Tyszanie górą w Sanoku (WIDEO)
Hokeiści Ciarko PBS Bank KH Sanok przegrali w trzecim meczu finałowym Polskiej Hokej Ligi z GKSem Tychy 4:1. - Dobrze przygotowaliśmy się do tego spotkania, pokazaliśmy, że potrafimy grać dlatego jest taki wynik - mówił po meczu Jirzi Sejba.
Gospodarze zaatakowali już od pierwszych minut, ale nie potrafili wykorzystać najpierw podwójnej przewagi. Później Rafał Ćwikła z bliska nie trafił do pustej bramki. Dopiero w 13. minucie sanoczanie wyszli na prowadzenie za sprawą Strzyżowskiego, którego pod bramką obsłużył Kostecki. Wcześniej Kolusz z Witeckim nie potrafili wykorzystać idealnej okazji na strzelenie bramki. Ale co nie udało się wcześniej udało się dwie minuty po zdobyciu pierwszej bramki przez gospodarzy. Strzał Baranyka odbił Murray, a Jan Steber trącił krążek tak, że ten wturlał się do bramki.
- Podobnych sytuacji w Tychach mieliśmy wiele, wreszcie krążek w zamieszaniu podbramkowym znalazł się w bramce – mówił po meczu Jan Steber, czeski napastnik GKS Tychy.
W drugiej odsłonie padła tylko jedna bramka, gdy po błędzie w defensywie gospodarzy w sytuacji sam na sam Milan Baranyk pewnie pokonał Johna Murraya. - Wyczekałem co zrobi bramkarz, były dwa, może trzy warianty i jeden z nich wyszedł – mówił popularny "Baran".
W drugiej odsłonie hokeiści z Sanoka ponownie nie wykorzystali okresu gry w przewadze co jest bolączką gospodarzy przez całe play-offy. - Taki już jest hokej. Problemy z tym elementem mają także Tychy, a wcześniej Jastrzębie – krótko podsumował Miroslav Fryczer, trener Ciarko PBS Bank KH Sanok..
W 43. minucie po błędzie Vojtecha Kloza w sytuacji sam na sam swój strzał dobił Mikołaj Łopuski i było już wiadomo, że Tychy nie zmarnują takiej zaliczki. Sanoczanie w kolejnych minutach bili głową w mur, nie mając pomysłu na rywala. Pod koniec meczu Mike Danton wjechał w bramkarza, co wywołało przepychankę za bramką. Na tym się jednak nie skończyło, gdyż po końcowej syrenie ciosami wymienili się Marek Strzyżowski i Michał Kotlorz. Obaj otrzymali za to kary meczu. Dla zawodników były to pierwsze takie przewinienia w tym sezonie, dlatego jutro ujrzymy ich na lodzie.
- Tychy nie wygrały tego meczu, my go przegraliśmy. Już na samym początku mieliśmy kilka dobrych okazji. Powiem nawet więcej, powinniśmy prowadzić 3:0 i wtedy mecz na pewno wyglądałby inaczej - analizował Nicolas Besch, czołowy defensor Ciarko PBS Bank KH Sanok.
- Jeśli strzelasz dwie bramki w trzech spotkaniach, to nie masz prawa wygrać. Musimy skupić się na grze. Prezentować twardy hokej i zdobywać bramki. W serii jest 1:2, ale jutro też jest dzień i mamy szansę wygrać - dodał
Ciarko PBS Bank KH Sanok - GKS Tychy 1:4 (1:1, 0:0, 0:2)
1:0 Marek Strzyżowski - Robert Kostecki (12:35)
1:1 Jan Steber - Milan Baranyk - Pavel Mojžíš (14:33)
1:2 Milan Baranyk - Jan Steber 35:48
1:3 Mikołaj Łopuski (43:03)
1:4 Łukasz Sokół - Marcin Kolusz (58:58) do pustej bramki
Sędziowali:Maciej Pachucki, Włodzimierz Marczuk (główni) - Patryk Kasprzyk, Wojciech Moszczyński (liniowi).
Kary: 45 (w tym 5+20 dla Marka Strzyżowskiego) - 37 min. (w tym 5+20 dla Michała Kotlorza)
Strzały:28 - 28
Widzów:ok. 3500
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw):1:2.
Kolejny mecz:w sobotę o godzinie 15:00 w Sanoku.
GKS Tychy:Żigardy - Havlik, Sokół; Vitek, Bagiński, Malasiński - Mojżisz, Wanacki; Kolusz, Rzeszutko, Łopuski - Kotlorz, Sulka; Baranyk, Parzyszek, Steber - Gwiżdż; Witecki, Galant, Piorun oraz Sowa.
Trener: Jirzi Szejba.
Ciarko PBS Bank KH Sanok:Murray - Richter, Kloz; Szinagl, Zapała, Vozdecky - Dutka, Besch; Danton, Mahbod Bayrack - Hudec, Rąpała; Strzyżowski, Ćwikła, Kostecki - Pociecha; Mermer, Wilusz, Biały oraz Demkowicz.
Trener: Miroslav Fryczer.
Komentarze