Kolarz: – Polonia u siebie będzie jeszcze silniejsza
GKS Tychy wykorzystał atut własnej tafli, wygrywając oba mecze z Tempish Polonią Bytom 3:0 i 3:2. Teraz przed podopiecznymi Jiříego Šejby dwie konfrontacje w bytomskiej „Stodole”. – Bytomianie we własnej hali są dużo groźniejszym zespołem. Imponują skutecznością – mówi Michael Kolarz, defensor trójkolorowych.
Oba spotkania w Tychach miały wspólny mianownik. Stroną dominującą byli tyszanie, a bytomianie – ze świetnie usposobionym Ondřejem Raszką w bramce – chowali się za podwójną gardą i szukali swoich szans w kontratakach, jak i podczas gier w przewadze.
– Myślę, że środowe starcie wcale nie było wcale trudniejsze od tego wtorkowego. Przynajmniej na początku – ocenił Michael Kolarz.
– Mieliśmy ten mecz pod kontrolą. W pierwszej odsłonie zdobyliśmy dwie bramki, a w drugiej powinniśmy powiększyć zaliczkę i zdobyć przynajmniej trzy gole. Zresztą sam miałem świetną okazję, gdy po opuszczeniu ławki kar znalazłem się w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. Niestety nie udało się – dodał.
Stare sportowe porzekadło mówi, że gdy w dogodnej sytuacji nie strzelisz gola, to go wkrótce stracisz. – I to się potwierdziło w trzeciej odsłonie. Rywale zdobyli dwie bramki i w końcówce było bardzo nerwowo – przyznał Kolarz.
Teraz rywalizacja przenosi się do Bytomia. Tyszanie staną przed okazją, by wywalczyć awans do finału. Warunek jest jednak jeden – trójkolorowi muszą wygrać zarówno sobotni (19:00), jak i niedzielny mecz (18:00).
– To będą trudne spotkania. Bytomianie zrobią wszystko, by sięgnąć po zwycięstwo i pokrzyżować nam plany. Mają za sobą atut własnego lodowiska, na którym panuje „specyficzny klimat”. Mogę jednak zapewnić, że zrobimy wszystko, by zakończyć tam półfinałową serię – zakończył 30-letni defensor.
Komentarze