bryzgałow. Do niedawna obu łączyły bardzo dobre występy w NHL. Wspólne mają również to, że z tą najpopularniejszą ligą hokeja na świecie musieli wziąć rozbrat. Pierwszy, co najmniej na pół roku, drugi – nie wiadomo, choć nie zamierza odwieszać rękawic na kołku.
Gdy po jednym z przedsezonowych treningów u bramkarza Pittsburgh Penguins zdiagnozowano skrzep krwi, uniemożliwiający mu grę, wielu kibiców "Pingwinów" nie dowierzało. Inni aż złapali się za głowy. Stan zdrowia czeskiego golkipera poprawił się. Jak podają amerykańskie media, bramkarz pomyślnie przeszedł już operację, jednak z uprawianiem zawodowego hokeja musi się pożegnać na sześć miesięcy. Jest to skutek przyjmowania przeciwzakrzepowych leków powodujących rozrzedzanie krwi.Może, co prawda, brać udział we wszystkich wydarzeniach związanych z klubem, jednak ma zakaz wejścia na lodowisko. Co będzie za pół roku nie wiadomo. Możliwości jest kilka. Jedną z nich jest zakończenie kariery przez Czecha, inne zakładają odpoczynek do końca sezonu. Możliwe też, że Vokouna całego i zdrowego zobaczymy jeszcze w tym sezonie. Póki co, jego miejsce, zajął Jeff Zatkoff. Od tego, jak sprawdzi się w bramce zależy, czy klub z Pittsburgha będzie szukał innego bramkarza.
Jeśli konieczna będzie zmiana, to kandydatów do zatrudnienia jest kilku. Zwolniony niedawno z Panthers Scott Clemmensen, nie potrafiący znaleźć klubu Ilia Bryzgałow oraz Jose Theodore. Na tym nie koniec. Pojawiły się plotki , że Buffallo Sabres skłonni są porozmawiać o transakcji, która dotyczyła by sprzedaży znajdującego się w finalnym roku kontraktu Ryana Millera. Z innej strony - St. Louis Blues, mając w składzie trzech bramkarzy, również może stać się celem ofert płynących z Pittsburgha. Problemem może okazać się Czapka Płac, która solidnie ogranicza możliwości „Pingwinów”. Jednak wraz z chorobą Vokouna uzyskali oni możliwość zatrudnienia zawodnika, którego gaża nie przekraczała by 2 milionów.
Ilja Bryzgałow to drugi z bohaterów tej opowieści. Gdy wraz z początkiem wakacji jego kontrakt został wykupiony przez klub Flyers, wszyscy sądzili, że nie będzie długo wolnym agentem. Jednak stało się inaczej. Sezon się już zaczął, a o Bryzgałowie krążą nadal tylko plotki. Jedna z nich mówiła, jakoby miał znaleźć zatrudnienie w lidze KHL. Dziś, niespodziewanie, pojawiła się kolejna. Według niej rosyjski golkiper ma podpisać kontrakt na grę z jednym z zespołów ECHL - Las Vegas Wranglers. Sama w sobie wiadomość nie jest specjalnie zaskakująca. Bo czemu tu się dziwić? Bryzgałow, po wykupieniu kontraktu, będzie otrzymywał co roku, przez następne siedem lat, pieniądze od swego poprzedniego klubu. Presje zarabiania pieniędzy ma więc z głowy. Może więc spokojnie pograć „dla zabawy”, by nie wyjść z wprawy, przeczekać, a może w trakcie sezonu ktoś z NHL stwierdzi, że potrzebuje jego usług.
Komentarze