Przedsmak Superpucharu. Trzy punkty jadą do Tychów (WIDEO)
Dzisiejszy mecz pomiędzy JKH GKS Jastrzębie a GKS-em Tychy był niejako zapowiedzią starcia w Superpucharze Polski, które zostanie rozegrane już we wtorek. Na tafli Jastora padł piłkarski wynik 0:1, a komplet punktów zapewnił gościom Christian Mroczkowski.
Równe trzy tygodnie czekali zawodnicy JKH GKS Jastrzębie, by ponownie podjąć rywala na Jastorze. Przymusowa przerwa wynikała rzecz jasna z przełożonych spotkań z Comarch Cracovią oraz Stoczniowcem Gdańsk, lecz po powrocie przywitały ich puste trybuny. Już we wtorek kibiców polskiego hokeja czeka kolejna odsłona tysko-jastrzębskiej rywalizacji, którą będą mogli podziwiać niestety tylko za pośrednictwem transmisji. Tym razem rangą starcia będzie Superpuchar Polski.
Nie wybiegając jednak zbyt daleko w przyszłość, już pierwsze minuty jasno wskazywały, iż będziemy świadkami wyrównanego, ale nieco zachowawczego pojedynku. Sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo, tempo meczu również nie imponowało. Nie zmieniło tego pierwsze, i jak się później okazało, jedyne trafienie w tym meczu, autorstwa Christiana Mroczkowskiego. Sytuacja ta nie zmieniła nastawienia obydwu ekip, ale w ostatnich sekundach obydwie strony poczuły na karku dreszcz emocji. Filip Komorski huknął w poprzeczkę, a po końcowej syrenie arbitrzy podjęli decyzję o analizie wideo. Ostatecznie jednak nagranie wykazało, że krążek nie przekroczył linii bramkowej, więc tyszanie zjeżdżali do szatni ze skromną zaliczką jednego gola.
Obraz spotkania nie zmienił się diametralnie w drugiej tercji meczu, z tym, że więcej pracy miał John Murray. Czuwał on jednak na posterunku, a jastrzębscy hokeiści prezentowali strzelecką niemoc podobną do tej, z jaką zmagali się u progu sezonu. Jedynym godnym odnotowania wydarzeniem w tej odsłonie jest uraz Patryka Wronki, który doznał zwichnięcia barku. Nie wiemy jeszcze, jak długo potrwa pauza filigranowego napastnika.
GKS Tychy prezentował przez dotychczasową część spotkania cierpliwy hokej, lecz zaledwie 25 sekund po rozpoczęciu finałowej odsłony meczu, Jean Dupuy dopuścił się nieodpowiedzialnego faulu na Marku Hovorce. Wtedy też gospodarze stanęli przed stuprocentową okazją na wyrównanie. Dominik Paś opieczętował jedynie poprzeczkę, a dobitka Roman Ráca do niemalże pustej bramki minęła nieznacznie słupek. Jastrzębianie starali się do końca meczu narzucić swoje warunki, lecz tyszanie umiejętnie radzili sobie z atakami rywali. Najwięcej emocji dostarczyła ostatnia minuta spotkania. Trener Róbert Kaláber posłał w bój szóstego zawodnika, a hokeiści JKH mieli wyśmienitą okazję na wyrównanie i doprowadzenie do dogrywki. Koronkowej akcji nie był w stanie zwieńczyć jednak Zackary Phillips, a w efekcie ze skromnego, ale niezwykle cennego zwycięstwa cieszyli się tyszanie.
Okazja do rewanżu nadarzy się już pojutrze. Zeszłoroczne starcie w Superpucharze pomiędzy tymi zespołami zakończyło się wysokim zwycięstwem „Trójkolorowych”. Ciężko jest jednak przewidzieć rezultat wtorkowego meczu, bowiem wydaje się, iż dzisiaj obydwie ekipy nie zademonstrowały pełni swoich możliwości.
JKH GKS Jastrzębie – GKS Tychy 0:1 (0:1, 0:0, 0:0)
0:1 – Christian Mroczkowski – Bartłomiej Pociecha, Michael Cichy (11:12).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Michał Baca (główni) – Rafał Noworyta, Grzegorz Cudek (liniowi).
Minuty karne: 4-8.
Strzały: 36-28.
Widzów: 0.
JKH GKS Jastrzębie: Nechvátal (Marek n/g) – Klimíček, Kostek; Phillips (2), Hovorka, Urbanowicz (2) – Bryk, Górny; Sawicki, Rác, Kasperlík – Jass, Horzelski; Paś, Wałęga, Sołtys – Matusik, Gimiński; R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.
GKS Tychy: Murray (Lewartowski n/g) – Havlík, Novajovský (2); Gościński, Komorski (2), Wronka – Seed, Kotlorz; Dupuy (2), Galant, Marzec – Kogut, Pociecha (2); Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Bizacki, Jeziorski; Krzyżek, Rzeszutko, Gruźla.
Trener: Krzysztof Majkowski.
Komentarze