NHL: Jusse Saros bohaterem „Drapieżników”(WIDEO)
Udane interwencje Juuse Sarosa w trzeciej tercji meczu Nashville Predators z New Jersey Devils okazały się kluczowym elementem wygranej „Drapieżników”. Zespół z Nashville dzięki temu zwycięstwu wspiął się na szczyt ligowej tabeli.
Saros dał ekipie z Nashville drugie życie broniąc przy stanie 2:3 akcję sam na sam podczas gry w osłabieniu na 6 minut i 50 sekund przed końcem 3. tercji. Do rozstrzygnięcia spotkania konieczna była dogrywka, a w niej kluczowym okazał się rajd z własnej strefy obronnej przeprowadzony przez Kyle’a Turrisa. Ta fantastyczna szarża zakończona strzałem dała wygraną drużynie ze stolicy muzyki country.
Przepustką do dodatkowego czasu gry była bramka Filipa Forsberga zdobyta na 6 minut i 20 sekund przed końcem ostatniej tercji. Hokeiści z Newark przyłożyli swoją cegiełkę do tego, gdyż grali wtedy w osłabieniu, ułatwiając zadanie rywalowi. Wyrównanie padło dokładnie pół minuty po tym jak Saros zachował zimną krew po błędzie swoich kolegów z pola, którzy pozwolili przejąć krążek Blake’owi Colemanowi. Gdyby Amerykanin wykorzystał okazję, to Predators mieliby znacznie trudniejsze zadanie, bowiem „Diabły” prowadziłyby już dwoma bramkami.
–To jest cały Juice – powiedział Turris o fińskim golkiperze i koledze z drużyny – Robi dla nas naprawdę wielkie rzeczy podczas każdego meczu. Popisuje się takimi interwencjami, jak ta dzisiejsza, pozwalając nam utrzymać się w grze i dając nam wiarę w zwycięstwo. To jest naprawdę dobry bramkarz.
Saros jest w Nashville zmiennikiem zdobywcy Trofeum Veziny Pekki Rinnego. Jego rodak zmaga się z kontuzją, co spowodowało, że w ostatnich trzech spotkaniach miedzy słupkami pojawia się właśnie 23-latek rodem z Forssy.
Strzelec decydującej bramki powiedział: –Formuła rozgrywania dogrywki powoduje, że robi się naprawdę dużo miejsca na lodzie. To pozwala na kreatywność i nabranie prędkości. To jest naprawdę ekscytująca część hokeja. Na koniec Turris dodał: –Bardzo lubię grę trzech na trzech. Uwielbiam jak jest tyle przestrzeni.
Swoje trafienia w drodze do wygranej zaliczyli również Viktor Arvidsson i Yannick Weber. Dla 30-letniego szwajcarskiego obrońcy był to pierwszy gol w tym sezonie. Zdobył go uderzeniem z nadgarstka, które wydawało się dość proste do obrony, stąd też utrata tej bramki obciąża konto Keitha Kinkaida.
Dobrą formę zachowuje Szwed Arvidsson. Jego strzał oddany na niespełna 7 minut przed końcem drugiej tercji okazał się trzecim golem 25-latka w czterech ostatnich meczach.
40 sekund później po raz drugi w tym spotkaniu do siatki rywali trafił Nico Hischier, dając prowadzenie 3:2 gospodarzom, którzy z takim wynikiem zjeżdżali z lodu na kolejną przerwę. Była to trzecia bramka Szwajcara w tym sezonie.
–Ciężko wywalczone dwa punkty, ostra walka o wyrównanie i charakter. Tak mogę skomentować to dzisiejsze spotkanie – powiedział jeden z jego bohaterów, czyli Saros, który popisał się 33 udanymi interwencjami – To był mecz toczony w szybkim tempie. Obie drużyny miały swoje okazje. Gra była cały czas na styku.
Fot. nhl.com
Dobrze zaprezentowała się pierwsza formacja Devils. Hischier zdobył dwie bramki, Damon Severson dorzucił jedną, Kyle Palmieri zaliczył 3 asysty, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze, a Taylor Hall zanotował o jedno kluczowe podanie mniej. Starania tej czwórki zapewniły podopiecznym Johna Hynesa 7 punktów.
Najbardziej rozgoryczony po meczu był Coleman, który miał świadomość, że jego idealna okazja przy stanie 3:2 mogła przesądzić o wygranej ekipy z Newark.
–Co mam powiedzieć, po prostu zepsułem tą sytuację po całości – powiedział 26-latek – Bramkarz popisał się naprawdę dobrą interwencją, ale to nie zmienia faktu, że powinienem strzelić tego gola. Prowadziliśmy jedną bramką i później zapłaciliśmy za moją niefrasobliwość.
Przysłowiowym poborcą, który przyszedł po zapłatę okazał się Forsberg. Uderzeniem z lewego koła bulikowego zdobył swojego 7. gola w sezonie. To dopiero 4 wykorzystana okazja z ostatnich 35, jakie „Drapieżnicy” mieli podczas gier w przewadze.
W cieniu wcześniejszego wyczyny Sarosa pozostała jeszcze jedna jego interwencja, kiedy już przy stanie 3:3 obronił w czasie gry w osłabieniu uderzenie Marcusa Johanssona i dobitkę Palmieriego.
„Diabły” trzykrotnie w tym spotkaniu obejmowały jednobramkowe prowadzenie. Nie potrafiły utrzymać żadnego z nich i w efekcie przegrały swój trzeci mecz z kolei, co sprawiło, że jubileusz 700. występu Briana Boyle’a nie będzie przez niego dobrze wspominany. Zupełnie inaczej swoje „okrągłe” spotkania zapamiętają dwaj zawodnicy Predators. Mattias Ekholm zaliczył mecz numer 400, a Colton Sissons pojedynek numer 200.
New Jersey Devils – Nashville Predators 3:4 po dogrywce (2:1, 1:1, 0:1, 0:1)
1:0 – Damon Severson - Taylor Hall, Kyle Palmieri (2:58)
1:1 – Yannick Weber – Kevin Fiala, Calle Jarnkrok (14:40)
2:1 – Nico Hischier - Taylor Hall, Kyle Palmieri (19:01, 5/4)
2:2 – Viktor Arvidsson – Kyle Turris, Roman Josi (33:06)
3:2 – Nico Hischier - Kyle Palmieri, Sami Vatanen (33:46)
3:3 – Filip Forsberg – Ryan Johansen, P.K.Subban (53:40, 5/4)
3:4 – Kyle Turris – Mattias Ekholm (63:35)
Strzały: 36 - 36
Kary: 8 - 6
Widzowie: 15164
Pozostałe mecze:
Boston Bruins – Philadelphia Flyers 3:0 (0:0, 2:0, 1:0)
Buffalo Sabres – Montreal Canadiens 4:3 (0:1, 2:1, 2:1)
Minnesota Wild – Los Angeles Kings 4:1 (1:0, 1:0, 2:1)
St.Louis Blues – Columbus Blue Jackets 4:7 (2:1, 1:3, 1:3)
Chicago Blackhawks – New York Rangers 4:1 (1:1, 1:0, 2:0)
Dallas Stars – Anaheim Ducks 5:2 (2:1, 3:1, 0:0)
Calgary Flames – Pittsburgh Penguins 1:9 (0:3, 0:4, 1:2)
Edmonton Oilers – Washington Capitals 4:1 (1:0, 1:1, 2:0)
Arizona Coyotes – Vancouver Canucks 4:1 (0:0, 1:1, 3:0)
Komentarze