Przerwa zrobiła swoje, ale emocji nie zabrakło!
W pierwszym spotkaniu półfinału play-off Ciarko PBS Bank KH Sanok przegrał na własnym lodowisku z Comarch Cracovią 4:3. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, w której decydujący cios zadał Adrian Kowalówka.
Od pierwszych minut było widać, że goście są w rytmie meczowym, gdyż poruszali się żwawiej i szybciej na lodzie, dochodząc łatwo do sytuacji podbramkowych. Już w 7. minucie po jednej z kontr, Petr Dvořak dobrze wypuścił Josefa Fojtika, który mocnym strzałem pewnie pokonał Przemysława Odrobnego. Gospodarze ograniczali się do niezbyt precyzyjnych strzałów na bramkę Rafała Radziszewskiego. W 16. minucie Jarosław Kłys precyzyjnym strzałem zaskoczył zasłoniętego Odrobnego. Krążek trafił pod samą ladę sanockiej bramki. - Było widać, że nie graliśmy w ostatnim czasie żadnego spotkania, popełnialiśmy przez to zbyt dużą ilość błędów. Ale nie chcę teraz tego oceniać, przyjdzie czas na analizy po play-offach – tłumaczył po meczuŠtefan Mikeš. - Nie będziemy narzekać, był to pierwszy mecz, przeciwnik był lepszy w następnych my wygramy - dodałMikeš.
W drugiej tercji oba zespoły miały kilka okazji do zdobycia bramki. Już na początku tej odsłony Dariusz Gruszka mógł skierować gumę do bramki, a w odpowiedzi Leszek Laszkiewicz przegrał pojedynek „oko w oko” z Odrobnym. W kilku momentach goście potrafili nawet zamknąć rywali w ich tercji, grając w pełnym zestawieniu. Gdyby celowniki krakowian były lepiej nastawione, to strzały Słabonia, Fojtika czy Chmielewskiego mogły znaleźć drogę do sanockiej bramki.W końcówce tercji wreszcie gospodarze ładnie rozegrali krążek i podanie zza bramki Krzysztofa Zapały wykorzystał Zoltan Kubat. Kontaktowa bramka podziała mobilizująco na zespół gospodarzy.
- Widać było, że ta długa przerwa źle podziałała na Sanok. My mieliśmy za sobą trzy mecze z Katowicami, a Sanok od razu wkroczył po przerwie na mecze z nami, więc sytuację miał utrudnioną. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo sytuacji z obu stron było wiele. Najpierw sanoczanom dopisało szczęście, a w dogrywce los uśmiechnął się do nas – cieszył się Martin Dudaš, obrońca „Pasów”.
Trzecia tercja bardzo dobrze rozpoczęła się dla ekipy z Sanoka. Indywidualną akcję przeprowadził Marcin Kolusz, który mimo zahaczania przez rywala, zdołał położyć Radziszewskiego i wpakować gumę do bramki. Niespełna trzy minuty później ponownie Cracovia wyszła na prowadzenie. Gumę w fatalny sposób podał Krystian Dziubiński, a Josef Fojtik nie zmarnował tego prezentu i w sytuacji sam na sam pokonał Odrobnego.
- Biorę tego gola na klatę. To był straszny błąd w moim wykonaniu, więcej go nie powtórzę – tłumaczył się „Dziubek”.
- Prawdę mówiąc mogliśmy tę słabość lepiej wykorzystać i w pierwszej lub drugiej tercji strzelić jeszcze 2-3 gole. Wtedy nie byłoby takich niepotrzebnych emocji w końcówce, tej dogrywki - żałował najlepszy napastnik sobotniego meczuJosef Fojtik.
Bramka podziałała na gospodarzy mobilizująco, bo do samego końca walczyli o doprowadzenie do wyrównania. Okazji jednak było wiele z obu stron. Z jednej strony okazje marnował Marcin Kolusz, Peter Bartošczy Paweł Dronia, a z drugiej Aron Chmielewski czy Sebastian Kowalówka. Na dziesięć sekund przed końcem meczu lot krążka po strzale PavlaMojžišazmienił KrystianDziubiński, trafiając idealnie pomiędzy parkany Radziszewskiego. Tym samym napastnik rodem z Nowego Targu zrehabilitował się za poprzedni błąd i wprowadził w ekstazę sanocką publiczność.
- Pomijając przerwę trzeba oddać rywalom, że zaprezentowali się bardzo solidnie. Grali z dużą dyscypliną, umiejętnie nam przeszkadzali. Jednak zdecydowanie lepsi nie byli - zdecydowało szczęście i świetna dyspozycja bramkarza - doceniał dyspozycję Radziszewskiego, kapitan Ciarko PBS Bank, Marcin Kolusz.
