Radosław Nalewajka: Mieliśmy więcej szczęścia
Radosław Nalewajka wraz z bratem Łukaszem jest przyszłością hokeja w Jastrzębiu. Według zawodnika o wygranej z Cracovią zadecydowała m.in. dobrze dobrana taktyka.
W wygranym meczu 3:0 z Comarch Cracovią Radosław Nalewajka zagrał w pierwszym ataku u boku swojego brata Łukasza. Młodym wychowankom jastrzębskiego klubu partnerował Leszek Laszkiewicz. Gra z tak doświadczonym zawodnikiem z meczu na mecz procentuje, czego efektem była dobra gra i w konsekwencji zwycięstwo całej drużyny na trudnym terenie. Wprawdzie bracia nie zdobyli punktów, ale ich występ mógł się podobać. Już w 5. minucie Radosław Nalewajka mógł zdobyć gola strzelając z przestrzeni między bulikami.
- Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Pierwsze dwie tercje były wyrównane, natomiast w trzeciej zdobyliśmy bramkę, która pozwoliła nam uwierzyć w siebie - mówi Radosław Nalewajka i dodaje: -Zagraliśmy dobrze taktycznie i wypełnialiśmy polecenia trenera. Bardzo dobrze bronił bramkarz Mate Tomljenović, który zastępował Davida Zabolotnego. Sądzę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo.
Po dwóch tercjach na tablicy świetlnej widniał piłkarski wynik 0:0, a żadna ze stron nie była w stanie przechylić losów spotkania na swoją korzyść. Udało się to w 43. minucie, kiedy krakowskiego bramkarza pokonał Michal Plichta. Ta bramka pozwoliła uwierzyć jastrzębianom we własne możliwości i w ostateczności pokonać krakowian na ich lodowisku.
- Cracovia ma bardzo dobrych zawodników, którzy tworzą silną drużynę. Mecz był wyrównany, ale to my mieliśmy więcej szczęścia - podsumowuje 22-letni napastnik.
Komentarze