Pewne zwycięstwo Cracovii z GieKSą. Świetny mecz Kopřivy
Hokeiści Comarch Cracovii w piątkowy wieczór odnieśli pewne zwycięstwo 4:0 z GKSem Katowice. Czyste konto zachował Miroslav Kopřiva, który obronił wszystkie 35 strzałów rywali.
Ostatnie konfrontacje z Cracovią w tym sezonie kończyły się dla GieKSy karnymi i podziałem punktów. Do pierwszego składu gości wrócił bramkarz Robin Rahm, natomiast zabrakło w nim kapitana zespołu Grzegorza Pasiuta, wciąż zmagającego się z urazem nadgarstka. W drużynie gospodarzy szansę debiutu dostał nowy fiński napastnik Tomi Leivo.
GKS w pierwszych minutach meczu kontrolował wydarzenia na lodowisku Cracovii, a najlepsza okazję do zmiany wyniku miał Oskar Jaśkiewicz. W 10. minucie Ondrej Mikula dobrze zachował się pod bramką Robina Rahma i uzyskał prowadzenie dla Pasów, co skrajnie odmieniło przebieg gry. Krakowianie naciskali na GieKSę do samego końca tercji, zaś goście musieli raz po raz powstrzymywać mających wyraźny ciąg na bramkę rywali. Michal Vachovec i Tomi Leivo zdążyli sprawdzić umiejętności Rahma kilka razy przed końcem pierwszej tercji.
Po trafieniu Bahenskiego z 23. minuty stało się jasne, że dzieło odrabiania strat przez zespół Piotra Sarnika będzie bardzo trudne. Gościom brakowało agresji w tercji rywala i pomysłów na zaskoczenie jego obrony, zaś hokeiści Cracovii postawili na szybkość. Krakowianie strzelili w drugiej tercji jeszcze dwie bramki. Sześć minut po drugim golu dobrze uderzył Michal Vachovec, a na dwie minuty przed syreną Damian Kapica wykorzystał błyskawiczne wyjście z kontrą. GieKSa miała swoje szanse bramkowe, ale dobrze spisywał się bramkarz Miroslav Kopřiva, który bronił próby Makkonena i Čakajíka.
Hokeiści GKS-u nie mieli nic do stracenia, dlatego ruszyli od pierwszej sekundy trzeciej tercji na bramkę Cracovii i strzelali zdecydowanie częściej niż wcześniej. Dwa razy kapitalnie uderzał Teddy Da Costa, ale pierwsza próba obiła poprzeczkę, druga zatrzymała się na parkanie świetnie tego dnia dysponowanego Kopřivy. Miejscowi wytrzymali natarcia GieKSy i zaczęli odpowiadać swoimi akcjami. Obu drużynom brakowało jednak celności, a gra przez dłuższy czas toczyła się w wolniejszym rytmie. Ożywienie przyniosła dopiero sprzeczka Da Costy z Ježkiem, zakończoną karą dla obu zawodników. Do końca meczu wynik się nie zmienił i gospodarze po raz pierwszy wygrali w tym sezonie z GieKSą.
Comarch Cracovia - GKS Katowice 4:0 (1:0, 3:0, 0:0)
1:0 - Ondrej Mikula - Dawid Musioł, Aleš Jezek (9:14)
2:0 - Zdeněk Bahenský - Filip Drzewiecki, Jíři Gula (22:21)
3:0 - Michal Vachovec - Damian Kapica, Bartłomiej Bychawski (28:09)
4:0 - Damian Kapica - Michal Vachovec, Maciej Kruczek (37:43)
Sędziowali: Przemysław Gabryszak, Włodzimierz Marczuk (główni) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 6-4
Strzały: 39-35
Widzów: 450
Comarch Cracovia: Kopřiva - Jáchym, Musioł, Mikula, Ježek (2), Tvrdoň (2)- Kruczek, Bychawski (2), Bepierszcz, Vachovec, Kapica - Rompkowski, Gula, Drzewiecki, Bahenský, Leivo - Pac, Štebih, Gajor, Bryniczka, Brynkus.
Trener: Rudolf Roháček
GKS Katowice: Rahm - Franssila, Krawczyk, Da Costa (2), Michalski, Kolusz - Salmi, Čakajík, Lähde, Makkonen, Rajamäki - Tomasik, Jaśkiewicz, Turtiainen, Uski, Čimžar - Mularczyk, Krężołek, Starzyński (2), Paszek.
Trener: Piotr Sarnik
Komentarze