Lewartowski: Wykorzystałem swoją szansę w 80 procentach
Kamil Lewartowski stanął w bramce GKS-u Tychy we wczorajszym meczu z Djurgårdens IF Sztokholm. Choć 21-letni golkiper skapitulował sześć bramek, to zostawił po sobie dobre wrażenie.
Przed meczem wydawało się, że pewniakiem do miejsca w bramce jest 32-letni John Murray. Tymczasem Andrej Husau postawił na o 11 lat młodszego Lewartowskiego.
Wychowanek tyskiego klubu miał sporo pracy. Hokeiści wicemistrza Szwecji posłali na jego bramkę 47 strzałów, a Lewartowski obronił 41 z nich, co przełożyło się na skuteczność oscylującą w granicach 87,2 procent.
– Czy wiedziałem, że zagram? Nie. Owszem, pojawiały się jakieś pogłoski, ale nie śpieszyłem się i czekałem. Dostałem swoją szansę i wykorzystałem ją w osiemdziesięciu procentach – ocenił golkiper mistrzów Polski.
Jego zespół pierwszy wyszedł na prowadzenie, wykorzystując okres gry w przewadze. Na listę strzelców wpisał się Denis Akimoto. Jednak później stroną dominującą byli podopieczni Roberta Ohlssona.
– Zagraliśmy dobry mecz. Przez czterdzieści minut mecz był w miarę wyrównany, o czym świadczył też wynik. Rywale prowadzili bowiem 2:1 – powiedział wychowanek tyskiego klubu.
– Niestety brakowało nam konsekwencji i dyscypliny taktycznej. Robiliśmy za dużo kar, a Szwedzi świetnie rozgrywali przewagi, na co przed meczem zwracał uwagę nasz trener – dodał.
Jutro o 17:00 trójkolorowi zmierzy się z mistrzem Niemiec – Adlerem Mannheim.
Komentarze