Radziszewski: Jesteśmy jednością
Drużyna Comarch Cracovii w drugim meczu w Tychach uległa rywalom 3:6. Mimo porażki, dobre zawody rozegrał bramkarz krakowian Rafał Radziszewski. - Jesteśmy jednością na lodzie - przekonuje popularny "Radzik".
W finałowej rywalizacji między Comarch Cracovią, a GKS Tychy póki co decyduje atut własnego lodowiska. Krakowianie po dwóch zwycięstwach u siebie, tym razem musieli dwukrotnie uznać wyższość rywali. Najpierw przegrali po rzutach karnych 1:2, a na drugi dzień już w regulaminowym czasie ulegli 3:6.
- W pierwszej tercji mieliśmy przewagę, w przeciwieństwie do meczu piątkowego. W drugiej odsłonie straciliśmy natomiast trzy bramki. Nie można popełniać takich błędów w finale. To zadecydowało o porażce, ale myślę że pokazaliśmy charakter i walczyliśmy do końca – mówi dla klubowej strony Rafał Radziszewski, golkiper Comarch Cracovii.
- Nikt nie mówił, że będzie łatwo i że wygramy z Tychami 4:0. Zdajemy sobie sprawę jaka to jest drużyna. Do rozstrzygnięcia może być potrzebne nawet siedem meczów – dodaje popularny „Radzik”.
35-letni bramkarz był mocnym punktem swojej drużyny i w sobotnim meczu obronił 29 strzałów. Mimo dobrej postawy w bramce, jego drużyna straciła aż sześć goli.
– Absolutnie nie mam pretensji do obrony, jesteśmy jednością na lodzie. Nie ma czasu, by się obrażać. Zostały nam maksymalnie trzy mecze. Szkoda kontuzjowanych zawodników, ale walczymy tym co mamy. Jest 2:2 i gramy dalej – przekonuje golkiper.
Kolejne spotkanie odbędzie się już we wtorek 22 marca o godz. 19:06 w Krakowie. Nietypowa godzina rozpoczęcia ma symbolizować rok powstania Cracovii. Krakowski klub swą działalność zainaugurował w 1906 roku i obchodzi właśnie okrągły jubileusz 110-lecia.
- Na własnym lodowisku liczymy na komplet widzów. Serdecznie zapraszam wszystkich na mecz. W Tychach kibice ponieśli swoją drużynę do zwycięstwa. Liczymy, że podobnie będzie w Krakowie – podsumowuje Radziszewski.
Komentarze