T jak telebim
Wielokrotnie hokejowa publika z zazdrością obserwowała zagraniczne areny marząc o podobnym poziomie, lodowiskach i oprawie audio-wizualnej. Tyszanie o poziom swojego zespołu w PLH nie muszą się martwić, lodowisko wyremontowano tak, że żal tylko małej ilości miejsc, a teraz dochodzi do kompletu jeszcze gwóźdź programu - telebim.
Do tej pory był przyczyną powracających raz za razem pytań o sens jego istnienia.
Pierwszy i ostatni mecz za jego pośrednictwem można było oglądać w styczniu, przy okazji inaugurującego meczu z Podhalem. Potem PZHL zakazał puszczania relacji i powtórek w trakcie spotkania, w skutek listu otwartego prezes Podhala Andrzeja Podgórskiego, w którym zażądał on powtórzenia meczu, gdyż uznawanie bądź nie uznawanie bramek było stronnicze i zależało od presji publiczności, która niezgodnie z przepisami oglądała powtórki kontrowersyjnych sytuacji na telebimie, a następnie wywierała naciski na sędziego.
Od tego czasu telebim stał się drogą i bezużyteczną zabawką – na jego ekranie można było oglądać to, co się działo na lodzie, ale tylko w czasie przerw w grze, oraz skróty wcześniejszych spotkań. Nie wykorzystywano jego możliwości w sposób, który przyświecał pewnie autorowi pomysłu umieszczania telebimów wewnątrz aren sportowych. Ani nie transmitowano, ani nie powtarzano najciekawszych akcji z meczu aktualnie rozgrywanego na tafli.
Teraz ma się to zmienić, gdyż okazało się (co wi(e)dzieli od dawna kibice z Gdańska), że zakaz taki nie ma żadnej podstawy prawnej.
– Dostaliśmy wytyczne z IIHF i wiemy już, co nam wolno puszczać na telebimie, a wolno nam praktycznie wszystko – mówi dyrektor GKS-u, Karol Pawlik – Możemy puszczać powtórki akcji oraz bramki i z tego skorzystamy. Dodatkowo, jeśli transmisję z meczu przeprowadzać będzie TVP Sport, to podepniemy się do nich i widzowie będący na trybunach zobaczą dokładnie to samo, co Ci oglądający kanał w telewizji. Nie wiemy jeszcze czy w pozostałych meczach przekazywać obraz z naszych kamer na żywo, gdyż wiąże się to z kilkusekundowym opóźnieniem w transmisji sygnału, ale na pewno zrobimy wszystko, by uatrakcyjnić to widowisko – przez ostatni okres czasu, codziennie ktoś przyjeżdżał, bo nie wszystko działało tak, jakbyśmy sobie tego życzyli i udało nam się usunąć usterki.
Cieszy, że ktoś w klubie poszedł po rozum do głowy i zanegował decyzję PZHL i jeśli wszystkie obietnice zostaną dotrzymane, to wkrótce nikt już nie będzie pamiętał ile czasu trzeba było czekać na zwycięstwo zdrowego rozsądku.
HSK
Komentarze