W ostatnich sekundach jeszcze Kolusz z bliska trafił w Radziszewskiego i sędzia zarządził dogrywkę. W niej oba zespoły nie czekały na rzuty karne tylko atakowały. Skuteczniej na tym wyszli krakowianie, którzy wykorzystali błąd defensywy i pozostawiony bez opieki przed bramką Adrian Kowalówka po dobitce swojego strzału dał radość swojej drużynie.
- Liczyliśmy na zwycięstwo, ale pierwsza tercja nam nie wyszła. Przyczyniła się też do tego liczba kar. W kolejnych dwóch częściach i w dogrywce graliśmy swój normalny hokej. Straciliśmy cztery piękne gole, przy których byłem bez szans - trzy razy niesamowicie mocno i w „okienko”, raz w sytuacji sam na sam, z dobitki. Raz Cracovia była lepsza, teraz my jedziemy wygrać w Krakowie - opisywał Przemysław Odrobny, bramkarz gospodarzy.
Trenerzy po meczu:
- Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz, gdyż nie graliśmy spotkania od dłuższego czasu. To jeden mecz w play-off i mamy go za sobą, szkoda że go nie wygraliśmy. Zaczęliśmy to spotkanie źle i bardzo nerwowo. Na pewno w podświadomości wiedzieliśmy, że musimy wygrać, ale stało się inaczej. W następnych dwóch tercjach zagraliśmy lepiej, wyrównaliśmy, ale nie udało się strzelić gola w dogrywce. Popełniliśmy zbyt wiele błędów indywidualnych.Nie zagraliśmy tak jak planowaliśmy, ale zostawili chłopcy serce na lodzie, walczyliśmy do końca.O następnych meczach myślimy pozytywnie i jedziemy do Krakowa po zwycięstwo - zapewniaŠtefan Mikeš, trener gospodarzy.
- Przyjechaliśmy grać agresywny hokej, bronić dostępu do bramki i czekać co zrobi Sanok. Chcieliśmy narzucić swój styl i tempo gry, na początku się nam to udało. Druga tercja była wyrównana, a w trzeciej sporo ciekawej gry i sytuacji podbramkowych. Taktycznie zagraliśmy dobrze, mogliśmy rozstrzygnąć ten mecz w normalnym czasie, ale najważniejsze, było to że chłopcy się nie załamali po tej bramce na 10 sekund przed końcem meczu, a grali dalej. No i wygraliśmy po golu w dogrywce, dlatego jestem zadowolony z tego meczu. Jest to jeden mecz z czterech a na pewno będą kolejne inne, trudniejsze. By mówić, że mamy komfort w play-off bo wygraliśmy w Sanoku, jest samobójcze- dodał z kolei opiekun gości RudolfRohaček.
Ciarko PBS Bank KH Sanok - Comarch Cracovia 3:4 k. (0:2, 1:0, 2:1 - 0:1)
0:1 - Fojtik - Dvořak - Dudaš6:25
0:2 - Kłys - S. Kowalówka - L. Laszkiewicz 15:35
1:2 - Kubat - Zapała - Kolusz 37:17
2:2 - Kolusz - Zapała 40:37
2:3 - Fojtik 43:11
3:3 - Dziubiński -Mojžiš- Gruszka 59:50 (6/5)
3:4 - A. Kowalówka - Valčak - Fojtik 63:37
Ciarko PBS Bank: Odrobny (Kachniarz) - Mojžiš, Dronia, Vozdecky, Zapała, Kolusz - Kotaška, Wajda, Mery, Bartoš, Vitek - Kubat, Rąpała (4), Strzyżowski, Dziubiński, Malasiński - Pociecha, Bułanowski, Gruszka (2), Milan, Bellus.
Comarch Cracovia: Radziszewski (Kulig) - Kłys (4), Besch, L. Laszkiewicz, Słaboń (2), S. Kowalówka - Dudaš, Witowski (2), Dvořak, Valčak, Fojtik - A. Kowalówka, Noworyta, Piotrowski, Rutkowski, Chmielewski - Zieliński, Myjak, Cieślicki, D. Laszkiewicz, Kmiecik.
Kary: 12 - 8 min.
Strzały: 50 - 40 (12:11, 14:15, 22:12 - 2:2)
Sędziowali: Paweł Meszyński, Zbigniew Wolas - Leszek Kubiszewski, Piotr Matlakiewicz.
Widzów: ok. 2800.
Komentarze