Puchar Polski: Jastrzębianie meldują się w finale!
Znamy pierwszego finalistę tegorocznej edycji Pucharu Polski. Został nim JKH GKS Jastrzębie, który na własnym lodzie pokonał KH Energę Toruń 3:0.
W przekroju całego spotkania podopieczni Róberta Kalábera okazali się zespołem po prostu lepszym. Grali odważniej, byli bardziej kreatywni i oddali więcej strzałów. W pierwszej odsłonie zepchnęli torunian do głębokiej defensywy, co zresztą świetnie ukazywała statystyka strzałów: 11-2 dla gospodarzy.
– Fatalnie zaczęliśmy to spotkanie. Szybko złapaliśmy wykluczenie i nasza gra się posypała. A przecież przed meczem wielokrotnie powtarzaliśmy sobie, że nie możemy przekraczać przepisów – mówił nam Kamil Kalinowski, kapitan „Stalowych Pierników”.
W pierwszej odsłonie hokeiści z grodu Kopernika trzykrotnie lądowali na ławce kar. Sęk w tym, że nie wykorzystali żadnego z tych okresów. Ale jeśli idzie o ścisłość, to 13 sekund po zakończeniu kary nałożonej na Kostasa Gusevasa, jastrzębianie objęli prowadzenie. Pod toruńską bramką wytworzył się mały kocioł, a Radosław Sawicki sprytnie trącił gumę do Martina Kasperlíka. Czeski skrzydłowy długo się nie zastanawiał i uderzył z bekhendu. Świetnie spisując Anton Svensson mógł tylko wyciągnąć gumę z siatki.
Jastrzębianie poszli za ciosem i w 24. minucie podwyższyli prowadzenie. Zackary Phillips dograł do ustawionego na linii niebieskiej Ēriksa Ševčenki, a ten popisał się przepięknym uderzeniem z nadgarstka. Na pochwałę zasłużył też Kamil Wróbel, który skutecznie zasłonił pole widzenia bramkarzowi gości.
Torunianie szukali kontaktowego gola, ale w ich poczynaniach brakowało jakości i elementu zaskoczenia. Patrik Nechvátal nie musiał zbytnio się wysilać, by zachować czyste konto w tej potyczce.
O losach spotkania definitywnie przesądziło trafienie Kamila Wałęgi z 44. minuty. Środkowy trzeciego ataku, będąc tyłem do bramki, zdecydował się na ekwilibrystyczny strzał z bekhendu i Anton Svensson mógł tylko pokręcić głową.
– W tym sezonie dobrze gramy w drugich tercjach i dziś to właśnie w tej odsłonie rozstrzygnęły się losy tego spotkania– ocenił Róbert Kaláber, szkoleniowiec JKH.
JKH GKS Jastrzębie – KH Energa Toruń 3:0 (0:0, 2:0, 1:0)
1:0 - Martin Kasperlík - Radosław Sawicki, Roman Rác (20:21),
2:0 - Ēriks Ševčenko - Zackary Phillips, Arkadiusz Kostek (23:43),
3:0 - Kamil Wałęga - Dominik Paś, Marcin Horzelski (43:56)
Sędziowali: Michał Baca, Bartosz Kaczmarek (główni) – Mateusz Bucki, Rafał Noworyta (liniowi).
Minuty karne: 8-14.
Strzały: 34-14 (11-2, 10-7, 13-5)
Wznowienia: 28-32 (11-10, 6-14, 11-8)
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
JKH GKS: Nechvátal – Bryk, Górny; Sawicki, Rác (2), Kasperlík (4) – Kostek, Ševčenko (2); R. Nalewajka, Hovorka, Phillips – Jass, Horzelski; Paś, Wałęga, Sołtys – Michałowski, Gimiński; Wróbel, Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.
KH Energa: Svensson – Kozłow (2), Skólmowski (2); Osipow (4), Fieofanow, Sierguszkin – A. Jaworski (2), Szkodienko; Dołęga, K. Kalinowski, Jaakola – Kuzniecow, Gusevas (2); Bondaruk, Czwanczikow, Szabanow – Podsiadło, Smirnow; Olszewski, Rożkow (2), Saloranta.
Trener: Juryj Czuch.
Komentarze