Roman Steblecki, legendarny napastnik Cracovii, wskazał mocne strony „Pasów” oraz opowiedział o tym, jak jego zdaniem potoczy się rywalizacja z JKH GKS-em Jastrzębie.
O rywalizacji z jastrzębianami
– W finale spotkają się dwa zespoły, które prezentują podobny poziom. Jeżeli chodzi o JKH GKS Jastrzębie, to jest to zespół, który osiągnął dobry poziom sportowy. Jest to konsekwencją solidnej i sumiennej pracy wykonanej przez trenera Róberta Kalábera. Jastrzębianie na pewno będą chcieli sięgnąć po mistrzostwo Polski po raz pierwszy w swojej historii.
Warto zaznaczyć, że ekipa znad czeskiej granicy budowana jest od kilku dobrych lat. Ma swoją młodzież, która uzupełniana jest dobrymi obcokrajowcami, a ci dużo wnoszą do zespołu. Szacunek dla trenera Kalábera za takie podejście.
Nie jestem zwolennikiem strategii budowania zespołu, która od pewnego czasu obowiązuje w Cracovii, ale muszę podkreślić, że nie jest ona niezgodna z obowiązującym prawem. Takie działania dopuszcza regulamin. Jeśli ktoś ma o to pretensje, to takie sprawy można ustalić przed nowym sezonem. Zresztą nie tylko „Pasy” budują zespół w oparciu o armię zaciężną. To samo zrobili działacze KH Energi Toruń czy Re-Plast Unii Oświęcim.
Ja twierdzę, że szansę w tej rywalizacji wynoszą 50 na 50. Jeśli pytacie mnie o argumenty za jastrzębianami, to wskazałbym tutaj przede wszystkim równą formę przez cały sezon, zgranie oraz stabilną i mądrze budowaną kadrę.
Ten mecz zapowiedziałbym jako konfrontacje stabilizacji z nieprzewidywalnością. Cracovia jest na fali i jestem ciekawy, co pokaże w tych spotkaniach.
O atutach „Pasów”
– Chyba wszyscy byli zaskoczeni, że GKS Tychy odpadł z Cracovią. Krakowianie wykorzystał słabość tyskiego zespołu. Moim zdaniem zespół GKS-u nie funkcjonował tak, jak to było wcześniej. W ostatnich dwóch meczach został zdominowany. Krakowianie mają indywidualności, będącego w dobrej formie Damiana Kapicę i silną linię obrony.
Uważam, że JKH postawi Cracovii wyżej poprzeczkę ze względu na to, że jest w stabilnej formie i dość spokojnie uporali się z ekipą GKS-u Katowice, a wcześniej z Tauronem Podhalem Nowy Targ.
O obsadzie bramki
Nie wiemy, na kogo postawi trener Rudolf Roháček. Robert Kowalówka w ostatnich dwóch spotkaniach zaprezentował się z dobrej strony. Wszedł w rytm meczowy i bronił bardzo pewnie, choć w pierwszym meczu z wiadomych przyczyn nie czuł się zbyt pewnie. Pomogli mu koledzy z pola, którzy blokowali sporo strzałów. A tyszanie byli apatyczni, sparaliżowani.
Czytaj także: