Tomáš Sýkora: - Gdybym ja nie strzelił, zrobiłby to ktoś inny
27-letni napastnik Tomáš Sýkora już od pierwszych spotkań wyrasta na czołową postać w drużynie Comarch Cracovii. Słowak najpierw w meczu Ligi Mistrzów ze szwedzkim Brynäs zaaplikował rywalom dwa gole, a w meczu o Superpuchar z tyskim GKS-em powtórzył swój wyczyn.
- Te gole to zasługa dobrej formy całej piątki. Gdyby nie ja, to z pewnością te dwa gole strzeliłby ktoś naszej formacji – mówi skromnie Tomáš Sýkora, który w piątkowy wieczór mógł świętować zdobycie pierwszego w tym sezonie trofeum.Mistrzowie Polski pokonali po rzutach karnych 5:4 tyski GKS i po raz trzeci w historii wywalczyli Superpuchar naszego kraju.
- Nie graliśmy tak dobrze, jak w meczach Ligi Mistrzów. Tychy grają inny hokej niż Brynäs czy Red Bull Monachium. W pierwszej tercji nie pokazaliśmy tego, czego chcieliśmy. Porozmawialiśmy jednak w przerwie w szatni i w drugiej odsłonie prezentowaliśmy się już lepiej. Oprócz dwóch końcowych minut trzecia tercja również była dobra. Nie możemy jednak tak grać, by tracić gole w końcówce – wyjaśnia zawodnik, mając na myśli stratę dwóch bramek i wyrównanie rywali.
To właśnie na niespełna 120 sekund przed końcową syreną tyszanie za sprawą Michaela Cichego i Kacpra Guzika zdołali wyrównać, doprowadzając tym samym do dogrywki, a następnie rzutów karnych. W tych jednak to gospodarze ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- Słowa uznania należą się Rafałowi Radziszewskiemu i Teddy’emu Da Coście. Pierwszy bronił znakomicie, natomiast drugi wykorzystał dwa najazdy. To ich dobra gra zdecydowała o zwycięstwie – podsumowuje napastnik, który w meczach o stawkę zdobył już w sumie cztery gole i jak dotąd jest najskuteczniejszym graczem mistrzów Polski.
Już w środę 13 września Sýkora będzie miał możliwość poprawienia swego dorobku, gdyż Cracovia na swym lodzie w ramach 2. kolejki PHL ponownie skrzyżuje kije z GKS-em Tychy.
Komentarze