Pierwsze zero Predators
Nie ma już w NHL drużyny, która zdobywała punkty we wszystkich spotkaniach tego sezonu. W swoim pierwszym przegranym w regulaminowym czasie meczu Nashville Predators nie zdołali strzelić nawet gola.
"Preds" w dotychczasowych spotkaniach zazwyczaj oddawali mniej strzałów od rywali, ale potrafili odnosić zwycięstwa. Tym razem jednak jak rzadko w tym sezonie Pekka Rinne był tym słabszym bramkarzem na tafli. Jaroslav Halák zatrzymał 24 strzały rywali i dał St. Louis Blues szansę na odniesienie zwycięstwa w Bridgestone Arena w Nashville, a Alexander Steen, Patrik Berglund i Matt D'Agostini sprawili, że goście wygrali 3:0 i awansowali na trzecie miejsce w Dywizji Centralnej. Kluczowa akcja meczu miała miejsce w 33. minucie, kiedy na ławce kar siedział David Backes. Zazwyczaj w takich sytuacjach gole w osłabieniu padają po indywidualnej kontrze, ale tym razem goście strzelili inaczej.
Steen wyprowadzał krążek jeszcze gdy na lodzie było po czterech graczy obu drużyn, ale kiedy Szwed strzelał Alexander Sulzer zdążył wyjść z ławki kar, co dawało liczebną przewagę gospodarzom. Szwed fantastycznie rozegrał jednak za bramką rywali akcję z Davidem Perronem, wyjechał przed Rinne i dał prowadzenie swojemu zespołowi. - To było dobre zagranie "Perry'ego", naprawdę dobre zagranie - chwalił po meczu swojego kolegę Steen, dla którego był to pierwszy gol w sezonie. -Rinne musiał się przesuwać od słupka do słupka i wiedziałem, że gdy David mi poda Fin nie zdąży do prawej strony. St. Louis Blues wygrali trzeci mecz z rzędu, a Jaroslav Halák w drugim kolejnym zanotował "shutout". Słowak jest niepokonany od 151 minut i 10 sekund.
Nawet trener Predators, Barry Trotz przyznawał jednak, że to nie tylko zasługa Słowaka. - Oni potrafią świetnie neutralizować silne strony rywala - mówił po spotkaniu. - Wykonują dobrą pracę w tercji neutralnej i myślę, że to jest klucz do ich gry, a nie tercja obrony. W 54. minucie z karą meczu za atak na Carlo Colaiacovo do szatni udał się Jordin Tootoo. Gracz Predators został ukarany za natarcie, choć sytuacja pasowała raczej do wprowadzonej w tym sezonie kategorii "nielegalny atak na głowę". Colaiacovo nie wrócił na lód i będzie musiał być zbadany przez lekarzy. Predators mimo porażki prowadzą w najbardziej wyrównanej i najsilniejszej jak na razie w całej lidze Dywizji Centralnej. Trzeci Blues tracą do nich tylko jeden punkt.
Nashville Predators - St. Louis Blues 0:3 (0:0, 0:1, 0:2)
0:1 Steen - Perron - Jackman 32:56 SH
0:2 Berglund - Boyes - McDonald 52:48
0:3 D'Agostini - Backes - Oshie 55:15 PP
Strzały: 24-34.
Minuty kar: 23-8.
Widzów: 15 506.
Bez gola zakończyli swój mecz także Toronto Maple Leafs, którzy ulegli 0:2 Boston Bruins. Patrice Bergeron trafił po raz pierwszy w tym sezonie, ale setny w karierze, swojego drugiego gola w NHL zdobył wybrany z numerem 2 ostatniego Draftu Tyler Seguin, a Tim Thomas znów był nie do pokonania w bramce Bruins. Amerykanin obronił wszystkie 20 strzałów, zaliczył drugi "shutout" w tych rozgrywkach i został pierwszym po II wojnie światowej bramkarzem ekipy z Bostonu, który rozpoczął sezon od 5 zwycięstw. Thomas z 98,1 % skuteczności obron oraz 0,6 goli wpuszczonych na mecz prowadzi w ligowych klasyfikacjach. Tyler Seguin został przez Bruins wybrany z wykorzystaniem wyboru w Drafcie oddanego przez Maple Leafs jako część wymiany za wygwizdywanego wczoraj Phila Kessela.
Szóstą porażkę z rzędu poniósł najsłabszy zespół Konferencji Zachodniej, Edmonton Oilers. "Nafciarze" ulegli po rzutach karnych Columbus Blue Jackets 2:3. W ekipie Scotta Arniela karne wykorzystali Rick Nash i Nikita Fiłatow, dla Oilers nie trafił nikt. Wcześniej bramki dla Blue Jackets zdobywali Samuel Påhlsson i Derrick Brassard, a Steve Mason obronił 25 strzałów z gry i rzut karny swojego byłego kolegi z London Knights i reprezentacji Kanady juniorów, Sama Gagnera. Do dogrywki doprowadził strzelając swojego pierwszego gola w NHL numer 1 ostatniego Draftu, Taylor Hall. Devan Dubnyk w bramce Oilers obronił 39 strzałów.
Ottawa Senators pokonali 5:3 Florida Panthers, co oznacza, że pierwszy raz w tym sezonie wygrali dwa kolejne mecze. Po golu i asyście zanotowali Daniel Alfredsson, Mike Fisher i Milan Michálek, a pozostałe bramki strzelili Aleksiej Kowaliow i Zack Smith. Brian Elliott stojący w bramce drużyny ze stolicy Kanady obronił 28 strzałów. Jason Spezza wciąż pozostaje poza drużyną z powodu kontuzji pachwiny. Swój 568. mecz w barwach Panthers rozegrał Radek Dvořák. Tylko 5 spotkań dzieli go od wyrównania klubowego rekordu należącego do Róberta Švehli.
Na ostatnie miejsce w Dywizji Centralnej spadli Detroit Red Wings, którzy przegrali 2:4 ze słabo spisującymi się w tym sezonie Phoenix Coyotes. Decydująca była pierwsza tercja, którą "Kojoty" wygrały 3:0. Ilia Bryzgałow obronił 45 z 47 strzałów "Czerwonych Skrzydeł" i został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania, Lauri Korpikoski strzelił dwa pierwsze gole w sezonie, a pozostałe trafienia zanotowali Radim Vrbata i Keith Yandle. Wciąż kontuzjowany jest Martin Hanzal, a w składzie na wczorajszy mecz nie zmieścił się Wojtek Wolski. Gracz, który w poprzednich rozgrywkach zdobył najwięcej punktów ze wszystkich hokeistów Coyotes w tym sezonie w 8 meczach zaliczył 4 asysty i -2 w klasyfikacji +/-.
Aleksandr Owieczkin przerwał serię pięciu meczów bez zdobycia gola, ale zrobił to zbyt późno, by Washington Capitals zdobyli choć punkt w meczu z Minnesota Wild. Rosjanin trafił dopiero na 96 sekund przed końcem spotkania zmniejszając rozmiary porażki swojej drużyny na 1:2. Dla Wild trafili Chuck Kobasew i Mikko Koivu, a 21 strzałów obronił Niklas Bäckström. Capitals z 12 punktami pozostają na drugim miejscu w Dywizji Południowo-wschodniej, Wild są na trzecim w Północno-zachodniej.
Na prowadzeniu w Dywizji Pacyfiku umocnili się z kolei mierzący w tym sezonie bardzo wysoko Los Angeles Kings. "Królowie" pokonali wicelidera swojej grupy, Dallas Stars 5:2. Oleksij Ponikarowsky i Wayne Simmonds strzelili w drugiej tercji najważniejsze gole w odstępie zaledwie 9 sekund, Simmonds asystował także przy bramce mającego ukraińskie i kanadyjskie obywatelstwo kolegi, a pozostałe gole zdobyli Dustin Brown, Willie Mitchell i Justin Williams. Pierwszą gwiazdą meczu wybrano jednak Jonathana Quicka, który obronił 30 strzałów. Drugą trzykrotnie asystującego Jacka Johnsona. W ekipie Stars, którzy grali bez zawieszonego Stéphane'a Robidasa po wpuszczeniu czwartego gola Kariego Lehtonena w bramce zastąpił Andrew Raycroft.
Calgary Flames przegrali przed własną publicznością z Colorado Avalanche 5:6. Bohaterem spotkania był Chris Stewart, który popisał się hat trickiem, trzy razy asystował Ryan O'Reilly, a w trzeciej tercji najważniejsze dla odrabiających straty Avalanche gole zdobyli Brandon Yip, T.J. Galiardi i Daniel Winnik. Tym razem nie asystował John-Michael Liles, który na 9 meczach z punktowym podaniem zakończył najdłuższą tego typu serię obrońcy na rozpoczęcie sezonu w historii NHL. Defensor "Avs" wciąż razem z Henrikiem Sedinem ma na koncie najwięcej asyst w tym sezonie (11). Swojego pierwszego gola w rozgrywkach zdobył wczoraj dla Flames Olli Jokinen, który także raz asystował.
WYNIKI
TABELE
Komentarze