Nie przyjęli medali za skrócony sezon. "Wszyscy jesteśmy przegranymi"
Dwa słowackie kluby nie przyjęły medali przyznanych im za zakończony z powodu koronawirusa sezon za naszą południową granicą.
Na Słowacji, podobnie jak w Polsce, postanowiono wybrać mistrza i medalistów rozgrywek, które zostały przerwane w związku z rozszerzającą się pandemią koronawirusa. Za naszą południową granicą sezon został zatrzymany jeszcze w trakcie części zasadniczej, a medale przydzielono według klasyfikacji na dzień jego przerwania. I tak mistrzem został prowadzący w tabeli zespół HC'05 Bańska Bystrzyca, drugie miejsce zajął z 12-punktową stratą Slovan Bratysława, a trzecie drużyna z Koszyc, która traciła do lidera 14 punktów.
Ani Slovan, ani HC Koszyce nie zgadzają się jednak z taką decyzją. Ten ostatni klub postanowił to zademonstrować odsyłając brązowe medale przysłane mu przez ligę, a Slovan miał ich w ogóle nie dostać.
- Zarząd klubu, sztab trenerski i zawodnicy jednogłośnie zdecydowali o zwrocie przysłanych nam medali. W związku z medialnymi wyjaśnieniami uznajemy medale przyznanie HC Koszyce medali za 3. miejsce za niewłaściwe - napisał prezydent klubu Július Lang w liście do szefa Tipsport ligi Richarda Lintnera. - Uważamy zaistniałą sytuację za bezprecedensową i opowiadamy się za rozwiązaniem przyjętym przez inne renommowane ligi dotknięte takim samym problemem.
Choć większość lig europejskich przedwcześnie przerwała rozgrywki z powodu koronawirusa, to Polska i Słowacja należały do zdecydowanej mniejszości tych, które postanowiły wybrać mistrza, mimo że nie udało się go wyłonić w sportowej rywalizacji na lodzie. Podobnie stało się jeszcze w węgiersko-rumuńskiej Erste Lidze, gdzie dzielony tytuł otrzymały prowadzące w półfinałach play-offów ekipy SC Miercurea-Ciuc i FTC Budapeszt. Bez mistrza skończyły zaś sezon ligi: szwedzka, szwajcarska, niemiecka, czeska, fińska, EBEL, duńska, norweska czy Alpejska Liga Hokejowa. Oficjalnie swojej decyzji nie ogłosiła jeszcze brytyjska EIHL.
- Chodzi o bezprecedensową sytuację, którą rozwiązaliśmy na Słowacji inaczej niż w innych krajach. Jak możemy mówić o zwycięzcy w takiej sytuacji? - pyta Lang w swoim liście. - Nikt nie jest zwycięzcą. Wszyscy jesteśmy przegranymi - zawodnicy, drużyny, kibice, sport i całą społeczność. Czy liga niemiecka, szwajcarska, czeska albo EBEL wyłoniły mistrza? To nie jest właściwa decyzja, która będzie miała wpływ na dalszy rozwój słowackiego hokeja i na pewno nie poprawi relacji między klubami. Dla innych klubów, które wkładały maksymalny wysiłek w przygotowanie do play-offów i w niektórych meczach w tym celu oszczędzały zawodników jest to cios poniżej pasa.
Srebrnych medali nie chce też przyjąć Slovan Bratysława. - Richard Lintner zwrócił się do mnie w zeszłym tygodniu, żeby przekazać nam medale. Poprosiłem go, żeby tego nie robił - powiedział generalny menedżer stołecznego klubu Juraj Bakoš w rozmowie z telewizją TA3. - Od samego początku uważamy taką nagrodę za niewłaściwą i nawet ich nie dostaliśmy. Dla nas jest jasne, że jeśli mamy jakoś zapisać ten sezon do historii, to w ten sposób, że po 55 kolejkach został zakończony z powodu koronawirusa. Nie uprawnia nas to do otrzymania srebrnych medali.
Lintner już wcześniej tłumaczył, że do przyznania medali zobowiązuje ligę jej regulamin. - W sytuacji, gdy kończymy rozgrywki, a nie tylko je przerywamy, jesteśmy zobligowani do ustalenia końcowej kolejności. Takie są przepisy, więc właściwie nie było tu żadnej decyzji, a jedynie wykonanie obowiązku wynikającego z regulaminu - powiedział.
Z uzyskania czwartego z rzędu mistrzostwa akurat w takich okolicznościach nie są też zadowoleni w Bańskiej Bystrzycy. - Nikt z naszych zawodników, trenerów ani działaczy nie odpowiada za to, że przyznano nam tytuł. Skoro tak jest napisane w przepisach, to nic z tym nie zrobimy. Myślę, że dla władz ligi to może być lekcja na przyszłość, żeby zapisać w regulaminie trochę inne konsekwencje zakończenia rozgrywek w przypadku siły wyższej - powiedział agencji informacyjnej TASR asystent trenera "Baranów" Ivan Droppa. - Gdyby władze ligi zdecydowały, że nie wyłaniamy mistrza, to nikt w Bańskiej Bystrzycy by z tego powodu nie płakał i niczego tu nie zmienia fakt, że byliśmy głównym faworytem. Jesteśmy raczej rozczarowani tym, że nie dostaliśmy szansy, by zagrać i obronić nasze poprzednie tytuły na lodzie.
Duże niezadowolenie wśród kibiców innych klubów wzbudziły opublikowane w internecie grupowe zdjęcia zawodników zespołu w białych koszulkach z pucharem i medalami na szyjach, zrobione na rynku miasta. Droppa tłumaczy, że nie należy ich odbierać jako celebrowania mistrzostwa. - Przede wszystkim chcę zdementować plotki, że było to świętowanie tytułu. Powodem naszego spotkania było zakończenie sezonu - mówi. - Dowiedzieliśmy się o nim może kilka godzin wcześniej. Niezależnie od przyznania nam mistrzostwa chcieliśmy się spotkać i pożegnać na koniec sezonu, tak jak zwykle. Na koszulkach nie mieliśmy napisu "mistrz Słowacji 2020", tylko "Wygraliśmy co mogliśmy". Asystent trenera drużyny z Bańskiej Bystrzycy przyznał, że na koszulkach zaprezentowane są 4 mistrzowskie tytuły, ale dodał, że ten za 2020 rok jest "wyraźnie mniejszy".
Komentarze