MŚ U20 Dywizji IB: Podsumowanie turnieju okiem Piotra Sarnika i Dominika Pasia
Po zakończeniu wczorajszego wygranego meczu z Węgrami odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenera Piotra Sarnika i kapitana reprezentacji Dominika Pasia służąca podsumowaniu udziału polskiej kadry w Mistrzostwach Świata U20 Dywizji I Grupy B. Szkoleniowiec reprezentacji wytłumaczył również swoje decyzje personalne dotyczące składu drużyny narodowej.
Piotr Sarnik – trener reprezentacji Polski U20
O drugim miejscu biało-czerwonych
Chłopcy wspięli się na wyżyny swoich możliwości. Jestem świadomy moich słów. Wiemy jak wygląda nasza liga. Zobaczmy na jakim poziomie rywalizacji rozwijają się nasi reprezentanci, a do tego jeszcze nie zawsze mają miejsce w składach swoich drużyn klubowych. Część z nich gra regularnie, ale nie wszyscy. Drużyna roczników, z których zbudowana jest nasza obecna kadra juniorów, dwa lata temu spadła do niższej dywizji w U18, a teraz mają drugie miejsce w U20. To świadczy o tym jaki zrobili postęp. Trzeba uszanować ten krok naprzód, który wykonali w ostatnich dwóch latach. W moim przekonaniu to co osiągnęliśmy, to było maksimum możliwości.
O porażce z Włochami w drugim meczu turnieju
Taki jest hokej. Popełnisz jeden błąd, jakiś drobiazg, na przykład źle podasz, albo krążek gdzieś przeskoczy i przegrywasz mecz. Albo w drugą stronę. Rywal popełnia błąd, a ty go nie wykorzystasz i przez tę sytuację możesz zaliczyć porażkę. Stąd też cały czas uczulałem moich podopiecznych, żeby popełniali jak najmniej błędów i żeby zabierali te prezenty, które dają im rywale. Trzeba grać prosty hokej.
O wygranej z Węgrami na zakończenie mistrzostw
Nareszcie widziałem napastników, którzy strzelali bramki. Moim zdaniem we wcześniejszych meczach mieliśmy bardziej klarowne sytuacji, a zamiast je wykorzystywać, szukaliśmy jakiegoś piękniejszego wykończenia akcji. A to nie tak. Przeciwnik daje ci okazję, musisz wziąć krążek i wykorzystać to z zimną krwią. Po tym można też poznać dobrego napastnika. Ma jedną sytuację i potrafi ją wykorzystać. Jeżeli zawodnik potrzebuje 5-6 okazji, żeby coś strzelić, to już jest sygnał, że ma jakiś problem.
O zbyt późnym wskoczeniu we właściwy rytm
Dużo się działo przez ten tydzień. Potrafiliśmy wygrać mecz z Ukrainą, w którym to rywale byli lepszą drużyną, a przegraliśmy ze Słowenią, gdzie moim zdaniem to my mieliśmy przewagę. Ciężko jakoś to wytłumaczyć. Uważam, że chłopcy z meczu na mecz grali coraz lepiej. Zabrakło nam jakichś dwóch wartościowych sparingów z którąś z reprezentacji narodowych U20, na przykład z Austrią. To byłoby dobre przetarcie przed tą rywalizacją w Tychach. Ten brak wyszedł w czasie trwania turnieju, bowiem od trzeciego meczu moi podopieczni zaczęli grać, to co żeśmy założyli przed rozpoczęciem. Na koniec pojawił się dobry styl i wygrane. Najpierw z Japonią, a potem z Węgrami.
O braku wartościowych sparingów międzynarodowych przed mistrzostwami
Przedstawiłem swoje zdanie osobom kompetentnym, ale reszta nie jest ode mnie zależna. Nie wiem, jakie panują relacje pomiędzy poszczególnymi federacjami. Czołowe drużyny plan przygotowań mają rozpisany już rok wcześniej. Jeżeli spóźnimy się z rozmowami o miesiąc, dwa, to później efekt jest taki, że nie ma z kim grać. Ci chłopcy muszą spotykać się z jak najlepszymi drużynami w ich wieku, ponieważ rywalizacja z seniorami to jest trochę inny hokej.
O przyszłym wyglądzie kadry U20
Nie liczyłem tego dokładnie, ale mniej więcej połowa zawodników zostaje jeszcze w wieku juniora. Mamy jeszcze Jakuba Lewandowskiego i Ernesta Bochnaka, czyli hokeistów, którzy nie zmieścili się w kadrze na te mistrzostwa.
O pracy w charakterze głównego trenera
Pierwszy raz prowadziłem zespół jako główny szkoleniowiec. Miałem krótki epizod w Sosnowcu, kiedy walczyliśmy o utrzymanie się w ekstraklasie. To były jakieś 3-4 miesiące pracy na tym stanowisku. Bardzo mi się podoba praca trenera i zawsze przez te pięć lat, kiedy pracowałem u boku jakichś szkoleniowców, starałem się brać jak najwięcej. Dobrze jest się uczyć od trenerów ze Szwecji, czy z Kanady, którzy mają duży warsztat, ale nie znają naszej mentalności, nie rozumieją pewnych zachowań kiedy zawodników dopada stres, albo gdy są rozluźnieni. Ja dobrze rozumiem takie sytuacje, ponieważ sam grałem w reprezentacji i pamiętam jak to było. Zmienić polską mentalność nie jest łatwo. Dlatego chciałbym podkreślić pracę jaką wykonuje nasza psycholog i trener motoryczny w jednej osobie. Chodzi mi o Anię Bieniec, która prowadziła z chłopakami zajęcia związane z odpowiednim przygotowaniem do meczu, motoryką, ale również nad stroną mentalną.
O braku powołań dla Lewandowskiego i Bochnaka oraz o ścieżce rozwoju młodych polskich zawodników
Ligi juniorskie na Słowacji, czy też na drugim poziomie w Finlandii to rozgrywki prezentujące słaby poziom. Jeżeli chodzi o Lewandowskiego, który na co dzień występuje w Czechach, to oglądaliśmy go w czterech spotkaniach i w aspekcie umiejętności indywidualnych, poziomu wyszkolenia technicznego, to muszę powiedzieć, że jest to bardzo dobry napastnik, ale pod względem wyszkolenia taktycznego, czyli takiego zmysłu hokejowego, to jeszcze dziecko. To samo mogę powiedzieć o innych naszych zawodnikach, którzy grają w Czechach i Słowacji. Chcę wytłumaczyć, że żaden czeski, czy słowacki utalentowany 18-latek nie gra w tamtejszych ligach. Oni występują w ekstraklasie seniorów, albo wyjeżdżają do Szwecji lub za Ocean.
My się podniecamy, że jeden, czy drugi nasz zawodnik gra za południową granicą. My naprawdę monitorujemy co się dzieje u tych zawodników i na dzień dzisiejszy gracze z PHL, tacy jak Kamil Wałęga, Dominik Paś to są już profesjonaliści, jeżeli chodzi o ich podejście, o mentalność hokejową. Zachowują się jak seniorzy. Ci, którzy grają na Słowacji mają jeszcze ten zmysł hokejowy taki typowo juniorski, powiedziałbym nawet dziecięcy.
Spójrzmy nawet na składy czołowych drużyn tyskiego turnieju. Ilu graczy ze Słowenii, albo z Włoch gra w Czechach lub na Słowacji? Odpowiedź brzmi: nikt. Oni grają w Szwecji, w Szwajcarii, w Kanadzie w QMJHL lub w OHL. To są hokeiści, którzy później na tafli robią różnicę. Dla mnie zawodnik ze słowackiej ligi juniorskiej nie robi tej różnicy w grze. Nie widzę tego, żeby oni byli lepsi od zawodników grających w Polsce.
Naszym problemem jest to, że gracze pokroju Pasia, czy Wałęgi już dwa lata temu powinni wyjechać do Szwecji, żeby dalej się rozwijać. W Polsce niczego więcej się nie nauczą. Chodzi o to, żeby jak najwięcej chłopaków trafiało do naprawdę dobrych juniorskich lig. Wtedy pojawią się dla nich nowe bodźce. Dla przykładu będzie grał w szwedzkiej Super Elit, to będzie pod obserwacją trenerów, którzy mogą wyciągnąć go do seniorskiej SHL, czyli w mojej ocenie do najlepszej ligi europejskiej. Uważam tak, ponieważ są to rozgrywki, z których największa liczba graczy z naszego kontynentu trafia do NHL, czy do KHL. Jeżeli regularnie dwóch najlepszych 17-latków wyjeżdżałoby do Szwecji do najwyższej ligi juniorskiej, to gwarantuję, że za 10 lat mamy dwie piątki złożone z hokeistów na najwyższym światowym poziomie.
Dobrym przykładem jest Alan Łyszczarczyk. Grał w czeskim Chomutovie, był wyróżniającym się graczem, pojechał do Stanów Zjednoczonych, dalej robi różnicę. To jest gość, który jak przyjechał na kadrę, to od razu było widać, że gra na innym poziomie. Nie mówię tylko o umiejętnościach, ale również o takim wyczuciu hokejowym. Graczy tego samego pokroju mogliśmy obserwować teraz w mistrzostwach, na przykład Fełiks Morozow z Ukrainy, którzy gra w QMJHL. To jest inny poziom hokeja. Oni tam są już szykowani pod NHL. Tam nikt nie pozwoli sobie na egoizm albo na zabawę. Pełen profesjonalizm w wieku 18-19 lat. W Polsce o takim hokeiści mówi się, że to jeszcze junior. Przecież Patrik Laine trafił do NHL w wieku 17 lat. Dlatego jeżeli ktoś ma naprawdę zdolności to w wieku 17-18 lat powinien rozwijać się już gdzie indziej. Mam tu na myśli naprawdę silne ligi juniorskie.
O nieobecności w kadrze Adama Kiedewicza
To, że nie przyjechał oznacza moim zdaniem tyle, że możemy zapomnieć o wsparciu z jego strony. Pewnie myśli o swoim rozwoju i ja nie powiem pod jego adresem ani jednego złego słowa. Gdybym był na jego miejscu i miał możliwość grać dla Niemiec, to też bym pewnie podjął podobną decyzję. Jemu będzie znacznie łatwiej dostać się za Ocean z kadry naszych zachodnich sąsiadów, niż z Polski. Niemcy mają bardzo dobry skauting w przeciwieństwie do nas.
Dominik Paś – kapitan reprezentacji Polski U20
O wygranej z Węgrami
Ten ostatni mecz był najważniejszy. Przed jego rozpoczęciem nie było wiadomo, które miejsce zajmiemy ostatecznie. Było to spotkanie, w którym ważyły się losy srebrnego medalu. Jestem zadowolony, ponieważ pokazaliśmy w tym meczu klasę. Daliśmy z siebie wszystko. Udało nam się wygrać i wywalczyć drugie miejsce.
O zmiennej formie biało-czerwonych
Tak się czasami zdarza. Taki jest hokej. Wiele znaczy dyspozycja dnia. Nie udało się zagrać wszystkich spotkań na najwyższym poziomie. Cieszymy się jednak, że daliśmy radę zdobyć to drugie miejsce.
O swoim występie na mistrzostwach
Myślę, że mogę być zadowolony zarówno z punktów, jak i z gry. Swój występ oceniam zatem pozytywnie.
O najbliższej przyszłości
Teraz czas na szybką regenerację. Dwa dni i dalej do pracy. Zaczyna się maraton ligowy. Gramy trzy mecze w ciągu kilku dni. Czas wracać do klubowej rzeczywistości.
O możliwości wyjazdu za granicę
Myślę o tym, ale to nie jest takie łatwe. Nie wszystko zależy ode mnie, a poza tym nie jest łatwo tak wszystko zostawić i pojechać sobie. Trzeba mieć dobrego agenta, no generalnie wiele czynników na to wpływa.
Komentarze