Docenili go nawet kibice rywali
Jan Daneček był jednym z bohaterów niedzielnego starcia z Nestą Miresem Toruń, które zakończyło się wysokim zwycięstwem oświęcimian 10:2. Czeski środkowy dał popis strzeleckich umiejętności, kompletując hat tricka.
Kibicom do gustu przypadło zwłaszcza jego trafienie z 43. minuty, które było ozdobą nie tylko tego spotkania, ale i całej kolejki. 29-letni napastnik przejechał z krążkiem przez całe lodowisko, mijając graczy gospodarzy, niczym slalomowe tyczki. W ostatnim akordzie tej akcji wykonał zwód na bekhend, po czym posłał gumę do siatki. Jego wyczyn docenili miejscowi kibice, którzy nagrodzili go gromkimi brawami.
– Dlaczego zdecydowałem się na takie rozwiązanie? Widziałem, że toruńscy zawodnicy byli źle ustawieni i zostawili mi naprawę sporo miejsca. Podjąłem ryzyko i opłaciło się – mówił 29-letni napastnik, który z 11 trafieniami jest najlepszym strzelcem biało-niebieskich.
Co ciekawe, nie był to pierwszy taki gol strzelony przez Danečka w Polskiej Hokej Lidze. Podobnym wyczynem popisał się w grudniu zeszłego roku, w wyjazdowym starciu z HC GKS-em Katowice, wygranym przez oświęcimian 8:0.
– Tamta bramka też zapadła mi w pamięć – wspominał z uśmiechem „Dandys”. – W trzeciej tercji graliśmy w podwójnym osłabieniu, więc odważnie ruszyłem z kontratakiem. Minąłem kilku graczy, a na sam koniec zaskoczyłem golkipera. Było to trafienie bodaj na 6:0, które w zasadzie przesądziło o losach spotkania.
Po meczu nie brakowało opinii, że oświęcimianie skutecznie zrewanżowali się za wcześniejszą wpadkę z Zagłębiem Sosnowiec. – Nic z tych rzeczy. Naszym celem w tych dwóch spotkaniach był komplet punktów. Niestety nie udało się tego osiągnąć – zaznaczył Jan Daneček.
Oświęcimianie kolejne ligowe spotkanie rozegrają dopiero w niedzielę. Mają teraz czas na delikatny odpoczynek i dobre przygotowanie do kolejnych meczów. – Przed nami naprawdę trudne spotkania. W niedzielę gramy z Jastrzębiem, a później z Podhalem, Sanokiem i Cracovią – zakończył czeski środkowy.
Komentarze