Cracovia wygrywa na Jastorze (WIDEO)
Hokeiści JKH GKS Jastrzębie przegrali z Comarch Cracovią 2:4. Wynik w pełni odzwierciedla to, co działo się na tafli, a jastrzębianie mogą mieć pretensje tylko do siebie, bo nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Podopieczni Roberta Kalabera razili nieskutecznością, co potwierdza statystyka strzałów.
Mecz mógł się świetnie ułożyć dla gospodarzy. Już w 2. minucie grający po raz pierwszy w tym sezonie Maciej Urbanowicz uderzył technicznie, a krążek przełamał raka Radziszewskiego i toczył się w stronę bramki, ale w ostatniej chwili został wybity przez Kruczka. Odpowiedź pasów była zabójcza. Krakowianie szybko wykorzystali grę w przewadze za sprawą Pasiuta, który pokonał leżącego na lodzie Odrobnego. Po kolejnych 46 sekundach było już 2:0, a sytuację sam na sam z Odrobnym wykorzystał Patrik Valczak.
Potem gra się nieco wyrównała, a każda ze stron miała swoje okazje. Po stronie Cracovii szanse mieli Adrian Kowalówka, Słaboń, Dąbkowski i McCauley, który trafił w słupek. Gospodarze próbowali odpowiedzieć strzałami m.in Drzewieckiego, Bryka, ale Radziszewski nie dawał się pokonać. Aż do 19. minuty. Wtedy to spod bandy uderzał Kulas, a krążek przed bramką przytomnie przeciął Radosław Nalewajka, czym zaskoczył „Radzika”.
Kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu drugiej tercji Cracovia zdobyła trzeciego gola. Patrik Valczak w sytuacji sam na sam pokonał Odrobnego strzałem między parkanami. Po tym golu trener Robert Kalaber zdecydował się ściągnąć „Wiedźmina”, zastępując go Davidem Zabolotnym, który skapitulował trzy minuty później, przepuszczając uderzenie Josefa Fojtika w krótki róg.
Po tych dwóch ciosach krakowianie cofnęli się, a inicjatywę przejęli gospodarze, jednak wyraźnie brakowało im dzisiaj pomysłu na grę, a jak już dochodzili do sytuacji strzeleckich, mieli źle ustawione celowniki. Radziszewskiego nie zdołali pokonać Polodna, Plichta, Drzewiecki, czy dwukrotnie Kulas. W 35. minucie na lodzie miał miejsce pokaz zapasów między zawodnikami obu drużyn, ale do niczego większego nie doszło, a czterech zawodników zostało odesłanych na ławkę kar.
W 47. minucie nadzieję na korzystny wynik dał jastrzębianom Tomasz Kulas, najlepiej odnajdując się w zamieszaniu podbramkowym. Dwie minut później kolejnego gola mógł dołożyć świetnie obsłużony przez Polodnę Laszkiewicz, ale przegrał pojedynek sam na sam z Radziszewskim. W ostatnich minutach spotkania działo się niewiele. Cracovia dobrze się broniła, a bezradni jastrzębianie nie byli w stanie sforsować ich szyków obronnych. W ostatnich sekundach wynik mógł podwyższyć jeszcze Marek Kalus, jednak przegrał pojedynek z Zabolotnym.
JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 2:4 (1:2; 0:2; 1:0)
0:1 - Grzegorz Pasiut - Marek Kalus (02:00, 5/4)
0:2 - Patrik Valczak - Josef Fojtik (02:46)
1:2 - Radosław Nalewajka - Tomasz Kulas, Mateusz Bryk (18:04)
1:3 - Patrik Valczak - Josef Fojtik (21:32)
1:4 - Josef Fojtik - Patrik Valczak, Dennis McCauley (24:56)
2:4 - Tomasz Kulas - Artem Bondarew, Filip Drzewiecki (46:12)
JKH GKS Jastrzębie: Odrobny – Rompkowski, Nemeczek; Drzewiecki, Polodna, Laszkiewicz – Protivny, Aleksiuk; Danieluk, Steber, Urbanowicz – Górny, Bryk; Plichta, Bondarew, Kulas – Pastryk, Kantor; Świerski, Nalewajka Ł., Nalewajka R.
Comarch Cracovia: Radziszewski - Kowalówka A., Noworyta; Dvorzak, Słaboń, Kowalówka S. - Wajda, Kruczek; Fojtik, Valczak, McCauley - Dąbkowski, Liotti; Kalus, Pasiut, Stoklasa - Kłys, Fraszko; Kisielewski, Kozłowski, Wiśniewski.
Kary: JKH - 16 min., Cracovia - 14 min.
Strzały: 50:28.
Sędziowali: Michał Baca (główny) oraz Marcin Polak i Mariusz Smura (liniowi)
Widzów: 900
Komentarze