Vitek: Wiem, że trener mi ufa
Josef Vitek był jednym z bohaterów czwartego meczu finałowego. Czeski skrzydłowy GKS Tychy zdobył dwie bramki, a jego zespół pokonał JKH GKS Jastrzębie 4:1 i wyrównał stan rywalizacji.
HOKEJ.NET: – Odnieśliście dzisiaj bardzo ważne zwycięstwo, a Ty zdobyłeś dwie ważne bramki.
Josef Vitek, skrzydłowy GKS Tychy: – Dziękuję, że udało się dzisiaj odwrócić losy spotkania. Chyba czuwa nade mną istota boska. Ciężko było się zmobilizować po wczorajszej porażce. Wiedzieliśmy, że musimy dzisiaj wygrać i nie ma innej alternatywy. Od początku dzisiejszego spotkania siedziało to w naszych głowach, dlatego też trudno było złapać „wiatr w żagle”.
Wydaje się, że w trzeciej odsłonie jastrzębianie nieco się pogubili...
– Kto uprawia ten sport wie, że są zwycięstwa i porażki. Gra z Sanokiem kosztowała nas sporo sił. Ostatnie trzy i pół meczów zespół JKH grał bardzo dobrze taktycznie, a dzisiaj w trzeciej tercji odjechaliśmy. Przede wszystkim wygraliśmy w sferze mentalnej. Póki co jest remis, a teraz trzeba walczyć, aby sięgnąć po upragnione mistrzostwo.
Ostatnio grasz w różnych piątkach. Dzisiaj znalazłeś się w czwartej. Czy to ma wpływ na Twoją formę?
– To dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Niezależnie od tego, w której gram formacji wiem, że trener mi zaufał. Każdy zawodnik musi czuć się mocno, bo doskonale wie, że jest ważnym ogniwem w układance trenera. Zawodnik musi czuć, że jest potrzebny. Dzisiaj pokazaliśmy charakter jako drużyna.
Dzisiaj dwa razy świetnie precyzyjnymi podaniami obsłużył Cię Jakub Witecki.
– Zgadza się. Z Kubą gra mi się bardzo dobrze. Zresztą było to widać już w Jastrzębiu, gdzie strzeliłem ładną bramkę. On ma ten instynkt, że potrafi przewidzieć, gdzie ja się ustawię.
Rozmawiał Jarosław Gembka
Komentarze