Lekcja pokory
W meczu 46. kolejki Polskiej Hokej Ligi Aksam Unia Oświęcim przegrała na własnym lodzie z HC GKS-em Katowice 4:5. Katowiczanie przerwali tym samym niechlubną serię ośmiu porażek z rzędu!
Drużyna z alei Korfantego, grająca bez trzech podstawowych zawodników (Macieja Szewczyka, Martina Przygodzkiego i Tobiasza Bernata), powinna być łatwym kąskiem dla mającej medalowe aspiracje Unii. Powinna, bo goście od samego początku sprawiali wrażenie bardziej zdeterminowanych i lepiej poukładanych.
Po pierwszej tercji był co prawda remis, ale więcej z gry mieli katowiczanie, którzy oddali dwa razy więcej strzałów (18-9). W 5. minucie krążek po uderzeniu Bigosa zatrzymał się na słupku, ale biało-niebiescy nie wyciągnęli wniosków i sześć minut później przegrywali już jedną bramką. Wynik spotkania otworzył Robert Mikesz, wykorzystując dobre podanie Filipa Drzewieckiego i liczebną przewagę swojego zespołu.
Biało-niebiescy odpowiedzieli dwoma trafieniami Marcina Jarosa, ale na 22 sekundy przed przerwą do wyrównania doprowadził jego imiennik – Słodczyk. 34-letni środkowy po uderzeniu Tobiasza Bigosa dobił krążek do pustej bramki.
– W przerwie powiedziałem moim zawodnikom, że mają wygrać to spotkanie. Niestety nie wykazali się respektem wobec rywala, który w swoim składzie miał tylko 14 zawodników z pola (trzy pary skrzydłowych i dwóch centrów) – zwrócił uwagę Peter Mikula, opiekun Aksam Unii.
Jego podopieczni w drugiej odsłonie dalej grali nieporadnie, popełniali proste błędy i narażali się na kontry. W 27. minucie katowiczanie ponownie wyszli na prowadzenie po uderzeniu Filipa Drzewieckiego i fatalnej interwencji Michala Fikrta, który wypuścił krążek z raka. Dwie minuty później, po trafieniu Adama Jaskólskiego, czeski golkiper opuścił swój posterunek, a jego miejsce zajął Przemysław Witek.
Gdy na początku trzeciej odsłony Marcin Frączek trafił na 5:2, wydawało się, że jest już po meczu. Tymczasem biało-niebiescy ponownie odczarowali bramkę Ryana Malinowskiego. W 53. minucie straty zmniejszył Peter Lipina, wykorzystując dogranie Romana Tvrdonia, a na niespełna dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry kontaktowego gola zdobył Peter Barinka. Oświęcimianie zdjęli bramkarza i rzucili wszystkie siły do ataku, jednak nie zdołali wyrównać.
– Byliśmy o krok od dogrywki, ale zabrakło nam czasu. W samej końcówce stuprocentowe okazje zmarnowali Barinka i Bepierszcz. Szkoda – żałował Peter Mikula, trener gospodarzy.
– Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a dziś Unia pozwoliła nam na wiele – mówił Mariusz Kieca, szkoleniowiec HC GKS-u Katowice. – Dobra gra w obronie, solidna postawa naszego bramkarza Ryana Malinowskiego i determinacja - te wszystkie czynniki dały nam dzisiaj komplet punktów. Pomimo naporu i wyraźnej przewagi Unii w trzeciej tercji, udało nam się utrzymać wynik. Jesteśmy zadowoleni z tego zwycięstwa.
– Gdybyśmy przez cały mecz zagrali z taką determinacją jak w końcówce, to na pewno byśmy wygrali – przekonywałPeter Mikula. – Tymczasem dostaliśmy lekcję pokory.
Aksam Unia Oświęcim – HC GKS Katowice 4:5 (2:2, 0:2, 2:1)
0:1 – Mikesz – Drzewiecki (10:14, 5/4),
1:1 – Jaros – Wojtaowicz, Tabaczek (14:47),
2:1 – Jaros – Kasperczyk, Barinka (17:50, 5/4),
2:2 – Słodczyk – Bigos, Danko (19:38, 5/4)
2:3 – Drzewiecki (26:41),
2:4 – A. Jaskólski - Różycki (28:45),
2:5 – Frączek – Szymański, Drzewiecki (40:41),
3:5 – Lipina – Tvrdoń, Jakesz (52:57),
4:5 – Barinka – Jakesz, Jaros (58:04, 6/5)
Sędziowali: Paweł Meszyński (główny) – Mariusz Smura, Marcin Polak (liniowi).
Kary: Unia - 6 minuty, HC GKS - 8 minut.
Strzały: 33-30.
Widzów: ok. 500.
Aksam Unia: Fikrt (od 28:46 Witek) – Zosziak, Kasperczyk; Jaros,, Tabaczek, Barinka - Jakesz, Połącarz; Tvrdoń, Lipina, Wojtarowicz (2) – Gabrisz, Ciura; Adamus, Różański (2), Bepierszcz – Piekarski (2), Nowotarski; Urbańczyk, Stachura, Modrzejewski.
Trener: Peter Mikula
HC GKS Katowice: Malinowski – Podsiadło, Zukal; Szymański, Frączek (2), Drzewiecki – Bigos, Danko; Mikesz (2), Słodczyk, Musiał – Krokosz (4), Kostromitin; Jaskólski, Różycki.
Trener: Mariusz Kieca
Komentarze