Damian Kapica zdobył zwycięskiego gola w wygranym 3:2 starciu z Tauronem KH GKS-em Katowice. Tym samym „Pasy” prowadzą w półfinałowej serii 1:0.
Wielu ekspertów zastanawiało się, jak po piętnastodniowej przerwie zaprezentują się krakowianie. Początek w ich wykonaniu nie był najlepszy. W pierwszej odsłonie mogli liczyć na dobrze dysponowanego w bramce Miroslava Kopřivę, ale w drugiej czeski bramkarz skapitulował dwukrotnie po uderzeniach Dušana Devečki (gra w podwójnej przewadze) i Bartosza Fraszki (szybka kontra)
Ale krakowianie przed zakończeniem drugiej odsłony zdobyli kontaktowego gola, wykorzystując fakt, iż mieli na lodzie o jednego zawodnika więcej. Na listę strzelców wpisał się Mateusz Bepierszcz.
– Na pewno ta bramka była ważna. Można by rzec, że wróciliśmy z dalekiej podróży, bo przegrywaliśmy już 0:2 – przyznał Damian Kapica. – Wiedzieliśmy, że w hokeja trzeba grać do końca. Pokazaliśmy, że drużyna ma charakter i potrafi sobie radzić w trudnych chwilach. Wolą walki i wiarą można przenosić góry.
Po przerwie wyrównał Marek Tvrdoň, który sprytnie przekierował do bramki uderzenie do Aleša Ježka.. Z kolei w 52. minucie hokeiści Cracovii po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. W roli głównej wystąpił e. W roli głównej wystąpił Damian Kapica, który odważnie wjechał przed bramkę i wcisnął gumę między słupkiem a parkanem Kevina Lindskouga.
– Za pierwszym razem nie trafiłem w krążek z obrotu, a potem przymierzyłem jeszcze raz i krążek trafił w okienko – opisał swoje trafienie 26-letni skrzydłowy.
Kolejny mecz tej serii odbędzie się w czwartek w Krakowie. Początek o godzinie 20:00.
– Na pewno zwycięstwo w pierwszym meczu doda nam pewności siebie w tej rywalizacji. Teraz przewaga lodowiska jest po naszej stronie i musimy grać swój hokej. Dopóki trzymamy się naszego planu, to na pewno jesteśmy lepsi od katowiczan – zaznaczył Damian Kapica.
Czytaj także: