Czarna dusza i dobra geny
Bartosz Ciura jest mocnym punktem defensywy GKS-u Tychy. W specjalnym wywiadzie, którego w czasie kwarantanny udzielił we własnym mieszkaniu, opowiedział o poprzednim sezonie, o tym jak obecnie trenuje i co mu w duszy gra.
– Był to bardzo ciężki sezon. Początek był super, były bardzo dobre wyniki w Lidze Mistrzów. W PHL również punktowaliśmy, ale później przyszedł trudniejszy moment. Wyniki były gorsze, ale cały czas walczyliśmy o pierwsze miejsce, do ostatnich kolejek. Drużyny z którymi bezpośrednio rywalizowaliśmy, też przegrywały, więc to pokazuje, że liga się bardzo wyrównała. Z perspektywy czasu sezon zasadniczy był jednak bardzo udany i zadecydował o naszym mistrzostwie – zaznaczył 27-letni defensor w rozmowie z oficjalną stroną internetową mistrzów Polski.
Hokeiści GKS-u Tychy otrzymali od sztabu szkoleniowego rozpiski z treningami. Wszystko zostało opracowane tak, by można było pracować w domu.
– Trzy razy w tygodniu trening siłowy z ciężarem własnego ciała – pompki, brzuszki czy przysiady. Ja odkopałem dawny prezent, który dostałem na mikołajki w szatni. Był to ciężarek 10 kg i teraz jest cały czas w użytku. Na szczęście jest to okres roztrenowania, więc regeneracja i odpoczynek są również ważne. Po kwarantannie wrócę na pewno z podwójną siłą do treningów – wyjaśnił dobrze zbudowany obrońca.
Ciura odpowiedział też na pytanie przygotowane przez Filipa Komorskiego, który chciał się dowiedzieć jak długo dziennie trzeba trenować na siłowni, żeby wyglądać tak dobrze jak wychowanek klubu z Dębicy.
–(Śmiech). Trzeba, to robić systematycznie. Nie ukrywam, że mam również dobrą genetykę i to na pewno jest kluczowe. Ja może wkładam w to trochę mniej pracy, inni muszą więcej. Sprawia mi to jednak przyjemność i lubię to robić. Przed treningiem w klubie zawsze pół godziny poświęcam np. na brzuszki i po treningu również jest kilka ćwiczeń. Generalnie chodzi o to, żeby robić to regularnie. Wtedy będzie przynosiło to efekty – powiedział zawodnik trójkolorowych.
Warto też wspomnieć, że Bartosz Ciura jest jednym z tych graczy, którzy odpowiadają za stworzenie atmosfery w szatni.
– Staram się motywować. W kilku minutach możesz zdobyć 3-4 bramki i odwrócić losy spotkania. Mam nadzieję, że chłopakom, to pomaga. Staram się to robić, bo sam wiem, że jak coś mi nie wyjdzie, to zawsze się znajdzie ktoś, kto pomoże. Takie sytuacje pozwalają ci przetrwać trudniejsze chwile – wyjaśniał 27-letni defensor, który jest także didżejem.
– Koledzy się śmieją, że mam czarną duszę, bo takie klimaty jak np. rap są mi bardzo bliskie. Tak naprawdę każdy rodzaj muzyki mi odpowiada i słucham w zasadzie wszystkiego – dodał.
Komentarze