Dostał szansę i zamierza ją wykorzystać
Rusłan Baszyrow jest obecnie jednym z najlepiej punktujących graczy Polskiej Hokej Ligi. Skrzydłowy Zagłębia, który w 34 meczach tego sezonu zdobył 16 bramek i zaliczył 22 asysty, opowiedział nam o tym, jak trafił do Polski i dlaczego przed zamknięciem okienka transferowego nie opuścił ekipy z ulicy Zamkowej.
HOKEJ.NET: – Jesteś odkryciem obecnego sezonu w Polskiej Hokej Lidze. Twoja forma może zaskakiwać. Czy gra obok Jewgienija Nikiforowa pomogła ci dojść do dobrej dyspozycji?
Rusłan Baszyrow, skrzydłowy Zagłębia Sosnowiec: – Przede wszystkim chciałbym podziękować nie tylko Nikiforowowi, ale także wszystkim członkom zespołu, a także sztabowi trenerskiemu za zaufanie. Ale tak naprawdę z Nikiforowem stworzyliśmy dobry duet, mimo że nigdy wcześniej nie graliśmy razem.
Do Polski trafiłeś już w 2015 roku, co nie każdy kibic pamięta. Jak to się stało, że wylądowałeś w Nowym Targu?
– Mój kolega z Ufy Rodion Musin powiedział, że istnieje możliwość zdobycia wykształcenia w Polsce i gry w lidze uniwersyteckiej EUHL. Zainteresowała mnie ta oferta i przyjechałem.
Po grze w Polsce zagościłeś w niższych ligach we Francji i Estonii. Tam poziom nie był taki jak w PHL, ale czegoś na pewno się nauczyłeś?
– Poziom był oczywiście słabszy, ale w każdej z drużyn byłem ważnym zawodnikiem i czułem odpowiedzialność za wyniki. Miałem dużo czasu gry włącznie z przewagami i osłabieniami, więc na pewno czegoś się nauczyłem.
Zagłębie w końcówce sezonu ruszyło z niezłą formą. Czy to o kilka tygodni nie za późno?
– Gdybyśmy grali w podobnym składzie od początku sezonu, to na pewno walczylibyśmy o wyższe miejsce w tabeli. Zespół ciągle się zmieniał przez cały sezon. Wydaje mi się jednak, że polityka klubu w tym sezonie nie polegała na zdobyciu najlepszych wyników, ale budowaniem fundamentu na przyszłość. Krok za krokiem i ta drużyna będzie jeszcze lepsza. Jestem tego pewny.
Czego zabrakło aby od początku rozgrywek prezentować równą dyspozycję?
– Jak już powiedziałem wcześniej, dużo było zmian w tym sezonie. Zabrakło doświadczenia i liderów. Dominik Nahunko i Adam Domogała opuścili drużynę i zostaliśmy bez zawodników, którzy mieli status liderów w naszych szeregach.
Może w zespole było za dużo zamieszania w składzie?
– Po serii transferów trzeba było tylko poczekać, kiedy nowe nabytki odnajdą formę i się zgrają.
Czy brak awansu do fazy play-off jest dla was dużym rozczarowaniem?
– Zawodnicy i trenerzy byli bardzo rozczarowani, bo my jesteśmy ambitną drużyną. Nie chcieliśmy patrzeć na to, że klub nie dysponuje największym budżetem, po prostu naszym celem była walka o play-off. Bardzo mi przykro, że nie udało.
W trakcie sezonu otrzymałeś propozycję gry w Nowym Targu. Czy było to dla ciebie wyróżnieniem?
– Tak, miałem propozycję z Nowego Targu, ale jak już mówiłem – po wspólnych rozmowach zarządem zostałem. Teraz już mam propozycje z innych klubów, ale jestem zadowolony z gry w Zagłębiu. Tu dostałem szansę, kiedy nie było innych klubów zainteresowanych mną w całej Polsce i chciałbym tu zostać.
Niedługo faza play-off. Czy masz swojego faworyta do złotych medali lub kto ma największe szansę na grę w finale?
– W mojej opinii najlepszą drużyną w lidze w tym sezonie jest JKH GKS Jastrzębie i nie widzę drużyny, która może powalczyć z nimi o złoto w tym sezonie. Ale to jest hokej i każda drużyna może zrobić niespodziankę.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze