Słowacki napastnik Columbus zainteresowany grą w Oceláři
Marko Daňo nie znalazł się w kadrze Columbus Blue Jackets na bieżące play-offy NHL, co jest jasnym sygnałem klubu, iż po wygaśnięciu kontraktu, co nastąpi już niebawem, dostanie wolną rękę w poszukiwaniu nowej drużyny. 25-latek liczy, że zyska angaż w ekipie mistrza Czech.
W tym sezonie Daňo zaledwie trzykrotnie zameldował się na taflach NHL, występując głównie na farmie w Cleveland Monsters, gdzie w 46 meczach strzelił 4 gole i zanotował 15 asyst. Do Ameryki przybył niebawem po powołaniu przez Blue Jackets już w pierwszej rundzie draftu w 2013 roku. Występował również w Chicago Blackhawks, Winnipeg Jets i Colorado Avalanche. Przed rozpoczęciem bieżącej kampanii powrócił do macierzystego klubu, jednakże ciężko zaliczyć jego mecze do udanych.
– Chętnie związałbym się z Trzyńcem, gdzie mój ojciec odpowiada za rozwój młodzieży. Doszły do mnie słuchy, że Filip Zadina również rozważa taką opcję, co by mnie niezmiernie cieszyło, gdyby udało się to sfinalizować. Nie prowadziłem jeszcze żadnych rozmów z przedstawicielami Oceláři, ale jestem zainteresowany grą w ich barwach – tłumaczy Marko Daňo.
Słowakowi cały czas marzy się podbój Ameryki, gdzie jednak w żadnym klubie nie udało mu się wykorzystać pełni potencjału. Rok temu mówiło się o jego możliwym powrocie do KHL, on jednak zacisnął zęby, by utrzymać się w najlepszej lidze świata.
fot. nhl.com
Co w wypadku, gdyby napastnik nie przekonał do siebie sztabu „Stalowników”?
– Gdyby Trzyniec nie był zainteresowany, to nie miałbym problemu z powrotem do mojego rodzimego klubu. To byłoby ciekawe rozwiązanie, ale na razie wszystko jest otwarte, nic jeszcze nie ustaliliśmy – mówi wychowanek Dukli Trenczyn.
Alternatywę mógłbystanowić także Slovan Bratysława, gdzie Marko Daňo występował już w latach 2012 – 2014, jeszcze za ich czasów gry w Kontynentalnej Hokejowej Lidze. Żeby było ciekawiej, w przyszłym tygodniu podejmie on treningi w stolicy Słowacji dzięki życzliwości Maroša Krajčiego.
Komentarze