Podhale Nowy Targ bez większych problemów pokonało Naprzód Janów na własnym lodzie 7:0. Czyste konto w tym spotkaniu zachował Błażej Kapica, który obronił 11 uderzeń rywali.
Który to Twój shutout w karierze?
– Nie mam pojęcia.
A gdybyś miał strzelać?
– Ciężko. Nie wiem, może piąty.
Pracy dużo nie miałeś, ale widzę, że trochę się spociłeś…
– Starałem się dużo jeździć w bramce, żeby nie zmarznąć bo faktycznie za dużo roboty nie miałem. Fajnie że koledzy podeszli do meczu profesjonalnie, bo z tym w meczach z dużo niżej notowanym przeciwnikiem czasem bywa różnie. Już sam początek ustawił to spotkanie..
Po pięciu minutach zapowiadało się na istny pogrom. Potem nieco jednak spuściliście z tonu zwłaszcza w trzeciej tercji...
– Tak jak mówię, ten początek miał duży wpływ na całe to spotkanie. Szybko wypracowaliśmy sobie przewagę i potem wydaje mi się, że momentami graliśmy troszkę zbyt indywidualnie. Ale w takim meczu czasem można sobie na to pozwolić. Poza tym też nie było się co spinać, bić jakieś rekordy strzeleckie. Mamy już sporo meczów w nogach, za dwa dni gramy kolejne trudne spotkanie, więc też nie wolno przesadzić z siłami.
Byłbyś zły gdyby tego meczu nie udało się wybronić na „zero” ?
– Powiem tak. W takim mecz jak ten „zero” z tyłu to mój obowiązek.
W niedzielę czeka was mecz z liderem z Jastrzębia, z którym już w tym sezonie dwa razy przegraliście…
– Bardzo chcemy wygrać to spotkanie. Wiemy z kim gramy. Jesteśmy jednak podbudowani tymi dwoma zwycięstwami w ostatnich kolejkach i chcemy iść za ciosem.
Los was nie oszczędza. Mówię o kontuzjach. Udało się co prawda pozyskać nowego zawodnika, ale w tym samym czasie wypadł kontuzjowany Kamienieu..
– Rzeczywiście. Trochę tych problemów się nałożyło ostatnimi czasy, ale trzeba sobie jakoś radzić.
Zostało sześciu obrońców na ten moment.
– I tak gramy na trzy pary obron.
A gdy ktoś kolejny wypadnie?
– Mamy Jarka (Różańskiego – przyp. red.), który jak trzeba znów przekwalifikuje się na obrońcę.
Rozmawiał: Maciej Zubek
Czytaj także: