„Pasy” o krok od półfinału
Comarch Cracovia pokonała Unię Oświęcim 4:1 i w ćwierćfinałowej rywalizacji prowadzi 3:2. Podopieczni Rudolfa Roháčka, aby awansować do kolejnej rundy, potrzebują już tylko jednego zwycięstwa.
Dotychczasowe konfrontacje Cracovii z Unią miały dwie prawidłowości. Po pierwsze zwycięstwa odnosiły w nich gospodarze, a po drugie jako pierwsi na prowadzenie wychodzili biało-niebiescy. Dziś reguła numer dwa odeszła w niepamięć, bo wynik spotkania jako pierwsi otworzyli gospodarze. W 4. minucie uczynił to Tomáš Sýkora, który zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Petra Chaloupki.
Krakowianie poszli za ciosem i w 11. minucie podwyższyli na 2:0 po ładnej kombinacyjnej akcji. Worobjow z Kulasem tak wymienili gumę, że strzał Sýkory był już tylko formalnością. Wydawało się, że kolejne gole dla gospodarzy będą już tylko formalnością.
Tymczasem już 41 sekund później z odważną szarżą ruszył Peter Tabaček i zdobył kontaktowego gola. 33-letni środkowy wjechał do krakowskiej tercji po czym uderzył z pełnego zamachu i kompletnie zaskoczył Rafała Radziszewskiego.
Pod koniec pierwszej odsłony, oświęcimianie dwukrotnie grali w przewadze, ale nie zdołali ich wykorzystać i zdobyć na wyrównującego gola. Bliscy szczęścia byli zwłaszcza Adam Rufer, Radim Haas i Ondřej Kasperlik. Pierwszy z nich starał się zaskoczyć Rafała Radziszewskiego strzałem „od zakrystii”, a Haas i Kasperlik nie zdołali zmieścić krążka między słupkiem a przemieszczającym się „Radzikiem”.
Później inicjatywę przejęli krakowianie, którzy przeprowadzili kilka naprawdę dobrych akcji. Michal Fikrt dobrze strzegł swojego posterunku i obronił kąśliwe strzały Teddy'ego Da Costy oraz Tomáša Sýkory.
W 33. minucie znów oświęcimianie zagrali w przewadze, jednak ponownie nie wykorzystali tej sposobności i nie doprowadzili do wyrównania.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na gościach w 49. minucie. Wówczas trzeciego gola dla Cracovii zdobył Krystian Dziubiński, który strzałem w „piątą dziurę” zaskoczył zasłoniętego Michala Fikrta.
Trener Jiří Šejba starał się ratować sytuację i gdy na ławkę kar powędrował Damian Kapica (53. minuta), poprosił o czas. Chwilę później poszedł o krok dalej i wycofał bramkarza, wzmacniając tym samym siłę ataku. Jednak ta pokerowa zagrywka nie przyniosła zamierzonego efektu. Ba, przyczyniła się do straty czwartego gola. Gumę łatwo odebrał Maciej Urbanowicz i błyskawicznie dograł do rozpędzającego się Filipa Drzewieckiego. Waleczny skrzydłowy umieścił gumę w pustej bramce i przesądził o zwycięstwie „Pasów”.
Cracovia prowadzi w serii 3:2 i ostatni krok w drodze do półfinału może postawić już we wtorek. Jest jednak jeden warunek – mistrzowie Polski muszą pokonać Unię na jej terenie.
Comarch Cracovia – Unia Oświęcim 4:1 (2:1, 0:0, 2:0)
1:0 - Tomáš Sýkora - Petr Chaloupka, Petr Kalus (3:12),
2:0 - Tomáš Sýkora - Petr Kalus, Pawieł Worobjow (10:43),
2:1 - Peter Tabaček - Martin Kasperlík (11:24),
3:1 - Krystian Dziubiński - Patryk Wajda, Damian Kapica (48:27),
4:1 - Filip Drzewiecki - Maciej Urbanowicz (53:26, 4/6, do pustej bramki)
Sędziowali: Tomasz Radzik, Przemysław Kępa (główni) – Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 12-8 (w tym dwie minuty kary technicznej)
Strzały: 34-25.
Widzów: ok. 900.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:2 dla Cracovii.
Kolejny mecz: we wtorek w Oświęcimiu.
Cracovia: Radziszewski (Łuba n/g) – Noworyta, Chaloupka (4); Sykora (2), Worobjow, Kalus – Rompkowski, Kolesņikovs (2); Urbanowicz, Bryniczka, Drzewiecki – Kruczek, Wajda; Šinágl, Dziubiński, Kapica (4) – Szurowski, Dutka; Paczkowski, Słaboń, Da Costa.
Trener: Rudolf Roháček.
Unia Oświęcim: Fikrt (Łazarz n/g) – Šaur, Bezuška; Daneček, Haas (2), S. Kowalówka – Maciejewski, Vosatko (4); M. Kasperlik, Tabaček, O. Kasperlik – Paszek; Malicki, Rufer, Piotrowicz oraz Wojtarowicz.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze