Liga mistrzów świata przerwie rozgrywki? Połowa drużyn nie może grać u siebie
Rośnie niebezpieczeństwo, że rozgrywki ligi mistrzów świata zostaną przerwane. Już właściwie połowa drużyn z powodu restrykcji związanych z pandemią koronawirusa nie może grać we własnych halach.
Lokalne ograniczenia wprowadzane przez fińskie władze w miastach i regionach najbardziej dotkniętych zakażeniami powodują, że kolejne mecze są przekładane. Tylko dziś tamtejsza Liiga ogłosiła przełożenie planowanych do 20 grudnia spotkań: aktualnego mistrza kraju HPK Hämeenlinna, Kärpät Oulu i KooKoo Kouvola. W przypadku HPK i KooKoo lokalne władze zakazały organizacji imprez sportowych w związku z rosnącą liczbą zakażeń, a w Oulu miasto co prawda oficjalnie nie zabroniło grać, ale sam klub wraz z działaczami ligi zdecydował się przełożyć 6 grudniowych spotkań, które miał rozegrać u siebie.
- Nie było potwierdzonych przypadków zakażeń związanych z naszymi meczami we własnej hali, ale klub Kärpät razem z ligą uznały, że rozgrywanie meczów w tej sytuacji nie byłoby dobrym rozwiązaniem. Najważniejsze jest, by opanować sytuację, bo ludzkie zdrowie jest zawsze priorytetem - powiedział prezes klubu Tommi Virkkunen.
Finlandia jest krajem z drugą najniższą liczbą zgonów na COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców w Unii Europejskiej (po Cyprze), ale przyrost zakażeń niepokoi tamtejsze władze.
Warto dodać, że w Finlandii mecze odbywają się z kibicami na trybunach, choć ich dopuszczalna liczba jest ograniczona. Średnia widownia na spotkaniach sobotniej kolejki wyniosła 2 241.
Po dzisiejszych informacjach z Hämeenlinny, Kouvoli i Oulu już 7 z 15 zespołów fińskiej Liigi nie może aktualnie grać u siebie. Wcześniej ten sam problem dotknął Ilves i Tapparę z Tampere, IFK Helsinki oraz Pelicans Lahti. Następny w kolejce jest zespół TPS Turku, który może mieć ten sam problem.
Sytuacja robi się na tyle trudna, że - jak pisze dziennik "Ilta-Sanomat" - kontynuowanie rozgrywek w lidze mistrzów świata jest zagrożone.
Dyrektor fińskiej Liigi Arto I. Järvelä w rozmowie z gazetą przyznał, że w związku z dużą liczbą przekładanych meczów coraz trudniej jest planować terminarz kolejnych spotkań, choć stara się szukać nowych możliwości. - Ciągle mamy pewne opcje. Jeśli sytuacja będzie tego wymagała, to będziemy grać dłużej wiosną - skomentował, choć wiosną przyszłego roku czas także nie będzie nieograniczony, bo 21 maja mają się rozpocząć Mistrzostwa Świata.
Wcześniej Järvelä mówił także, że nie ma problemu, dopóki u siebie nie będzie mógł grać jeden lub dwa zespoły, ale każda kolejna drużyna bez takiej możliwości to coraz trudniejsza sytuacja.
Zapytany przez gazetę "Ilta-Sanomat", jak prawdopodobne jest to, że będzie trzeba przerwać rozgrywki odpowiedział: - Teraz wszystkie opcje są możliwe, ale nie ma sensu obstawiać prawdopodobieństwa. Ciągle trudno o tym mówić szczegółowo. Nie my kierujemy całą sytuacją. Jesteśmy zależni od decyzji innych i tego, jakie wprowadzą restrykcje.
Komentarze